reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

karola nie padniesz no chyba ze masz przystojnego gina i konieczne bedzie sztuczne oddychanie:-D:-D:-D daj nam znac czy dzidzka pokazala co ma miedzy nozkami;-)

gina mam przystojnego:tak::-D młody chlopak ok 29,30 lat...:-) oczywiscie jak tylko wroce to zasiadam do was i pisze:tak: wczesniej ide zarezerwowac sale na wesele,bo w tam tym tyg zapomnielismy:-( mam nadzieje,ze bedzie jesio wolna...

bett to jak brazowe to mysle,ze juz koncowka...bedzie dobrze:-)
 
reklama
anisiaj - współczuję Ci bardzo tego czekania, ja tak czekałam za drugim razem, bardzo nie chciałam jechać do szpitala (miałam traumę po pierwszym poronieniu) i mój ginekolog dawał mi leki poronne. to był sam początek ciąży, pusty pęcherzyk i myślałam że szybko pójdzie. niestety tydzień się tak męczyłam, codziennie jeździłam do niego na usg i sprawdzaliśmy czy już wszystko zleciało, po tygodniu takiej męczarni okazało się, że jednak bez zabiegu się nie obędzie. stwierdziłam jednak, że jak już się tyle wycierpiałam i niewiele tam zostało, to tym bardziej nie chcę jechać do szpitala i zdecydowałam się na zabieg u mojego ginekologa. mam nadzieję, że u Ciebie się jednak ruszy i nie będziesz musiała jechać do szpitala
 
Kochane,takbardzo jestem wam wdzięczna za to gorące przyjęcie.Rozryczałam się jakbóbr,chociaż myślałam,że nie mam już łez.W dzień jeszcze jakośfunkcjonuję,staram się dla mojej mamy (ona tak strasznie się przejmuje),nawetuśmiecham się od czasu do czasu,ale gdy przychodzi noc zupełnie nie wiem co zesobą zrobić.Od "ogłoszenia wyroku" śpię po 3-4 godz.Jestem sama wdomu (mąż pracuje w delegacjach),a myśli o tym co się stało nawet na chwilę niechcą mnie opuścić.Na dodatek nie mogę wybaczyć M,że nie było go przymnie.Wiem,wiem taka praca,ale i tak nie potrafię mu tego zapomnieć.Od dniazabiegu nawet telefonów od niego nie odbieram,nie wiem co będzie dalej.
Macie rację z tym pragnieniem ciąży.Całe życie bałam się jej jak ognia,a terazo niczym innym nie marzę,jak wreszcie móc przytulić do siebie małąistotkę,która będzie tylko moja.Ale zaraz potem pojawia się paraliżujący strach-co będzie jeśli nastąpi " powtórka z rozrywki"?Nie wiem czyprzeżyłabym to kolejny raz.Podziwiam was za siłę.I choć moje serce rozleciałosię na maleńkie kawałki cieszę się z każdego waszego radosnego postu o biciuserduszek.Ja niestety nigdy tego nie doświadczyłam,choć może to i lepiej...

Anty mój mąż kiedy powiedziałam mu że czekam na wynik bety do poniedziałku (był piątek) - decydujący o tym czy ciąża rozwija się prawidłowo zawinął się na wieczór kawalerski na całą sobotę, a w niedzielę zadzwoniła jego siostra bo nie mogłam się do męża dodzwonić że Konrad nie jest w stanie przyjechać i przywiozła go dopiero w niedzielę wieczorem pijanego jak cholera. Ja pojechałam spać do mamy, przyjechałam w poniedziałek po ciuchy jak już wiedziałam że nic z tego i powiedziałam mu tylko że dziecko nie żyje i jadę do szpitala to zapytał się mnie tylko czy nie mogę jechać taksówką a nie samochodem bo on nie będzie miał czym jeździć....To co się potem rozpętało nie nadaje się do powtórzenia...Mama pojechała ze mną do szpitala. Odwiedził mnie na następny dzień ale dlatego że mu mama i siostra nagadały...:no: Potem po zabiegu jak miałam bóle podbrzusza sama musiałam jechać do apteki po tabletki bo on nie raczył...A potem wyjechał za granicę na 2 miesiące a ja zostałam ze swoim bólem sama...

Kiedy straciłam tą ciążę teraz było podobnie - mój mąż cały czas jest za granicą, sama się zapakowałam do szpitala, sama się odebrałam - odwiedzały mnie tylko przyjaciółki, a mój mąż nadal udaje że nic się nie stało...Stwierdził po prostu że no tak, teraz tylko muszę wydalić to "jajko". :no:

Chcę Ci powiedzieć że to prawda że kobiety są z Wenus, a faceci z Marsa. Twój mąż nigdy nie zrozumie nawet w połowie tego co przezywasz. Wiem że powinno być inaczej - ja sama nadal sobie to muszę tłumaczyć ale nie zmienisz tego....Zazdroszczę niektórym kobietom jakie mają wsparcie w mężach, ja nie mam i nigdy nie bedę miała- no ale "wiedziały gały co brały"....
 
Napiszę coś, mam nadzieję, że żadna kobietka się nie obrazi, że nie ugodzę żadnej w uczucia czy przekonania lub poglądy. Wiem, że czasem to trudne, wszystko zależy od bardzo wielu czynników, ale zajście w ciąże ułatwia kobiecy orgazm. Działa jak pompa, są skurcze w pochwie i wytwarza się podciśnienie, żołnierzyki są zasysane przez szyjkę do jamy macicy w większej ilości niż gdyby same wędrowały, taka naturalna inseminacja. Oglądałam program naukowy na Discowery i tam nawet pokazali jak to wygląda w specjalnych kamerach termowizyjnych. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, chciałam się tylko podzielić info, ja do pewnych kwestii podchodzę naukowo, stąd też przewaga spontanu - większe szanse na orgazm i uwolniona od starań głowa :-)
:cool: a u mnie tyle orgazmow bez owulki sie marnuje! :-):-):-):-):-)
u nas nadal @ brak
cykle do d*** nic tylko sobie w leb strzelic
ostatnia @ 16 marzec
tylko ze dostrzeglam sluz owulacyjny jakos w 25dc, w 28 i 30 dc niewielkie plamienie (doslownie kropelka)
2 dni temu robilam bete, wynik 2 czyli nic.
liczac na to ze plamienie moglo byc owulacyjne, odczekam jeszcze 6 dni do @. wyglada na to ze cykle mam jak slon! 45 dni
eh..

buziaki!
 
enya jestem w szoku to co przeczytałam o twoim mezu...:wściekła/y::no: poprostu sie w glowie nie miesci...ale w sumie ja przerabiałam podobny schemat przy poronieniach tyle,ze wtedy ten chlopak nie był moim mezem na szczescie.pierwsza ciaza była wpadka wiec on byl w szoku,ale jakos to przyjał.jak poronilam raz przyjechal do szpitala...raz...i widzialam,ze mu ulzyło...jak zaszlam drugi raz to on nie wiedzial,ze nie brlalam tabletek i był zły...ale jak poronilam to nie odwiedzil mnie w szpitalu...byłam sama i pozniej zostalam sama,bo sie rozstalismy...teraz na szczescie mam kochanego faceta przy sobie...jest skarbem....

kochane a ja juz po usg.bedziemy mieli CÓRECZKĘ:happy2::happy2: moj maz chodzi 5 metrow nad ziemia...:-D powiedzial juz wszystkim w pracy,bo obecnie jest,ale przez telefon słyszalam,ze byl bardzo szczesliwy...mała ma wszystko dobrze rozwiniete,wazy 400 gram czyli tyle ile powinna na tym etapie.jaka jest duza...niesamowite...moja mama i siostra były ze mna,moja mama obstawiala dziewczynke i tez baaaardzo jest szczesliwa...wkoncu babcia.kochane powiem wam ze jesio nie moge uwierzyc,ze po tym wszystkim co mnie spotkało moge sie tak cieszyc,moge ogladac moja kruszynke na monitorku i teraz juz tylko czekac na poród...walczcie bo warto.ja bede walczyc do samego konca.A imie wybrane tez-Alicja...:tak:
 
karola1388 - gratuluję Ci z całego serducha, ale się cieszę :-):-):-):-):-)
nie wiem dlaczego ale takie miałam przeczucie, że to będzie dziewczynka, ajj te wszystkie słodziutkie sukieneczki...
 
reklama
Karola super!!!! Gratulacje!!!! Mala Alusia nam sie tu pojawi:) Ile e-ciotek bedzie miala ho ho ho!!!

Enya nie moge uwierzyc!!!!! Nie wiem nawet co napisac, w takm szoku jestem.
 
Do góry