Mart81
Fanka BB :)
hej kochane,
jakoś kilka dni nie było mnie, bo słabo się czuję, wczoraj to praktycznie przeleżałam cały dzień. Oczywiście chodzi o mdłości i wymioty. Innych dolegliwości nie mam, ale te są czasami tak uciążliwe, że nie daję rady. nie jestem w stanie nic zrobić, nawet czytać forum ani pisać.
Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej, ugotowałam obiad i czekam na ukochanego, bo ostatnio spędzam wszystkie weekendy samotnie, a on wyjeżdża w sobotę skoro świt i wraca w niedziele wieczorem.
Najgorsze jest to, że mamy ogrzewanie kominkowe i jak on wyjeżdża to zawsze mi zabraknie drewna, nawet jak mi go naniesie, to mi jakoś zawsze zimno i sobie dokładam i potem muszę nosić drewno. Noszę oczywiście po jednej, dwóch szczapkach, ale wczoraj po noszeniu musiałam wziąć dwie nospy i leżeć 2h.
As leż i się oszczędzaj kochana, może to przejdzie, a jak nie, to udaj się do lekarza.
Emy cieszę się, że podróż w święte miejsca się udała. Mam nadzieję, że przyniosła Ci choć odrobinę ukojenia i spokoju ducha, a może i nadziei. Bo tego Ci życzę najbardziej.
Enya znam ten ból, jak się czeka żeby zrobić test. Życzę Ci wytrwałości i spokoju ducha. Spróbuj się też na wszelki wypadek przygotować, że jeśli się tym razem nie udało, to uda się następnym razem. Oczywiście życzę dwóch kresek, ale jeśli ich nie będzie, to pamiętaj, że świat się nie zawalił i uda się następnym razem.
Hona ja podczas moich przygód z prolaktyną brałam zamiast bromergonu Parlodel, jest droższy, ale są po nim mniejsze skutki uboczne. Tak czy tak zaczynałam od 1/4 tabletki na noc. po około tygodniu przechodziłam na 1/2 tabletki, a po kolejnych dniach dopiero cała. Zawsze jednak pozostał mi skutek uboczny w postaci zatkanego nosa. Zawsze po zażyciu musiałam sobie psiknąć krople do nosa bo nie mogłabym spać i oddychać.
Co poza tym, czekam na czwartek bo mam USG genetyczne, mam wrażenie że na ten dzień czekałam całe życie. Serduszko bije, to wiem, bo udało mi się już kilka razy je usłyszeć detektorem.
jakoś kilka dni nie było mnie, bo słabo się czuję, wczoraj to praktycznie przeleżałam cały dzień. Oczywiście chodzi o mdłości i wymioty. Innych dolegliwości nie mam, ale te są czasami tak uciążliwe, że nie daję rady. nie jestem w stanie nic zrobić, nawet czytać forum ani pisać.
Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej, ugotowałam obiad i czekam na ukochanego, bo ostatnio spędzam wszystkie weekendy samotnie, a on wyjeżdża w sobotę skoro świt i wraca w niedziele wieczorem.
Najgorsze jest to, że mamy ogrzewanie kominkowe i jak on wyjeżdża to zawsze mi zabraknie drewna, nawet jak mi go naniesie, to mi jakoś zawsze zimno i sobie dokładam i potem muszę nosić drewno. Noszę oczywiście po jednej, dwóch szczapkach, ale wczoraj po noszeniu musiałam wziąć dwie nospy i leżeć 2h.
As leż i się oszczędzaj kochana, może to przejdzie, a jak nie, to udaj się do lekarza.
Emy cieszę się, że podróż w święte miejsca się udała. Mam nadzieję, że przyniosła Ci choć odrobinę ukojenia i spokoju ducha, a może i nadziei. Bo tego Ci życzę najbardziej.
Enya znam ten ból, jak się czeka żeby zrobić test. Życzę Ci wytrwałości i spokoju ducha. Spróbuj się też na wszelki wypadek przygotować, że jeśli się tym razem nie udało, to uda się następnym razem. Oczywiście życzę dwóch kresek, ale jeśli ich nie będzie, to pamiętaj, że świat się nie zawalił i uda się następnym razem.
Hona ja podczas moich przygód z prolaktyną brałam zamiast bromergonu Parlodel, jest droższy, ale są po nim mniejsze skutki uboczne. Tak czy tak zaczynałam od 1/4 tabletki na noc. po około tygodniu przechodziłam na 1/2 tabletki, a po kolejnych dniach dopiero cała. Zawsze jednak pozostał mi skutek uboczny w postaci zatkanego nosa. Zawsze po zażyciu musiałam sobie psiknąć krople do nosa bo nie mogłabym spać i oddychać.
Co poza tym, czekam na czwartek bo mam USG genetyczne, mam wrażenie że na ten dzień czekałam całe życie. Serduszko bije, to wiem, bo udało mi się już kilka razy je usłyszeć detektorem.