Witajcie ja tylko na sekundę .
Nie pisałam wczoraj do was ,bo nie miałam czasu...
I tak:
rano byłam na spotkaniu pielgrzymkowo-opłatkowym w Warszawie,potem poszłyśmy jeszcze z Klaudia na rurki z bita śmietaną i gofry ze świeżymi owocami ;-);-).
Wróciłyśmy do domu na 14.30


Szybki obiad i dobrze ,że kurczak był upieczony poprzedniego dnia ,to tylko teściowa ziemniaki dogotowała ,a ja zrobiłam surówkę. ;-)

:-):-)
O 17 mąż pojechał z teściową do chirurga z nogą ,a potem mieli jechać do znajomej ,a my z Klaudią siup do auta i pojechałyśmy na WOŚP



Akurat w mojej byłej podstawówce był sztab i wszyscy znajomi .
I tu ciekawa historia


Jak tylko weszłam to pierwsze pytanie ,a gdzie psy?
Pyta sztabowa Ania
No w bagażniku ;-):-):-)
To dawaj mówi Ania,zrobimy dodatkową atrakcję dla dzieci.


Ty idź po psy ,a my ogłaszamy ,że sceny ,że pieski przyszły i zapraszamy dzieci do wspólnej zabawy ;-):-):-)
Wracam z psami a ochroniarz ,ale z psami to nie wolno



W tym samym czasie podchodzi dyrektorka szkoły i współorganizatorka .
Proszę ich wpuścić ,te psy jak dzieci i one mogą zawsze tu wejść .



Jak weszłam z psami to już miski z wodą i pokrojoną kiełbaską w kostkę naszykowane były i kolejka dzieciaków już się tworzyła


Zrobili nam taki kącik obok straży dla zwierząt i miałam jeszcze 2 osobistych ochroniarzy strażników do pomocy.
Psy oczywiście na widok dzieci zakręciły się na maksa i dały super popis.


Były slalomy w marszu ,ósemki,turlanie,zdechł pies,łapa,głos,milcz i inne komendy .
Karmienie z ręki i głaskanie ile kto chciał.
Psy się tylko rozkładały góry kołami"


Psy i dzieci miały świetną zabawę ,a ja dosłownie zapomniałam ,że w ciąży jestem



Nawet do fotek pozowaliśmy i przysłali do nas fotoreportera





I tym oto sposobem po raz 6 mój pies i ja zbieraliśmy na WOŚP ,pomimo tego ,że w tym roku nie mieliśmy puszki ani identyfikatora





Wróciłam do domu padnięta na maxa po godzinie 20 ,ale szczęśliwa ,że aż mnie roznosiło.



Fajnie jest pomagać !!!!
Daje to tyle radości

