Kochane,takbardzo jestem wam wdzięczna za to gorące przyjęcie.Rozryczałam się jakbóbr,chociaż myślałam,że nie mam już łez.W dzień jeszcze jakośfunkcjonuję,staram się dla mojej mamy (ona tak strasznie się przejmuje),nawetuśmiecham się od czasu do czasu,ale gdy przychodzi noc zupełnie nie wiem co zesobą zrobić.Od "ogłoszenia wyroku" śpię po 3-4 godz.Jestem sama wdomu (mąż pracuje w delegacjach),a myśli o tym co się stało nawet na chwilę niechcą mnie opuścić.Na dodatek nie mogę wybaczyć M,że nie było go przymnie.Wiem,wiem taka praca,ale i tak nie potrafię mu tego zapomnieć.Od dniazabiegu nawet telefonów od niego nie odbieram,nie wiem co będzie dalej.
Macie rację z tym pragnieniem ciąży.Całe życie bałam się jej jak ognia,a terazo niczym innym nie marzę,jak wreszcie móc przytulić do siebie małąistotkę,która będzie tylko moja.Ale zaraz potem pojawia się paraliżujący strach-co będzie jeśli nastąpi " powtórka z rozrywki"?Nie wiem czyprzeżyłabym to kolejny raz.Podziwiam was za siłę.I choć moje serce rozleciałosię na maleńkie kawałki cieszę się z każdego waszego radosnego postu o biciuserduszek.Ja niestety nigdy tego nie doświadczyłam,choć może to i lepiej...