hej Dziewczyny.
Dzieciaki Wasze są po prostu boskie
, wszystkie po kolei
Ja Was niestety nie nadrobię, ale tak teraz poczytałam o szczepieniach to my jedziemy podstawowo zwykłymi, bo te skojarzone też mnie jakoś przerażają (koleżanka miała w rodzinie przypadek, że po skojarzonych dziecko po prawie pół roku ciągłego leczenia zmarło:-(, wiem, wiem są to baaaardzo sporadyczne przypadki, ale uraz pozostał...)na pneumokoki będziemy szczepić jak dzieci pójdą do przedszkola-w tedy mają największą styczność z wirusami, a na rota nie szczepiliśmy bo nam sami pediatrzy przedstawili obraz,że nie bardzo się to opłąca w sensie, że szczepów jest kilkaset a szczepionka na kilka i nie zawsze uchroni w 100% fakt pomoże łągodniej przejść, ale to też zależy od tego jakiego wirusa załapią, a moej smyki raczej mało kontaktu mają z innymi maluchami i póki co nie chorują w cale....
Marcikuk- oj jakbym Lolę słyszała....na asymetrię (mały miał lekką) nosiliśmy go,że po skosie pleckami oparty o nasz brzuch nasza ręka przełożona pod jego rączką przechodziła przez brzuch i trzymaliśmy za udo, np. pod lewą rączką i trzymane prawe udo drugie sobie zwisało...i na odwrót- migiem pomogło!!!!i przewroty- leżał na pleckach to się do łpało za prawe udo i przekręcało na lewy bok- onpotem sam się dokręcał na brzuszek i tak na zmianę...
A u nas jak to się mówi stara bida, mieliśmy trochę imprez to i czasu mało na zaglądanie tu. Mały ostro dźwiga dupkę do raczkowania, Amelia nawija jak najęta. Mamy już jeden posiłek stały wprowadzony, kaszki dostają po śniadanku tak na skosztowanie na razie i chcę zacząć wprowadzać owocki- zobaczymy, bo dłuuugo potrzebowałam zanim Amelię przekonałam do innego jedzenia- pomogła zmiana łyżeczki na mniejszą- mają z baby ono silikonowe a teraz ma taką malusią....
Mama nadzieję,że wszyscy zdrowi!!!!!!No i z pewnością wszystkie dziewczyny wyczekują wiosny
u nas się szwęda jeden bocian- bidulek nie wie co ma ze sobą począć, próbujemy go wszyscy solidarnie dokarmiać, ale ciężko to idzie, bo to dzikie zwierzę, ale twardo wierzymy,że przeżyje i może się zadomowi
Zabolek- teraz jeszcze szybciochem przeczytałam- odnośnie lekarzy zgadzam się z Tobą w zupełnośći!!!!!!Moje,że niby wcześniaki to jeździmy do naszego pediatry i do Opola- tam już kończymy i każdy lekarz co innego te w Opolu,że dzieciaki rozwijają się super, ta nasza panikę, bo mały jak miał 3 miesiące nie trzymał główki na brzuszku- a terz co?!?!Szykuje się do raczkowania....i ta wit.D, nasza każe im podawać do końca 3 roku życia
a w ta Opolu powiedziała, że latem nie mam podawać znów jesień zima i to do końca 1rż.....i kogo teraz posłuchać?!?!?!wiadomo każdy przekonuje na swoje racje...