reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Zabolek- to chyba nie o mnie ci chodziło bo ja uk tez jestem sama bez pomocy :-( ale ogólnie tez nie narzekam. Trzeba sobie dawać radę i juz . Owszem tydz po urodzeniu byli moi rodzice 2 tyg ale w domu miałam tylko matiego bo Lena 6 tyg w szpitalu więc i tak mi w niczym oprócz przy gotowaniu i sprzątaniu nie pomogli bo ja wiecznie karmiłam i scuagalam:-) potem tydz byli tesciowie zobaczyć wnuczki ale leny dalej nie było . Jak wszyscy wyjechali to Lena wyszła ze szpitala i zostałam sama z dwójka dzieci . Ja na wszystkie wizyty jeżdżę zazwyczaj sama autobusem lub pociągiem . Ale jestem naprawdę dobrze zorganizowana i co chwila gdzieś wychodzę czy nawet spotkać sie ze znajomymi . Teraz byliśmy na weekend za Londynem:-)
 
reklama
Cześć dziewczyny,

Niektóre z Was mnie kojarzą, chciałabym się przyłączyć,bo należę do rozpakowanych mam dwojaczków:tak: Laurka i Gabryś przyszli na świat miesiąc temu 15.12.2012 roku niedługo będę częściej pisać, teraz staram się opanować sytuację w domu,nie jest łatwo,ale powoli powoli wchodzę w ten rytm. Pozdrawiamy!

Hej :)
Jak sobie radzisz? Musimy się umówić na jakiś spacerek razem :)
 
witaj gienek!!! piękne imiona wybrałaś ;-)

a u nas to jednak większy sajgon na początku był i teraz jest już coraz lepiej, choć moje dzieci do aniołków nie należą. Jak miały 2 miesiące to co dziennie mężowi mówiłam jak ma fajnie że może iść do pracy :-D od dłuższego czsu nie powtarzam więc chyba jest lepiej :biggrin2: ciepło było więc spacerów do woli ale co z tego jak one się darły w tym wózku...ech...Szczerze to gdybym sama z całą bandą miała zostawać na co dzień to bym szybko mnie na leczenie zawieźli ;-) dobrze że rodzice na parterze mieszkają to chociaż obiad ugotują albo na chwilę którymś zajmą, bo jakbym chciała ich na macie zostawić na pół godziny żeby obiad upichćić to ryk byłby po 15 min. I na obiad kanapki. Gabryś od tygodnia warczy całymi dniami, na brzuch obraca jak najęty i szewskiej pasji po chwili dostaje bo mu się tak nie podoba a obrócić nie umie. I co chwile go odwracam a on znowu.... nerwus straszliwy... więc dobrze że ktoś czasem pomoże bo inaczej to wcale by tak różowo nie było:tak: Rzeczywiście pomoc starszaka nieoceniona czasami. Moje maluchy uwielbiają wręcz brata. Też wpatrzone i uradowane jego wygłupami. Tylko ich to akurat strach samych na chwile zostawić bo brat to jednak jeszcze małody strasznie i głupie pomysły ma. Jakiś czas temu Gabrysia plackiem ziemniaczanym karmił twierdząc że mu się podoba, Tosi zabawki do buzi wkładał i też mieli radochę całą trójcą:eek:

niuleczka u nas podobnie niestety, teściowa też ma zawsze rację:crazy:temat rzeka.... nie daj sie !:biggrin2:

marcikuk na zęby raczej za wczesnie, choć sie czasem zdarza... to rzeczywiscie dziedziczne wiec dowiedz sie kiedy maz miał i ty.
 
Witajcie dziewczyny, większość teściowych to są .................. dośpiewajcie sobie resztę:), moja też nie lepsza dziećmi wogóle się nie interesuje, siedzi w domu i nic nie robi a jak się jej zapytałam czy jak wrócę do pracy to będzie przychodzić do dzieci to mi powiedziała że nie czuje się na siłach jest już stara ( 64 lata) i z dwójką sobie nie poradzi wszystko zapomniała no to myślałam że szlak mnie jasny trafi:wściekła/y:. Mój mąż pracuje na zmiany więc nie potrzebuję jej codziennie tylko tak z 2 góra 3 razy w tygodniu. Więć muszę obcą osobę prosić a teściowa ma mnie w d.............ie, oj dużo by tu opowiadać, dziewczy y w mojego Kubę jakiś diabel wcielony wstąpił ryczy cały czas nic mu nie pasuje najlepiej ręce no mam już dość nieraz mam takiego doła że aż wstyd się przyznać ale myślę sobie po co mi to było, nikt nie powiedział że będzie łatwo i nieraz jest całkiem fajnie ale naprawdę są dni że wyć się chce, pozdrawiam.
 
Witajcie dziewczyny dłuuugo mnie tu nie było i ledwo nadążyłam czytać Wasze posty,postaram się do każdej coś napisać ale jeśli którąś z Was ominę to przepraszam;-)


lilly świetna wiadomość że już w domku jesteś z dziewczynami:-D jak piszesz nadal rozrabiają i nie dają mamusi chwili wytchnienia,mam nadzieję że wkrótce sobie odpuszczą i wypoczniesz sobie:tak: a co do kataru mój dr pediatra nie kazał zakrapiać nosków solą morska bo może uczulać i wtedy katar sie nigdy nie skończy i polecił Tetrisal- sół fizilogiczną,może spróbuj;-)

niuleczko Twoi mężczyźni to prawdziwi przystojniacy:-) noo i na zdjęciach to jak aniołki wyglądają:tak: cieszę się że udało się zrobić Olusiowi zabieg usunięcia naczyniaka u nas Alankowi przestały się powiększać ale na pupie to jest jakiś 1x1cm,na kolanku jakies 3mm,na paluszku ok 1mm. Oby i u Ciebie zachowanie chłopców się poprawiło:tak:

madzix ciesze sie ogromnie że znów jesteś przy nadziei :-D informuj nas Kochana na bieżąco co u Ciebie słychać,jaka pleć maluszka i w ogóle.dużo szczęścia dla Ciebie i tej małej istotki życze:-)

a teraz niestety muszę na razie skończyć pisanie :-(bo Amelka wstała i jeszcze mi Alanka obudzi,później napiszę więcej
 
Lola ja Cie przepraszam ;) rano czlek jeszcze zakrecony wiec musialam sobie pomylic. Jednak nie mialam niczego zlego na mysli. Super jesli ktos ma pomoc i to nic zlego. Chodzilo mi o to ze jednak czlowiek jak jest sam to chce czy nie radzic sobie musi. Wiesz jak jest.

Co do tesciow ja cudownych tez nie mam. Naszczescie sa daleko. Chociaz oni z tych co to fajnie na 5 min a pozniej juz nie. Jak byli tu 2 tyg to mnie szlak trafial. Oni z tych co faworyzuja dzieci. Zawsze byli tylko dzieci od brata mojego malza pozniej Jula ale i tak za nia nie byli. Jak trzeba bylo to o nia spytali. Teraz ze chlopcy mali to jeslj juz sie interesujs to nimi a Jula poszla w odstawke. Wkurza mnie to. Chamy jak tu przylecieli to chlopcom ktorzy mieli 2 mc przywiezli zabawki a jula dostala paczke paluszkow. Jeszcze tak zawiedzionego dzieciaka nie widzialam. Ale nic na to nie poradze. Teraz to mi sie z nimi gadac nawet nie chce. Wczoraj na skype tesciu chcial zobaczyc dzieci wiec malz pokazuje i podeszla jula a tesci do niej z haslem " jula odejdz bo chce na chlopcow popatrzec" o jaksie wsieklam. Wzielam dzieciaka a malz wyczulony juz na moje reakcje w tym temacie po prostu sie rozlaczyl.

Moja znajoma ma dobra zdanie. Kazde dziecko ma babcie i babke. Bo zawsze tylko jedni sa ok a drudzy przeciwienstwo. Cos w tym jest hehe rownowaga w przyrodzie ;)
 
Dziękuję za miłe powitanie:) Dzisiaj jestem zupełnie sama w domu, dzieci zasnęły,więc napiszę trochę. Urodziłam w 36 t.c. przez c/c bo Gabryś leżał poprzecznie-zresztą chciałam tak rodzić,więc dobrze się złożyło. Moja ciąża była ciężka i dość powikłana różnymi przypadłościami,więc udało mi się dotrwać do 36 tygodnia i dostałam silnych skurczy natomiast szyjka się nie skracała ani wody mi nie odeszły,ale na KTG skurcze były najwyższe w skali i regularne,więc postanowili,że robią cięcie za 2h-byłam przerażona,ale szczęśliwa,ze to już,bo było mi bardzo ciężko. Laurka urodziła się pierwsza 2500 g 10 pkt a Gabryś drugi 2400 g 8 pkt, wszystko było ok a po 10 minutach stan synka się pogorszył-zsiniał,nie mógł oddychać, był wspomagany i leżał w inkubatorze kilka dni-powiedzieli mi,że urodził się z infekcją-ciekawe...ja nie miałam żadnej infekcji, bakterii, Laura zdrowa a mały z objawami wcześniactwa. Wyszliśmy po 8 dniach, Gabryś był w szpitalu karmiony sondą,bo nie umiał ssać,połykać i oddychać równocześnie, na nasze żądanie odłączyli go od sondy-chcieliśmy karmić go sami i uczyć ssania,połykania,było bardzo ciężko,bo naprawdę się męczył i czasami musiałam mu wpuszczać to czego nie dojadł strzykawką po policzku a w buźkę palec do ssania,ale jadł coraz więcej coraz więcej aż w końcu uznali,że możemy wyjść ze szpitala:)
Piszecie,że będzie gorzej,bo wasze dzieci jadły i spały, moje tak robiły przez pierwszy tydzień może dwa a teraz wybudzają się między karmieniami i płaczą a to kupy nie mogą zrobić,a to zasnąć a to głodne po godzinie. Pani pediatra nazwała je żywczyki,więc aniołkami to one nie są;-) Pomaga mi mąż, w ciągu dnia ogarnia mieszkanie i gotuje obiad,robi zakupy, wynosi śmieci a ja zajmuję się dziećmi a potem ja idę się zdrzemnąć koło 23 i on karmi dwa razy w nocy i budzi mnie koło 4-5 a sam idzie spać. Niedługo wraca do pracy a ja nie mam nikogo do pomocy-moja mama pracuje,tata też, teściowie mieszkają w Szwecji, zawzięłam się,ze muszę sobie jakoś poradzić,ale chodzę przemęczona jak nie wiem,dosłownie oczy na zapałki no i w szpitalu dostałam depresji po porodowej, wyłam, nie mogłam spać,nie miałam mleka-pobudzałam piersi laktatorem i niewiele leciało, co 3 h po pół godziny się katowałam w nocy też , miałam synka w ciężkim stanie w inkubatorze. Finał finałem nie karmię piersią,bo chyba to wplątało mnie w najgorsze przygnębienie,że wszyscy tam na mnie naciskali,co chwilę pytaloi,czy ma Pani już mleko,czy karmi Pani piersią? a ja miałam świadomość,że nie wykarmię dwójki dzieci,więc zrezygnowałam i od tej pory było już lepiej ze mną a w ogóle mój stan się poprawił jak tylko wróciłam do domku:) Gabryś trochę ulewa,je na raty,ale je tyle co siostra i ładnie przybiera na wadze, niestety oboje mają niedokrwistość,więc mam cały pakiet leków krwiotwórczych do aplikowania i mam wrażenie,że po nich te brzuszki ich tak bolą:zawstydzona/y:

Pikka- ty też masz Gabrysia-super:)
 
Anula - u nas tak na początku było, że zero zainteresowania dziecmi, ja po cesarce sama z dwójką a ta nawet nie zadzwoniła, gdyby nie moja mama to jeść by nie było co. A teraz nadrabiaja w drugą stronę co chwila mnie nachodzą bez zapowiedzi oczywiscie, najlepiej kazdy weekend z nimi spedzic i sie domaga zeby jej dzieci pod opieka zostawiac - nie doczekanie moje. Wkurza mnie jak np próbuje uspic Olka, a ta stoi w nogach łóżeczka i gada " no śpij, no śpij.... ciekawe czy sama by usneła, karmię łyżeczka to ta stoi z boku i zagaduje no jedz no jedz, a dzieciak mi sie wykręca z fotela, patrzy w jej strone i nijak widzi łyżeczkę....a mój mąż zamiast jej grzecznie powiedziec ze zaraz sie pobawi niech da go nakarmic to ślepy i gluchy a jak ja wypominam to jestem nienormalna i uprzedzona. Pomijam jak mi dzieci wiecznie z rąk wyrywa mówiąc "no chodź do babci", a na wigilii jak juz było póxno i dzieci zmęczone i marudne probowalismy na wszystkie sposoby uspic, w koncu skapitulowałam posadziłam w fotelikach i 3 razy poprosiłam zeby sie nimi nie interesowac to w końcu padną to ciągle sie smiała i zagadywała, jak zwróciłam uwage juz dobitniej to usłyszałam od tescia "co juz sie we własnym domu nic odezwac nie możemy...." bliska bylam zabrania dzieci i wyjścia, a potem jeszcze awantura w domu ze niekulturalna jestem i jego rodziców nie sznauje.....no comets normalnie

sorry dziewczyny ze ja tak uderzyłam w te zale ale do czterech ścian to cięzko sie wygadac:-(
 
reklama
Anuska ja ze względu na to,że woda morska mi się skończyła to używam soli fizjologicznej i jakoś bez specjalnego efektu.Moja starsza też ma czesto katar.Aż musiałam sięgać porady specjalistów.

Mati może dlatego,że jeszcze nie miałaś wprawy to na początku było Ci trudniej.Jak dla mnie to gorzej jest teraz.Na początku było nieźle,wszystko sama ogarniałam przy maluchach,a teraz się coraz bardziej rozkręcają,że czasem ledwo je ogarniam.Zuźka dziś od rana marudzi i sama nie wie o co jej chodzi.Brak mi wytchnienia bo nawet nie mam komu ich powierzyć np na spacer.Non stop sama sie nimi zajmuję.Niestety dziadkowie nie mieszkaja na miejscu.
 
Do góry