Angel, ja teraz spokojna jestem jak mis koala. Nic mnie nie rusza, jak cos to tylko telefon. I kolejny listek eukaliptusa. Zadnego denerwowania sie... To oni sie maja wkurzac, ja mam swoje "listki eukaliptusa", jak ten mis koala.
Mysiaku, mnie po zabiegu nic nie bolalo, w sumie dwa dni po juz nawet nie plamilam. Zabieg mialam wieczorem, nastepnego dnia w poludnie bylam juz w domu - wzielam prysznic, spakowalam sakwy na motocykl i pojechalam w cholere zeby nie siedziec sama w pustym mieszkaniu, w ktorym byly dzieciece ubranka. Zeby nie zwariowac. Fizycznie czulam sie po prostu swietnie... tylko pusto. Tesciowa cos sie darla o krwotoku, ale przez telefon to ona mi mogla zabraniac do woli.
Karola, powiedz jeszcze ze jak syreny wyja to psiun tez...
Butterfly, cos Ty wkleila w podpis??
Swiniaczek kazaczoka zasuwa??
Jutro mam wizyte u pielegniarki. Czyli startujemy z prowadzeniem ciazy. Ona powiadomi Child Centre, oni przygotuja "start pack" z karta ciazy i wyznacza termin do poloznej i pewnie za jakie 3-4 tygodnie bede miala pierwsza wizyte u poloznej. Pierwszy trymestr wybiera tu nerwy okropnie - w PL bylyby juz scany, jakies badania, a tu jakby nigdy nic... Spoko, na razie jest ok.
Rajmund mi dzis powiedzial, ze jak w kazdej ciazy mam byc taka jak teraz, to moge rodzic do 70-tki. Chodzi mu o to, ze sie smieje ze jestem radosna. Hmm... A powiedzial mi to zaraz po tym jak dostal zjebke przez telefon i zapowiedz ze jak natychmiast nie przyjedzie na obiad, to ja tez bede siedziala o suchym pysku i male w srodku tez bedzie glodne. Byl w 15 minut.