reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bolesna strata

może zaczne od krotkiego opisu swojej sytuacji to bedzie nam lpiej rozmawiac.Zaszlam w 2 nieplanowana i nie chciana przez meza ciaze.Bardzo był zły i mial nadzieje,ze jednak to nie bedzie ciaza tylko jakies zaburzenie hormonalne,ale w koncu pow.,ze chce zebym usunęla ciaze.15.06 popoludniu poczułam bardzo silny i nie do zniesienia boł.Wćiagu godziny wszystko co mialam w brzuszku wyleciala ze mnie.Zaluje,ze akurat to zauwazylam,bo bylo na podpasce.To okropne,te skrzepy i ...no az mi sie plakac chce jak sobie to przypomne.Mialam zabieg w poniedzialaek,bo wiadomo,ze tak trzeba.Olana totalnie w szpitalu przez wszystkich,bez jakich kolwiek wskazówek co i jak?jak dalej mam postepowac,no nic.
Problem moj jednak nie polega na samym bólu po stracie dziecka,ale na tym,ze moj maz nie odzywa sie do mnie od poniedzialku.Jest chyba zly,ze jednak w tej ciazy bylam.Nie mam zadnego wsparcia w nikim.Wszyscy moi bliscy mowia,ze nawet dobrze,bo po co mi 2 dziecko.Z kim ja zyje.I tak sama ,no nie sama przepraszam Antek jedynie mnie tuli i wspiera,bo juz nie bedzie mial oczekiwanej tak bardzo przez siebie 'dzidziuny'.
Nie zycze nikomu czegos takiego.Sama nie wiedzialam,ze to mniee tak bardzo zaboli.No coz ,ale ja juz ukaladalam plany jak to bedzie....
 
reklama
Anetusia, bardzo Ci współczuję, nie wyobrażam sobie, żeby moi bliiscy tak postępowali, no ale cóż, nie wszyscy mają serca:-( Kochanie, pamiętaj, ze wśród nas zawsze znajdziesz zrozumienie i wsparcie, a z mężem postaraj się porozmawiać, może w końcu go przekonasz, że dobrze by było, żeby Wasz synek miał rodzeństwo. Dziewczyny Ci juz pisały, żebyś do Nas dołączyła. Najwięcej rozmawiamy w wątku"ciąża po poronieniu" Pisz do nas jak tylko będziesz miała ochotę, zawsze postaramy się Tobie pomóc...
 
Witaski miłe...
Nio ciekawe jak u mnie będzie teraz.. niby krwawię... czuję się fatalnie...lekarka mówiła że ma to być coś przypominającego miesiączkę.. i niby jest..(bo na okres mi to nie wygląda) Jutro mam zrobić powtórną betę..i zobaczyć czy spadła? czy stoi w mijescu czy dziwnym trafem rośnie i pewnie wtedy oceni czy będzie łyżeczkowanie czy też nie.. Tak bardzo jestem zdołowana... sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić.. nie wiem w sumie który to dzień uznać za stratę dzidziusia? Bo cały czas nie wiem co się ze mną dzieje...Niby wszystko wyczytałam, niby dowiedziałam się od lekarza, ale jestem naprawdę ogłupiała. Może przez to że człowiek mówi sobie że nie ma już nadzieji a ta nadzieja żyje w nas??? Nie wiem..
I tak jak napisałaś to czekanie i w sumie świadomośc tego że już w nas nie ma dzidzi jest okropna i przerażająca i to czekania na cooooo???
Krwawić możesz do 7 dni.. a plamić do 14... choć zazwyczaj do 7 dni są plamienia, tak mi lekarz powiedział po ostatnim poronieniu..Potem po ok. od 4-5 tygodni powinna pojawić się miesiączka...

Pozdrawiam serdecznie i tulę do serca...

Witam Was.
Dziś rano wstałam o okazało sie że zaczynam krwawić. Kilka dni temu stwierdzono u mnie ciążę obumarłą. Potwierdziły to badania usg u kolejnych lekarzy. Dziś miałam zrobić drugą betę, ale chyba odrazu pojadę do szpitala na badanie.
Najgorsze jeszcze przedemną, a już nie mam czym płakać.
Czy to musi tak boleć??
 
Kochanie, tulę Cię do serduszka... Sama niedawno przez to przechodziłam, więc wiem co czujesz..ale uwierz mi, że będzie jeszcze dobrze. Ja dowiedziałam się dokładnie 3 miesiące temu, że naszej fasolce juz nie bije serduszko, to był piątek, a w poniedziałek miałam zabieg i skończyła się moja druga ciąża( pierwszą też poroniłam) Teraz czekam jeszcze kilka dni i będę robiła test ciążowy, mam nadzieję, że u mnie tym razem się uda, więc uwierz, i Ty będziesz niedługo wyczekiwała na zrobienie testu, a potem miejmy nadzieję, że i u Ciebie będzie wszystko ok:blink:
 
agusia przytulam cię cieplutko do serduszka zobaczysz z czasem wszystko się ułoży i będziesz nosiła juz niedługo fasolke pod serduszkiem. a teraz zapraszam cię na główny wątek ciąża po poronieniu są tam naprwdę wspaniałe dziewczyny które przeszły to samo co Ty i na pewno cię wesprą i razem będzie raźniej.
 
Dzięki dziewczyny za wsparcie.
Właśnie wróciłam ze szpitala - odprawili mnie z kwitkiem. Na poniedziałek mam skierowanie na zabieg. Chyba, że coś się zacznie dziać wcześniej. Do tego czasu pewnie umrę na zawał serca ze strachu i stresu.
 
Kochanie, nic się nie martw, tylko dużo leż, nie nadwyrężaj sił, bo poronienie może się zacząć krwotokiem. Zabiegu się nie bój, dadzą Ci znieczulenie ogólne i nic nie będziesz wiedziała, a po zabiegu trochę bedzie Cię bolał brzuch, ale to normalne, bo macica się skurcza.... Więc kochanie, pamiętaj myślami jestem z Tobą.....
 
agusia - niestety.. los, Bóg tak chciał. Przykro mi że i Ty dołączyłaś do Nas do Aniołkowych mam.. proszę przyjdź do Nas na wątek główny. Tam zawsze jest ktoraś z Nas i zawsze słuzymy dobra radą, swoim wsparciem, czy "doświadczeniem" niektóre z NAS poroniły trzy razy. Ale każda z NAS wierzy że będzie tulić jeszcze swojego skarbka w ramionach. I może dla Ciebie jest to teraz mało realne ale i Ty za niedługo będziesz mysleć o ponownej próbie.. zobaczysz dwie krechy na teście i będziesz bardzo szczęsliwa.. może bardziej niespokojna ale napewno następnym razem wszystko BĘDZIE JUZ DOBRZE!!!! Uwierz w to.
 
Agusiu tak jak napisała słodziutka, jest nas wiele. Do niedawna myslałam,że Mnie to nie dotyczy, mam córkę już 15 letnią więc dlaczego ciąża obumarła? Ale czynników jest wiele.Żyjemy w tak zanieczyszczonym środowisku ,że wszystko mogło być przyczyną. Nie jest to twoja wina. Wiem co czujesz. U Mnie minęły 2 tygodnie od informacji o śmierci maleństwa i tydzień ponad od zabiegu. Teraz, dzięki dziewczynom, które już poznałaś, wierzę,że będzie dobrze. Już tylko lepiej. Wrócisz ze szpitala i pisz do nas. Razem jest łatwiej, zwłaszcza,że one tu wszystko rozumieją, jakkby czytały w Twoich myślach. Dla Mnie są wsparciem samym w sobie. Częściej czytam niż piszę, bo jestem tu nowa, ale może kiedyś podzielimy się wspólnie wiadomością o naszych nowonarodzonych dzieciach. I w to wierz, chociaż pewnie teraz Ci trudno. Tulę Cię mocno.
 
reklama
Do góry