reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża 6/7 TC brak zarodka

@karolina95x Doskonale rozumiem co czujesz... Niestety musisz się przygotować na to, że bez względu jak będzie, to teraz każdą wizytę będziesz przeżywać. Mi gin na wizytach w ciąży robił najpierw USG, a potem dopiero zbierał wywiad, bo dopóki nie zobaczyłam, że jest ok, to ciężko mi było choć słowo wydusić z siebie.
A i tak spokój nigdy nie trwał zbyt długo, bo zaraz po wyjściu z gabinetu znów czarne myśli nachodziły 🤷‍♀️
No właśnie nie potrafię siebie zrozumieć, w domu wszystko było dobrze, a wystarczyło że usiadłam na poczekalni i jakby mnie coś trafiło, nie umiem się uspokoić. Straszne to jest, już chciałabym mieć to za sobą. 🥺
 
reklama
Niestety się nie udało, pusto tak jak widać. Czekamy na poronienie, kolejna wizyta 8 kwietnia, do tego czasu lekarz ma nadzieję, że poronie sama i nie będzie trzeba wysyłać mnie do szpitala. Póki beta rośnie i pęcherzyk nie osiągnął jeszcze 25 cm, to on ma związane ręce i nie może nic zrobić, w szpitalu również nikt się nie podejmie zabiegu ani podania tabletki przez te właśnie 2 rzeczy. Cieszę się, że się na to przygotowałam i nie szłam tam z nastawieniem, że wszystko będzie super, bo bolałoby chyba 10 razy bardziej. Dobrze, że wiem na czym stoję i na co czekam. Już przynajmniej nie będę się łudzić. Mam odstawić wszystkie leki oprócz witamin i w czwartek zrobić betę, mam nadzieję że zacznie spadać, bo wtedy niby organizm przygotowuje się do poronienia. Liczę na to, że poronie sama w domu przy mężu, a nie w szpitalu z obcymi ludźmi. Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. ❤️
 

Załączniki

  • 4d52b40e-bfd6-4ce5-98e3-729d34e24108.jpg
    4d52b40e-bfd6-4ce5-98e3-729d34e24108.jpg
    92,8 KB · Wyświetleń: 290
Niestety się nie udało, pusto tak jak widać. Czekamy na poronienie, kolejna wizyta 8 kwietnia, do tego czasu lekarz ma nadzieję, że poronie sama i nie będzie trzeba wysyłać mnie do szpitala. Póki beta rośnie i pęcherzyk nie osiągnął jeszcze 25 cm, to on ma związane ręce i nie może nic zrobić, w szpitalu również nikt się nie podejmie zabiegu ani podania tabletki przez te właśnie 2 rzeczy. Cieszę się, że się na to przygotowałam i nie szłam tam z nastawieniem, że wszystko będzie super, bo bolałoby chyba 10 razy bardziej. Dobrze, że wiem na czym stoję i na co czekam. Już przynajmniej nie będę się łudzić. Mam odstawić wszystkie leki oprócz witamin i w czwartek zrobić betę, mam nadzieję że zacznie spadać, bo wtedy niby organizm przygotowuje się do poronienia. Liczę na to, że poronie sama w domu przy mężu, a nie w szpitalu z obcymi ludźmi. Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. ❤️
Przykro mi bardzo 😔 wiem doskonale co czujesz bo sama dopiero co przez to przechodziłam. Ściskam mocno 😞
 
Niestety się nie udało, pusto tak jak widać. Czekamy na poronienie, kolejna wizyta 8 kwietnia, do tego czasu lekarz ma nadzieję, że poronie sama i nie będzie trzeba wysyłać mnie do szpitala. Póki beta rośnie i pęcherzyk nie osiągnął jeszcze 25 cm, to on ma związane ręce i nie może nic zrobić, w szpitalu również nikt się nie podejmie zabiegu ani podania tabletki przez te właśnie 2 rzeczy. Cieszę się, że się na to przygotowałam i nie szłam tam z nastawieniem, że wszystko będzie super, bo bolałoby chyba 10 razy bardziej. Dobrze, że wiem na czym stoję i na co czekam. Już przynajmniej nie będę się łudzić. Mam odstawić wszystkie leki oprócz witamin i w czwartek zrobić betę, mam nadzieję że zacznie spadać, bo wtedy niby organizm przygotowuje się do poronienia. Liczę na to, że poronie sama w domu przy mężu, a nie w szpitalu z obcymi ludźmi. Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. ❤️
Przykro mi. Mam nadzieję, że przejdziesz to najłagodniej jak to możliwe.
 
Jest mi bardzo przykro, przeszlam to samo ponad rok temu. Poroniłam w domu, tez bardzo nie chciałam w szpitalu. Bety nie badalam, zaczęłam po prostu plamic i potem krwawic. Jak będziesz chciała pogadać to daj znać, pomogę, trzymaj się [emoji11]
Niestety się nie udało, pusto tak jak widać. Czekamy na poronienie, kolejna wizyta 8 kwietnia, do tego czasu lekarz ma nadzieję, że poronie sama i nie będzie trzeba wysyłać mnie do szpitala. Póki beta rośnie i pęcherzyk nie osiągnął jeszcze 25 cm, to on ma związane ręce i nie może nic zrobić, w szpitalu również nikt się nie podejmie zabiegu ani podania tabletki przez te właśnie 2 rzeczy. Cieszę się, że się na to przygotowałam i nie szłam tam z nastawieniem, że wszystko będzie super, bo bolałoby chyba 10 razy bardziej. Dobrze, że wiem na czym stoję i na co czekam. Już przynajmniej nie będę się łudzić. Mam odstawić wszystkie leki oprócz witamin i w czwartek zrobić betę, mam nadzieję że zacznie spadać, bo wtedy niby organizm przygotowuje się do poronienia. Liczę na to, że poronie sama w domu przy mężu, a nie w szpitalu z obcymi ludźmi. Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. [emoji3590]
 
Niestety się nie udało, pusto tak jak widać. Czekamy na poronienie, kolejna wizyta 8 kwietnia, do tego czasu lekarz ma nadzieję, że poronie sama i nie będzie trzeba wysyłać mnie do szpitala. Póki beta rośnie i pęcherzyk nie osiągnął jeszcze 25 cm, to on ma związane ręce i nie może nic zrobić, w szpitalu również nikt się nie podejmie zabiegu ani podania tabletki przez te właśnie 2 rzeczy. Cieszę się, że się na to przygotowałam i nie szłam tam z nastawieniem, że wszystko będzie super, bo bolałoby chyba 10 razy bardziej. Dobrze, że wiem na czym stoję i na co czekam. Już przynajmniej nie będę się łudzić. Mam odstawić wszystkie leki oprócz witamin i w czwartek zrobić betę, mam nadzieję że zacznie spadać, bo wtedy niby organizm przygotowuje się do poronienia. Liczę na to, że poronie sama w domu przy mężu, a nie w szpitalu z obcymi ludźmi. Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. [emoji3590]
Przykro mi, ale ja bym jeszcze nie traciła nadziei. Owulacja mogła sie przesunąć i okres miałaś później niż ja kilka dni ale wszystko jest możliwe. Najlepiej zrób betę jak lekarz kazał i zobaczysz czy spada czy też nie. Po cichu liczę że i u ciebie lekarz się mylił ale za te parę dni wszystko się okaże. A według miesiączki który to tydzień byłby?
 
Przykro mi, ale ja bym jeszcze nie traciła nadziei. Owulacja mogła sie przesunąć i okres miałaś później niż ja kilka dni ale wszystko jest możliwe. Najlepiej zrób betę jak lekarz kazał i zobaczysz czy spada czy też nie. Po cichu liczę że i u ciebie lekarz się mylił ale za te parę dni wszystko się okaże. A według miesiączki który to tydzień byłby?
Według OM 7+3, ale u mnie jest całkowicie pusto, musiałby się chyba jakiś cud zdarzyć, w co naprawdę wątpię. U Ciebie był pewnie chociaż pęcherzyk żółtkowy?
 
reklama
Bardzo mi przykro. Trzymam kciuki, że obejdzie się bez szpitala tak, jak chcesz. Bardzo Ci współczuję. :( Myślisz, żeby jeszcze skonsultować z innym lekarzem na wszelki wypadek? Żeby mieć pewność?
 
Do góry