problem z chrzestnymi to kolejny powód nie robienia chrzcin, ja nie mam na to pomysłu a brać kogoś dla samego faktu to chyba bez sensu, swoją drogą dziwna procedura, bo odmówić nie wypada a tak naprawdę to nikt za bardzo chrzestnym zostać nie chce, na razie tylko teściowa trochę męczy a jej argument "żeby mała nie miała w przyszłości problemów" a ja się pytam "po co ten chrzest" ja bylam ochrzczona i co mi z tego, jak moje dziecko bedzie chcialo wejsc do kosciola to przeciez nikt jej z tamtad nie wygoni, a jesli sama zdecyduje sie na chrzest to prosze bardzo, gdzie jest napisane ze chrzone moga byc tylko male dzieci