reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Cześć Dziewczynki,

Jestem pewna, że trafiłam w dobre miejsce. Od dwóch dni troszkę Was podczytuję i chciałabym do Was dołączyć - może Wy pomożecie mi zrozumieć dlaczego niektórzy ludzie muszą cierpieć, a inni mogą bez przeszkód cieszyć się swoimi Kruszynkami :( My naszą straciliśmy. 8.09.2012 będę pamiętała jako najgorszy dzień mojego życia. Lenka była z nami przez 19 tygodni ciąży. Teraz nie mamy już na kogo czekać. Nawet nie wiemy co jest tego przyczyną. Czekamy na wyniki badań histopatologicznych. Nasza córeczka walczyła do końca. Po porodzie próbowała oddychać, ale było zbyt ciężko, zbyt wcześnie...

Teraz razem z moim mężem próbujemy żyć dalej i odnaleźć odpowiedzi na kilka ważnych dla nas pytań.
Proszę trzymajcie za nas kciuki.

W poniedziałek mam wizytę kontrolną u mojego lekarza.
 
reklama
Plenitude czasem organizm nie daje w ogóle znać, że jest w ciąży :-) ja tak naprawdę z w każdej z 4 ciąży czułam się inaczej.. a w pierwszej (jedynej szczęśliwej) w zasadzie czułam się bez zmian, normalnie, a tej ostatniej, w której "wytrzymałam" do 9tyg, dopiero ok 6 tc tak naprawdę się zaczęła :-) więc musisz wierzyć, mieć nadzieję :-)
 
caffee_latte witam Cię serdecznie i ściskam mocno mocno...
ja nie wiem, czemu tak się dzieje, że jedni bez problemu, nawet nie chcą a mają... a inni cierpią...

coż powiedzieć, każdemu, co innego pomaga... jedni czasu potrzebują, jedni szukając przyczyn i walcząc dalej, czują się lepiej... inni potrzebują dużo o tym mówić... bądź tu z nami i nie ból się opowiadać, wyżalać, płakać... a pójdziemy wszystkie razem szybciej lub wolniej do przodu...
 
loi wierzę i wiem, że może być różnie bo mój organizm ma własne poczucie humoru i zazwyczaj robi mnie w bambuko :-D a ja zastanawiam się o co chodzi :eek:, bardzo nie mogę się doczekać aż zajdę, strasznie mnie to cieszy i się uśmiecham na samą myśl :-)




caffe_latte dobrze trafiłaś, na pewno otrzymasz tu wsparcie, tutaj możesz wygadać się, wyżalić, płakać nad klawiaturą jak wiele z nas to czyniło i czyni.. czy pomożemy Ci zrozumieć, pewnie niektóre z nas do dziś nie zrozumiały bo jak wytłumaczyć ten ogrom nieszczęścia gdy odchodzi oczekiwane, kochane i wytęsknione, a często wystarane dziecko.. Należymy do dwóch różnych światów - z jednej strony kobiety, które nie chcą dziecka mimo ciąży, planują lub wykonują aborcję, kobiety, które zabijają urodzone dzieci w różnym wieku, piją w ciąży, narkotyzują się albo znęcają nad nimi gdy się urodzą karząc je za to, że się w ogóle urodziły.. z drugiej strony barykady jesteśmy my, po poronieniach, martwych urodzeniach, przedwczesnych porodach, często mamy więcej niż jednego Aniołka, często bierzemy masę leków by tylko zajść lub utrzymać ciążę, jeździmy po lekarzach, klinikach, panikujemy gdy dziecko nie rusza się w brzuchu przez chwile lub gdy zaczynamy plamić.. Nigdy się nie zrozumiemy nawzajem z tamtymi kobietami. Nie ma też jednoznacznej odpowiedzi dlaczego tracimy dzieci, najczęściej przez choroby różnej maści, niedomogi naszych organizmów - nie jesteśmy temu winne. Nie wiemy dlaczego On na to pozwala, niektórzy mówią, że On doświadcza tych, których kocha.. Ale na szczęście my potrafimy się wspierać i to wsparcie z pewnością tu otrzymasz, pamiętaj, że masz prawo do wszystkiego co czujesz. zapalam światełko dla Twojego Aniołka
[*]
 
Ostatnia edycja:
caffee_latte witam Cię serdecznie i ściskam mocno mocno...
ja nie wiem, czemu tak się dzieje, że jedni bez problemu, nawet nie chcą a mają... a inni cierpią...

coż powiedzieć, każdemu, co innego pomaga... jedni czasu potrzebują, jedni szukając przyczyn i walcząc dalej, czują się lepiej... inni potrzebują dużo o tym mówić... bądź tu z nami i nie ból się opowiadać, wyżalać, płakać... a pójdziemy wszystkie razem szybciej lub wolniej do przodu...

Dziękuję Loi.
Ja generalnie jestem typem raczej zamkniętym w sobie, ale w tej sytuacji...
 
caffe_latte bardzo mi przykro:( Światełko dla Lenki (*). Ja w lutym straciłam bliźniaki w 22 tc. Przeszłam chyba już wszystkie etapy żałoby,od próby wyrzucenia tej tragedii z pamięci,po koszmarny płacz,nienawiść...Musiałam iść do psychologa,żeby dojść do siebie...chodzę tam do dzisiaj...Wiem jedno,że nigdy nie zapomnę tego co przeżyłam,ale uczę się z tym żyć...Czas mimo wszystko leczy rany,łez jest już mniej,widok innych dzieci mniej boli...Jestem na etapie kolejnych starań,myślę,że mam teraz więcej sił na walkę o szczęśliwe zakończenie...
Zostań tutaj z nami,płacz,krzycz,pytaj...Dziewczyny pomogły stanąć mi na nogi,są przekochane:) Mocno Cię tulę.
 
emka01, Plenitude, Loi dziękuje Wam bardzo. Ja również poznałam te etapy o których pisze emka01. Leżąc jeszcze w szpitalu, ze strachu o moja Kruszynkę, potrafiłam zrobić awanturę położnej o być może za późna reakcje, nie te leki itd. Teraz wiem, że i położne i lekarze robili co mogli by nam pomóc. Niestety nie udało się. Czasem tak bywam ...

Teraz razem z M chcemy zrobić badania i wyjaśnić co sie sp...yło. Bardziej pod kątem tego, by ustrzec przed tym czymś nasze następne maleństwo.
Pewnie jak tylko dojdę do siebie i psychicznie i fizycznie zdecydujemy się na drugą dzidzie, ale do tego jeszcze troszkę ...

Dziękuję Wam jeszcze raz. Jesteście kochane.
 
caffe_latte jesteśmy tu po to by sobie nawzajem pomagać wstawać na nogi, tu są osoby, które mają podobne doświadczenia,a słowa przez to są szczere, pomożemy Ci przejść przez wszystkie etapy, pisz i zostań z nami. przytulam
 
caffee_latte bardzo mi przykro zapalam swiatelko dla twego aniolka
[*] kazda z nas przezyla to w inny sposob i w innych okolicznosciach ale bol laczy nas ten sam.Trzymaj sie wiem ze jest ciezko bo tego co nas spotkalo nie da sie zapomniec.Bedziemy cie tu wspierac a ty daj spobie czas na zalobę z czasem bol bedzie mniejszy i bedziesz mogla podjac dzialania czego z calego serca ci zyczę:tak:
 
reklama
Lenka - dziękuję za kciuki
Martussia - no jest nas trochę, ale po pierwsze sklerozy większość z nas nie ma a po drugie każda z nas pewnie ma kilka takich "szczególnych" dziewczyn, na wiadomości od których czeka. co do imienia to moja córcia będzie Twoją imienniczką :tak: a u Ciebie widzę że też już wybrane, super. co do tych łaskotek to ja na początku czułam tylko po kolacji jak się położyłam więc spróbuj przez kilka dni po kolacji się położyć może poczujesz to łaskotanie. ja gdybym nie leżała to na pewno bym to przegapiła
Kłaczek - Karolek jak zawsze przesłodki :-)
Aniii - a u Ciebie jakie imię bo albo nie pisałaś albo nie pamiętam (przepraszam:zawstydzona/y:) co do tych bóli z prawej strony to mnie tam przebadał i powiedział że nic niepokojącego nie widzi więc albo to dzidzia się tak układa albo to mi narządy naciskają na pęcherzyk żółciowy. sądzę że to i to i to tzn. jak się w specyficzny sposób ułoży to mi ciśnie na ten pęcherzyk. ogólnie to nic niepokojącego
As - a Ty nie słyszałaś że żadna kobietka na weselu nie powinna wyglądać lepiej od panny młodej? ;-);-);-) Karolinka oczywiście przecudna
Plenitude - dzielna kobietka, a naprawdę nie ma jakichś bezpiecznych leków? popieram zalecenia o zajęciach sportowych!
Angel - kopę lat! co u Ciebie?
Loi - spokojnie, nie musisz się odnosić do wszystkich wypowiedzi. ja bym z badaniami poczekała na wizytę u lekarza
Gatto - super są te pierwsze łaskotki. oczywiście że pamiętamy i będziemy trzymać kciuki. wierzę że skoro lekarze mówią że to bezpieczne to tak właśnie jest
Aniunnia - nadal trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&
Caffee_latte - bardzo mi przykro z powodu Twojej straty. zapalam światełko
[*] dla Twojej Lenki. niestety nie wiemy czemu tak się dzieje, możemy tylko głęboko wierzyć że jest w tym wszystkim jakiś sens którego my nie widzimy. ja bez tej wiary bym zwariowała. daj sobie czas na żałobę, nie próbuj się doszukiwać winy w sobie. tulę Cię mocno!!!



ale nadrukowałyście... ja już po wizycie, dziękuję bardzo za kciuki - pomogły. wszystko jest w porządku, mała waży już 2100 co odpowiada dokładnie temu tygodniowi ciąży. szyjka się jeszcze trochę skróciła ale ma dokładnie tyle ile powinna mieć na tym etapie ciąży. lekarz się ze mnie oczywiście śmiał jak się zapytałam czy nie przytyłam za mało, mówi że jeszcze mu się taka pacjentka nie trafiła. buziaki dla Was wszystkich cudownych kobietek i ślę masę pozytywnych fluidków ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 
Do góry