reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Nietupska kochana to nie Twoja wina, że tak siee czujesz! To nie twoja wina, że ciąża nie była stanem łatwym i błogosławionym (jak ja nie.cierpię tego określenia)! To nie twoja wina, że dzieci urodziły się tak wcześnie! I to nie twoja wina, że macierzynstwo Cię noe bawi! Jesteś dla nich, walczysz o ich zdrowie, a przyjemność z bycia mamą w.końcu przyjdzie. Mocno w to wierzę i tulę Cię wirtualnie!

Napisane na HUAWEI VNS-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Udało mi się nadrobić parę ostatnich stronek forum:) i widzę, że rzeczywiście wpasowałam się w temat;)
To prawda, bywa okropnie ciężko, ale każdy może mieć gorszy czas - i my i dzieci;)
A tak na poważnie, to przecież mamy prawo być zmęczone tą codzienną harówką z naszymi pociechami, tak samo, jak mamy prawo, a nawet obowiązek, żeby odpocząć i się czasem zresetować i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
Nietupska, dobrze, że poszłaś po pomoc, nie ma się czego wstydzić. Ja też długo zwlekałam, ale doszło do tego, że ryczałam przez 2 miesiące i nie bylam w stanie normalnie funkcjonować, wszystko robiłam na "autopilocie". Hormony, zmeczenie, bezsennosc i spadek adrenaliny po stresie po staraniu o dzieci i trudnej ciąży, no i wyrzuty sumienia, że powinnam się cieszyć, a jestem w jakiejś chorej irracjonalnej rozpaczy, dały mieszankę wybuchową. Psychoterapia i leki na szczęście pomagają. Trzymam kciuki, żeby u Ciebie też się poprawiło.
 
Ehh dziewczyny jak was czytam , to aż się boję jak to będzie u mnie .. :/ a właśnie czuje, że podobnie.. puki co to mam strachy jak sobie poradzw

Napisane na SM-G903F w aplikacji Forum BabyBoom
 
@kamiladon - bliźniaki też nie są moimi pierwszymi dziećmi i też mocno się tego trzymam że to mija, ale tak jak i z pierwszym czy drugim dzieckiem tak i teraz dopadaja mnie stany totalnego zmęczenia i zniechęcenia, absurdalnej rozpaczy i nieopisanej złości... ze po co, że za co, dlaczego i w ogóle... ale tak jak pisałam też wcześniej wierzę i chce wierzyć w lepsze "jutro" ;)
 
A co do starszych dzieci - bunt dwulatka połączony ze zmianą jaką było pojawienie się bliźniąt ciągnął się u nas niesamowicie długo i dopiero teraz gdy młody ma już 2 lata i 7 miesięcy jest z nim ok. I na spokojnie mogę zacząć się cieszyć z tego już będzie coraz łatwiej, choć obawiam się jak cholera tego buntu u bliźniaków. Bo to pędzie podwójna masakra :szok::eek::(
 
Dzięki dziewczyny za wasze odpowiedzi, dobrze, że nie jestem sama z takimi czarnymi myślami. Na pewno wina zimy, zmęczenia. Z mężem pogadałam i jest trochę lepiej.
Nie wiem czy tylko jak tam mam, ale mam wrażenie, że normy społeczne nie pozwalają narzekać matkom i nie przystoi źle o nich myśleć więc z takim podejściem wiążą się też wyrzuty sumienia :(

I jak już kalinka się przyznaje to i ja nabrałam odwagi, byłam u psychiatry 2 mce temu i jestem na lekach ale mam cięższe chwile nadal. Cała trudna ciąża, wcześniactwo i trudne początki tez niestety spowodowały całą tą depresję poporodową.

Nie będę oryginalna jesli powiem, ze i ja miałam trudne momenty, czarnowidztwo, zmęczenie, obwinianie sie - bo to ja byłam za kolejna ciąża, 2lata marudziłam o tym mezowi, myślałam sobie "chciałaś babo, no to masz za swoje".
Najbardzie brakuje mi czasu dla siebie, do fryzjera chodzę raz na 3 miesiące i to koniec przyjemności. Żadnych babskich zakupów, kosmetyczek, kina. Odskocznia to zakupy spożywcze, ot przyjemne i pożyteczne w jednym. Starszy syn chodzi do I klasy, trzeba go przypilnować, zawieźć i przywieźć do/ze szkoły oddalonej o 25 km. Do tego ma zajęcia z piłki nożnej, świetlicę we wsi 2x w tygodniu, no i tez trzeba go zawieźć. Mlodsi domagają się uwagi, trzeba miec na nich non stop oko. Nie mam nawet za bardzo jak pracować w domu, bo musze odciążyć mamę. Niestety, ona nie daje sobie juz rady z maluchami. Rozglądam sie za kims do pomocy, bo zawożenie gdziekolwiek dzieci to wyzwanie
 
A ja zeby poprawić morale napiszę, że u mnie całkiem spoko. Moja parka kończy zaraz 6 miesięcy i jak nie są chorzy to potrafią się sami bawić, śmieją się często, nie marudzą duzo tylko jak zęby się zaczęły to mały płakał ale mu przeszło a jeszcze się nie przebiły. Popołudniu im się trochę nudzi wiec muszę się trochę z nimi powygłupiać. Przyznam, że pierwsze 4 miesiące nie było kolorowo-zasypianie głównie na rękach z krzykiem i duzo noszenia ale się ogarnęli i teraz czasem zasypiają sami a czasem trochę pokrzyczą-smoczek i padają. Trochę się rozjechali ze spaniem wiec ciężko się wbić ze spacerem zeby zasnęli na nim, ale piję ciepłą kawę i nawet oglądam serial w ciagu dniaGrunt to dobra organizacja i przyzwolenie na to zeby dzieci nauczyły się byc same w pokoju i zajęły się zabawkami. Monotonia dnia mnie męczy, ale oni mnie nie nadwyrezaja specjalnie. Dodam, że nie jestem matką polką i tez mnie potrafią wyprowadzić z równowagi, ale i tak są mega słodziakami
 
reklama
Ja bardzo często zostawiam same dzieci, żeby się sobą same zajmowały, ale nie lubię stwierdzenia, ze grunt to organizacja. Niestety przy takich egzemplarzach jak moje bardzo trudno jest coś zaplanować. Np z Ignasiem chodzę na rehabilitację i jak wracamy to śpi całą drogę powrotną do domu a potem jeszcze w domu 2 godziny. Rozjeżdża się spanie, rozjeżdżają się karmienia. Nie mamy wieczornego rytuału z kąpielą. Kąpię ich w dzień, bo nie wiedzieć czemu po kąpieli wydzierają się jak oszalali. Planuję im podać papkę to akurat chce im się spać i marudzą. Przekładam więc podanie papki, na następne karmienie a wtedy jeden śpi a drugi nie ;) Jak zacznę jednego karmić to na bank drugi się obudzi.Bardzo mnie to wnerwia bo lubię mieć wszystko zaplanowane ale co mam zrobić.
 
Ostatnia edycja:
Do góry