reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

reklama
dziewczyny - ja mialam podobnie. Myslalam, ze umre z przemeczenia, braku snu, ze zwariuje od ciągłego placzu, noszenia ich, lulania, zabawiania. Zero przyjemnosci z tego bylo, nic nie mialo to wspolnego z takimi pieknymi chwilami jak to sie w serialach widzi, ze mamusia przytula sie do dziecka, patrza na siebie, usmiechaja sie i jest cudownie i blogo. Jak jednemu poswiecilam 5sek uwagi to drugi sie darl i tak wkolko, jak w jakims tasmociagu. Na szczescie mialam duza pomoc ze strony babci i męza - maz czesto przejmowal obowiazki i ja np jechalam na zakupy spozywcze i to NAPRAWDE byla rozrywka:) Bez niego nie dalabym chyba rady.

co moge teraz powiedziec to to, ze tak trudno jak jest na poczatku to juz pozniej nie bedzie. Bedzie tylko latwiej,. Ale oczywiscie pojawiaja sie nowe wyzwania -bo moze juz nie trzeba 100x wstawac w nocy ale sa humory, bunty, zazdrosc, bijatyki, popychanie, upor itd czyli juz takie wychowawcze elementy a nie pielegnacyjne. Dla mnie najgorszy byl pierwszy rok a wsumie to 8msc do momentu az chlopcy zaczeli raczkowac. Jak sie zaczeli przemieszczac to juz moglam troche usiasc na fotelu i odpoczac. ale potem zle wspominam okres buntu dwulatka. Naprawde dali nam popalic, szczegolnie M. Wtedy juz z mezem mielismy jakas depresje chyba bo wydawalo nam sie ze te problemy z dziecmi sie nigdy nie skoncza. A teraz chlopcy maja 3 lata i to juz jest naprawde luz blues. Czasami sa marduni, czasami wymuszaja ale juz wszystko powiedza, sa przewidywalni, sami sie pobawia, ja im zabaw nie musze wymyslac tylko oni sami maja taka wyobraznie, ze te zabawy kreauja i mnie w ta zabawe wciagają. Sa w miare samodzielni- jedza od dawna sami ale i rece sobie umyja i probuja sie ubrac/rozebrac. I teraz tez uwazam, ze taka 2 naraz to wspaniala rzecz, bo jakbym miala jeszcze raz w ciaze zachodzic i potem miec do czynienia z takim noworodkiem to bym juz sie chyba na drugie dziecko nie zdecycowala. A tak mam 2 wspanialych synkow, ktorzy swiata poza soba nie widza, ktorzy dogaduja sie bez slow - takiej wiezi miedzy typowym rodzenstiwem nie ma.

Nietupska - musisz troche zmienic nastawienie, bo taka smutna mama (moze nawet w depresji) to smutne dzieci. Oni potrzebuja twojego 100% zaangazowania. Jesli nie zbudnujesz z nimi teraz takiej wiezi to pozniej moze skutkowac roznymi problemami rozwojowymi. Zaangazuj meza/mame nie wiem kogo kolkwiek do pomocy. Wyjdz sobie raz na jakis czas do sklepu SAMA itd itd. Rob tak,zebys ten czas z dzieci wykorzystywala jak najbardziej jakosciowo.
 
Dziewczyny tak z ciekawości, dajecie radę jeszcze ogarniać dom i gotować? Mi się to nie bardzo udaje i trochę źle się czuję z tym że spada na męża.
 
Nietupska Ty sobie absolutnie niczego nie zarzucaj. To wszystko co czujesz spowodowane jest zapewne zmęczeniem. Ja też dorzucę swoją historię i powiem Ci, że bardzo długo nie czułam więzi z moimi dziećmi. Podchodziłam do nich zadaniowo, na uczucia nie było już czasu. Przez pierwsze trzy miesiące ich życia kompletnie nie mogłam się pogodzić z tym, że tak zmieniło się moje życie. Cały czas wracałam myślami do czasów ciąży, gdzie miałam kupę wolnego czas i mogłam sobie wypoczywać i robić co chciałam. Odczuwała w tym czasie obsesyjną wręcz tęsknotę za byciem w ciąży. To minęło z czasem. Ten pierwszy rok życia w przypadku bliźniąt jest naprawdę trudny. Moje dziewczyny też w dzień spały jak na lekarstwo. Pierwsze trzy miesiące to był koszmar. Później było lepiej albo gorzej. Moje dzieci bardzo źle spały w nocy przez 1 rok życia. Przez cały rok domagały się jedzenia w nocy.. Teraz jak mają prawie 3 latka jest o niebo lepiej. U mnie jest podobnie jak u Jjka. Dziewczyny już się razem zaczynają bawić, a ja mogę cos w domu ogarnąć. Mają gorsze dni ale kto ich nie ma. Chodzą do przedszkola więc jak mam wolne to mam trochę czasu tylko dla siebie.
Nietupska BĘDZIE LEPIEJ, ZOBACZYSZ.
AmMaWi ja (albo mąż) dom ogarniam raz w tygodniu. Nie gotuję w tygodniu, a w weekend zazwyczaj gotuje mąż. Jak byłam jeszcze w domu z dziećmi (do 14 mż) to tez nie gotowałam. Dziewczyny jadły słoiczki i nie mam tu absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Jak skończyły rok to same zaczęły się interesować naszym jedzeniem więc jadły to co babcia akurat ugotowała u siebie w domu (zajmowała się nimi przez rok) ale gotowała delikatniej niż dla dorosłego człowieka. Myślę, że nie masz co źle się czuć, bo zajmowanie się bliźniakami to ciężka praca więc super, że mąż Ci pomaga.
 
Przez całą ciążę nie czułam potrzeby uczestniczenia w żadnym forum. Ale jak dziewczyny są juz na świecie to ciesze się ze jesteście. Bo nikt tak nie zrozumie jak druga mama bliźniaków. A w gorsze dni człowiek musi komuś się wygadać i pożalić :). Ciesze się ze odzywają się również mamy starszych dzieci, to nam naprawdę dużo daje
 
Mi też to forum bardzo pomagało i pomaga do dziś, bo nie raz zarzucała sobie, że jestem złą matką i nic mi nie wychodzi. Ale ktoś tam na górze miał taki a nie inny plan. Dziś czuję się naprawdę wyróżniona przez los, że mam bliźniaki. Tak jak pisała Jjka więź pomiędzy bliźniętami jest wyjątkowa. W środę byłam z H u lekarza ( N została z babcią w domu) i nieustannie dopytywała się o siostrę która została w domu. Jak wróciłyśmy do domu, to okazało się, że N też cały czas pytała się o H. Mam wrażenie, że o wiele mocniej odczuwają swoją nieobecność, potrafią być bardzo troskliwe wobec siebie ale są też dni, że jak to rodzeństwo tłuką się non stop :tak:.
 
Powiem wam dziewczyny, że dobrze Was poczytac. Oprócz tego mi pomaga to, że to nie moje pierwsze dzieci i ja po prostu wiem, że ten czas z kolkami, ciaglymi placzami mija. Wiem to i ta myśl bardzo mi pomaga. Jakby to były moje pierwsze dzieci to chyba bym miała depresje albo bym.wyszla i trzasnela drzwiami. A tak wczoraj się wsruszylam strasznie bo skonczyly 5 miesiecy i po raz pierwszy zareagowali na siebie. Gadali do siebie, a córka w głos się z brata śmiała. Nawet nagrać mi się udało. :)
No i dziś wychodzę z przyjaciolkami na wino wiec też mi lepiej :)

Napisane na HUAWEI VNS-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Cześć Dziewczyny,
Dawno mnie tu nie było, niestety dopadła mnie totalna deprecha i musiałam stanąć na nogi. Już jest lepiej, pod czujnym okiem specjalisty prawie wróciłam do żywych, więc się melduję :)
Muszę trochę nadrobić zaległości i poczytać Wasze wcześniejsze wpisy, bo ten czas tak leci, że jestem w szoku. Moje szkraby mają już 7 miesięcy!
Witam nowe Mamy i gratuluję, a Mamy, z którymi już się poznałyśmy pozdrawiam:-) :)
 
reklama
Dzięki dziewczyny za wasze odpowiedzi, dobrze, że nie jestem sama z takimi czarnymi myślami. Na pewno wina zimy, zmęczenia. Z mężem pogadałam i jest trochę lepiej.
Nie wiem czy tylko jak tam mam, ale mam wrażenie, że normy społeczne nie pozwalają narzekać matkom i nie przystoi źle o nich myśleć więc z takim podejściem wiążą się też wyrzuty sumienia :(

I jak już kalinka się przyznaje to i ja nabrałam odwagi, byłam u psychiatry 2 mce temu i jestem na lekach ale mam cięższe chwile nadal. Cała trudna ciąża, wcześniactwo i trudne początki tez niestety spowodowały całą tą depresję poporodową.
 
Do góry