reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

niuleczko nasza służba zdrowia to rzeczywiście koszmar:tak: żeby dziecko musiało tyle czekać na wizytę brr...ale prywatnie zawsze i wszędzie!No i niestety takie wizyty kosztują:-(

Palu dziewczyny mają rację główka powinna niebawem nabrać kształtu,ale jeżeli coś Cię niepokoi to skonsultuj się z lekarzem na najbliższym szczepieniu:tak: a podajesz im wit D3 lub wapń?

niuleczko ja po ostatniej kłótni z mężem też nie miałam ochoty nawet na najprostszy gest pojednania aż w końcu on przyszedł z podkulonym ogonem i wielce zaczął przepraszać...coś wiem na temat tego jakie to uczucie,ja to przez dwa dni nie jadłam dosłownie nic a napiłam się tylko szklanke herbaty,juz taki ze mnie typ że w takich sytuacjach to anie jeść ani spać nie mogę dlatego takie kłótnie to nie na moje nerwy.Boję się takich sytuacji bo u mnie w rodzinie ze strony matki pare osób jest w depresji,także czuje że i ja mam poddatność bywają takie dni że nie mam ochoty dosłownie na nic...i dużo można by było na ten temat pisać ale nie będę psuć atmosfery
 
Ostatnia edycja:
reklama
anuśka - daj aktualne fotkę swoich Maluchów, pochwal no się.

Agata88 - Agatka fajnie, że dobrze sobie radzisz ale nie chwalilas sie jeszcze co to za biznes otworzyłaś bo juz kilka razy dopytywałysmy a Ty milczysz jak grób;-)
 
NIuleczka, u nas takie kryzysy odkad dzieci sie pojawily:-(.

Dziewczyny te moje chlopaki turlaki mnie wykoncza, takie sa szybkie. Koc maja za maly i za twardy, chyba musze wyciagnac podwojna koldre i tyle, nie bede specjalnie maty kupowala, bo jak zaczna raczkowac, to i tak na niej nie usiedza. Do tego pada u nas i nie mozemy spacerowac, wiec humorki od razu inne, ale dzis to sie chyba i w deszczu wybiore, oni nie zmokna, a ja sie pozadnie ubiore.
 
Kurde czemu tak jest ze kryzysy przychodza razem z dziecmi, nie może być jak filmach czy reklamach ze wszystko takie słodkie sie robi i więź większa i same ochy i achy...


Ja tez moich kładę na kołdrze ale juz się robi za mała:tak: bo Kubek lubi walić stopami o panele, a poza tym tam się slizga brzuchol i wystarczy rączkami sie odepchnąć i potrafi dalej się przemieścić:tak: Moja mata to już się znudziła i mało ich interesuje.

Anuśka - u mnie jest identycznie, normalnie dieta cud, nie mogę jeść, nie śpię. Kiedyś miałam narzeczonego 7 lat bylismy razem i po rozstaniu choć z mojej inicjatywy schudlam w dwa miesiące 12kg. U mnie też babcia chorowała na schizofrenię i czuję ze ja mam skłonności do depresji dlatego też się boję... Mam nadzieję, że jakos się to ułoży ale tyle zostało powiedziane ze jakoś nie widzę szansy u siebie przynajmniej na razie.
 
Ostatnia edycja:
Mnie tez emek wkurza. Strasznie jest wyczulony jesli chodzi o dzieci i krytykuje. Juz kilka razy cos dowalil. Wczoraj znowu bo chlopaki maja katarek wiec moja wina bo mam te swoje spacerki. Jasne bede ich w domu kisic do konca zimy. Potem ledwo wyjda i zlapia grypsko. Juz kilka razy dal mi do zrozumienie ze wedlug niego cos zle robie i ja sie mam czuc jak zla matka. Tak bylo jak sie wykupkac nie mogli i chcialam im dac wode to awantura bo najpierw lekarza trzeba spytac. O wode?!!!! Normalnie jakbym chciala ich otruć. ehhh szkoda gadac. W kazdym razie zawinelam dzisiaj chlopcow i poszlam do lekarza zeby sprawdzil im ten katarek. Diagnoza? Katarek zwykly katarek cala reszta w porzadku. Na pytanie czy mam z nimi siedziec w domu dziwnie sie spojrzal i powiedzial ze nie. Ubrac cieplo i krotki spacerek wskazany no i wietrzyc mieszkanie. Jak emkowi powiedzialam to stwierdzil ze dziwny lekarz. No cholery mozna dostac. Tutaj dzieci sie hartuje od malego a nie trzyma pod kloszem jak jego mamusia jego. Katarek to trzeba lezec plackiem przez tydzien.
 
dzieki za odp:)
anuska daje im i wapn i wit d3.
lekarka przychodzi do nas co 10 dni i kontroluje glowki i wczoraj byla i mowi, ze juz im twardnieje takze lepiej
oby im sie to wyprostowalo bo jak patrze na ich uszy od gory to jedna strona jest blizej przodu glowy, a drugie ucho blizej tylu. takze ich uszy nie sa symetrycznie wzgledem siebie
 
U mnie też z mężem różnie. Bywają miesiące, że się nie odzywamy po 2 tygodnie (tylko oficjalnie o dzieci) Boję się, ze jak wrócę do pracy to będzie jeszcze gorzej ;( Wiadomo więcej obowiązków (on dodatkowe w domu, ja w pracy) a kasy mniej (bo trzeba opiekunce zapłacić)- i kłótnie gotowe.
Adaś od kilku dni chodzi przy pchaczu (mają takie z V-Techu). Aluśka jeszcze nie za bardzo kapuje o co chodzi z tym chodzeniem ;))) A poza tym to Ala ma kaszelek, taki jakby ją w gardle drapało ;(
Marciuk mężowi powiedz, że spacer przy katarze jak najbardziej wskazany, ponieważ wtedy dzieciom się lepiej oddycha. Moje do tej pory miały 2 razy katar (na zęby) i za każdym razem codziennie na dworze.



 
Moj maz kiedys gdzies przeczytal, ze pary z bliznietami maja 50% wiecej szans na rozwod niz pary z pojedynczymi dziecmi. Cos w tym jest:tak:.
 
reklama
Potwierdzam, u nas tez mozna oszalec... przynajmniej raz dziennie jest jakies spiecie (glownie o dzieci). Do tego dziela nas mentalnosci... ja "po polsku" on inaczej. Cailina jak z tym u Ciebie? Niby nie ma roznic a jednak zawsze cos "glupiego" wyjdzie. A w dodatku jestesmy razem 7 dni w tyg. i nawet bardzo kochajace sie malzenstwo tego na dluzsza mete nie wytrzyma... Ale coz? dzisiaj naprawil motor (wiec ma juz transport) i nie jest uwiazany - NARESZCIE!!!

Niuleczka, Anuska nie zazdroszcze stresow i nerwow, ale tego, ze przy tym chudniecie to juz tak... ja jestem ten typ, co na zly humor wyciaga paczke ciastek...:-(

A tak poza tym dzieciaczki ok, ciagle czekamy na pierwsze zeby u Lucy - moze za kilka dni...
A, moze mi cos poradzicie... W ubieglym tygodniu zmienilam (a raczej chcialam) wanne do kapieli. Jak wsadzilam Kevina to tak sie wystraszyl, tak strasznie plakal i sie trzasl - nigdy go takiego nie widzialam... szybko przelalismy wode do "starej" ale w minute go przechlapalam bo prawie sie zachodzil z placzu. Dzisiaj juz 4 kapiel po tym zdarzeniu, a on ciagle nie da sie umyc i placze (ewidentnie sie boi), niby dzisiaj bylo ciut lepiej niz ostatnio, ale az serce sie kraje... Poradzcie cos... prosze. Moze zmiana miejsca kapieli cos poprawi...?
Pozdrawiam
 
Do góry