reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

witam was.ilonko ciesze sie,ze twoj stan sie poprawił.napewno jest ci lżej.ja tez leze,ale nie cały czas juz,bo mniej wiecej obcykałam co moge a co nie. gatto nic tylko pozazdroscic szefowej:tak: moj szef jak mu powiedziałam,ze jestem w ciazy to kazał na drugi dzien mi okna myc,podłogi itd... a wiedział,ze wczesniej zaliczylam 2 straty...:no:bywa...napewno w pracy poczujesz sie troche lepiej.bedziesz miala czym głowe zajac.

a ja wczoraj zagoniłam meza do mycia okien.stękał niemiłosiernie,ale wreszcie sie wział:tak: napoczatq cos tam gadał czy ja nie moge itd,ale szybko mu wypersfadowałam ta mysl i powiedziałam,ze bede go wspierac w postaci mojej obecnosci w pokoju:-D pozniej postekał troche jak mial pozakładać firanki,ale jakoś poszło i w 1h sie obrobił ze wszystkimi oknami.odrazu milej sie mieszka w takim posprzatanym mieszkanku:tak: ja w miare swoich mozliwosci troche ogarnełam kuchnie i milej sie zrobiło.wogole wczoraj ładny dzien byl,u nas z 4 pietra pieknie widac zachód słonca i jak promienie wpadaja nam do pokoju to az chce sie zyc;-) a dzis szaro,buro i pouro:-( ale wiecie wczoraj stwierdziłam jak byłam na dworku,ze w powietrzu juz jednak powoli czuc wiosne:tak: ja dzis leze cały dzien,bo wczoraj połozyłam sie dopiero o 19ej:no: wiec dzis nadrabiam.
 
reklama
Karola czyli zaliczylas juz wiosenne porzadki :) Dobrze, bo od razu inne zapachy w mieszkaniu :)
My tez zrobilismy co nieco w weekend, choc ja mniej, bo nie chcialam jeszcze sie jakos bardzo przesilac. Ale u nas coraz bardziej wiosennie i trzeba bylo okna umyc i firanki nowe zalozyc. Musze napisac, ze moj maz nie stekajac zrobil wszystko o co poprosilam:):szok:
 
gatto dziękuje za ten post! Pokazuje mi to że jednak są zwyczajni, ludzcy, z prawdziwymi uczuciami pracodawcy! Mam nadzieję, że takich będzie więcej!!
 
Ostatnia edycja:
Karola czyli zaliczylas juz wiosenne porzadki :) Dobrze, bo od razu inne zapachy w mieszkaniu :)
My tez zrobilismy co nieco w weekend, choc ja mniej, bo nie chcialam jeszcze sie jakos bardzo przesilac. Ale u nas coraz bardziej wiosennie i trzeba bylo okna umyc i firanki nowe zalozyc. Musze napisac, ze moj maz nie stekajac zrobil wszystko o co poprosilam:):szok:


zaliczyłam,zaliczyłam.ja generalnie jestem strasznie czysta osoba.nie znosze jak jest brudno dlatego teraz jak mam na siebie uwazac to strasznie mnie to meczy,bo ja np wiele rzeczy zrobie dokładniej niz moj maz...on to tak z wierzchu tylko no chyba,ze stoje nad nim i go pilnuje,ale wtedy sie wkurza:-D on zawsze musi postekac taka jego natura.z jednej strony to mu sie nie dziwie po 8h w pracy wrocil,a ja go zagoniłam do mycia okien,ale z drugiej strony teraz wie jak sie czuja kobiety ktore nie dosc,ze pracuja poza domem to jesio w domu....:sorry: jeszcze zostało mi porobienie takich lekkich porzadkow w szafkach z ubraniami ale to na spokojnie.pisałam,ze czuje wiosne w powietrzu??????:-D???? u nas śnieg i zawierucha jakby grudzien był:baffled: no porazka...a teraz sobie spogladam na parapet,bo dokarmiam gołąbki te takie cókróweczki ktorych juz nie ma.mamy taka parke samiec i samiczka i takie sa madre,ze codziennie rano przylatuja,siadaja mi na suszarce od balkonu i gruchaja tak głosno.daja znac ,ze sa i leca zaraz na drzewo na przeciwko.to ja w tym czasie zawsze troche chleba nakrusze i na parapet.najpierw je samiczka pozniej samiec normalnie kulturka:tak:
 
Karola: Hehe, mój też stękał jak miał zawiesić firanki:-) faceci ogólnie stękają jak mają coś zrobić w domu;-) Ja to jak wiem że coś trzeba zrobić to chcę to zrobić od razu, żeby mieć z głowy, a mój Ukochany zanim się zabierze...:-) A ile się nagada czasami. No cóż, ale i tak Go Kocham :-)
 
U nas też zawierucha. Koty siedzą na parapecie i podziwiają. Na nowym mieszkaniu mają lepsze widoki. Chciałabym już wiosnę :tak:
 
mzc - pisałaś o blogu Pauliny Pruskiej o "śmieciuchu", rzadko płaczę, ale gdy go czytałam, gdy Paulina umarła łzy płynęły same, emocje nie do opisania, była taka odważna,silna, niesamowita kobieta..
kobietka 22 - dziękuję, dołączyłam na początku lutego, kilka dni po poronieniu, to pierwsze w moim życiu forum i na pewno tu zostanę, jestem introwertykiem, mam niewielu przyjaciół - liczonych na palcach jednej ręki :-( - a wśród Was czuję się lepiej, rozumiana i mogąca zrozumieć inne kobiety po poronieniu. Przykro mi, że zachorowałaś i musisz czekać, ale ten czas minie i ani się obejrzysz, a już będą staranka, na pewno będę trzymać za Ciebie kciuki.
kłaczek - Karolek śliczny, mój mąż ma tak na imię, bardzo mi się podoba i też bym tak synkowi dała, ale już zapowiedział, że się nie zgadza :-), niech rośnie zdrowo ku uciesze mamusi.

Taka ironia losu, długo odkładałam decyzję o macierzyństwie na potem, chciałam stabilnej sytuacji w pracy, odpowiedniego partnera, który będzie chciał mieć dzieci (chce i to bardzo), poza tym nie lubiłam dzieci, uważałam, że mój instynkt obudzi się jak będę w ciąży - tak się stało, nie chciałam rodzić we wrześniu - osobiste uprzedzenia (termin wyszedł mi na 10 wrzesień..). Zaszłam w ciążę w grudniu i nie chciałam w nią uwierzyć, że to cud, że się udało, pogodziłam się z wrześniem, zaczęłam kochać ku mojemu zaskoczeniu tą malutką istotkę, dzieci przestały mnie przerażać. Jednak coś mi podpowiadało za uchem, że to wszystko zbyt piękne, że coś jest nie tak. A potem poroniłam. Czasem zadaję sobie pytanie czy nie stawiałam sobie zbyt wiele warunków, rzuciłam palenie, bardzo intensywnie leczyłam się u gina na brak owulacji - wywoływanie, witaminy, kwas foliowy, unikanie stresu.. 15 lat temu po badaniach hormonalnych, wywoływaniu @, po stwierdzeniu masy torbielek na jajnikach w usg usłyszałam od gina, że będe miała problem z dziećmi, brałam leki hormonalne przez te lata żeby oszczędzić jajniki (konsultacja z kilkoma ginami). Do dziś słyszę te słowa w swojej głowie, leczenie temu nie zaprzecza - jest problem - walczę z losem każdego dnia sprzeciwiając się temu co zgotował mi mój własny organizm i natura. Dlatego od dzisiaj znowu clo, a potem staranka i to wszystko aż do skutku.
 
Plenitude, siły i wiary Tobie, i Twojemu parterowi życzę. Nam nie dawali szans, by mieć dzieci...lata walki, leczenia, 3 poronienia, wszystko wydawało się być na nic...trafiliśmy na cudowną panią doktor, która w Nas uwierzyła, a właściwie uwierzyła w dzieciątko, które miało "powstać". Udało się. Dziś cieszymy się 9-miesięcznym łobuzem. Warto walczyć do samego końca. Wiem, że droga walki usłana jest różnymi przeszkodami, ale wiem też, że dziś uśmiech mojego dziecka wynagradza mi każdą wylaną łzę, każdy ból, każde cierpienie...trzymam za Was kciuki!


Pozdrawiam wszystkie babeczki i życzę pomyślności*
 
ewelina28 dziękuję Ci za dobre życzenia, gin w grudniu życzył mi po zastrzyku z Pregnylu cudu (a jak nie to HSG) " bo grudzień to czas cudów", cud się zdarzył, gdy przyszłam do niego z ciążą sam był bardzo poruszony.. Ten lekarz potraktował mnie poważnie, dawał leki i sprawdzał czy i jak działają, monitoringi itd, poprzednicy dawali leki na ślepo i zapraszali z brzuchem, a jak się potem okazywało u obecnego gina organizm nie reagował lub dawki pozostawiały wiele do życzenia. Uczepiłam się tej wiary, że uda mi się coś zmienić, że może jeszcze nie dziś, ale za jakiś czas, że na pewno mogę coś zrobić, że nie chcę czekać z założonymi rękoma, że stanie w miejscu to cofanie..
Wszystkim kobietkom siły i wytrwania życzę, dziś pada, szaro jet i smutno, ale wiosna przyjdzie już niedługo.
 
reklama
Plenitude- ja bardzo mocno wierzę w każdą z nas ,że doczekamy cudu czego i Tobie życzę aby tak się stało , doczekasz tej radości jak my wszystkie no ja to chyba puki co najpóźniej , ale wiara czyni cuda ja mocno trzymam za Ciebie kciuki aby kolejna próba była udana i zakończona szczęśliwym rozwiązaniem w terminie :*buziaki.
Karola- ja sobie mojego M myjącego okna nie wyobrażam ,ale kiedyś go to czeka chyba będzie umiał bo swoje akwarium pucuje aż się błyszczy :-D, u nas też śnieg i zawierucha, a wczoraj już tak ładnie słoneczko świeciło i na wiosnę się miało.

ja jutro idę do pracy na jeden dzień na promocję wędlin , i wiecie co sobie zażyczyli?Miniówki czarne jak ja nie mam bo wszystko za ciasne jest na mnie , i ma przyjść koleżanka i mi pożyczyć jakąś kieckę ,mam nadzieję ,że nie żądają sobie białych bluzeczek bo też nie wytrzasnę nagle tak to jest jak się utyje trochę:zawstydzona/y:to potem nic na człowieka nie pasuje ja chcę wrócić do swojej wagi tylko kiedy to nastąpi....:confused2:
Ilonko- cieszę się ,że już lepiej i trzymam za Ciebie kciuki.
dopiero doczytują na bierząco
 
Do góry