reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

reklama
A my ostatnio byliśmy na konsultacji u fizjoterapeuty ale w ramach poradni wczesnego wspomagania rozwoju. I mamy mieć dodatkową rehabilitację, oprócz tej na nfz ale tylko 1 x w tygodniu. Dziwnie się czuję po tej wizycie. Wcześniej było tak, że zarówno lekarz neurolog, pediatra, neonatolog bardzo dobrze ocenili Adriana i on nie dostał skierowania na rehabilitację, mówią, że jest jak modelowe dziecko na swój wiek. A na tej konsultacji, która zresztą była u pani fizjoterapeutki bardzo znanej w naszym mieście i polecanej stwierdziła, ze on tez jest do rehabilitacji :/ sama nie wiem komu wierzyć. Ignacego oceniła bardzo źle, ze niby jak 3 miesieczne dziecko jest :( I w ogle opieprzyła nas, ze nie badamy poziomy witaminy d3. kobieta ma taki sposób bycia, ze poczułam się jak zła matka :/
 
nietupska - ja nie pisalam, ze przedszkole jest zle. Moi sie nie dostali do panstwowego, a ze mamy dziadkow chetnych do opieki to dzieci sa z nimi.

Nemeziss - ja im w o gole w chodzeniu nie pomagalam, zadnego prowadzania za raczki, podtrzymywania, podnoszenia. Adam zaczal stawac przy meblach i sie puszczac, z kazdym dniem coraz wieksze dystanse pokonywal. Mial wtedy 13msc. Lecial na leb na szyje ale ja go nie przytrymywalam. Jak kikka razy upadl na d... to sie nauczyl, ze trzeba mierzyc sily na zamiary. Po 2 tygodniach takiego niestabilnego "chodzenia" zaczal smigac jak stary. Marek natomiast zaczal chodzic jak mial 15msc wiec na szczescie ten trudny czas takiego puszczania przy meblach przypadl w innym czasie. I tak samo - nie pomagalam mu, jak sie przewrocil to sam wstawal i on to jak juz zaczal chodzic to naprawde jednego dnia ogarnal wszytko i sie nie przewracal.

Adb- eh, jakbym o swoich chlopakach czytala. Tylko ja moge ich wysadzic, tylko ja moge ich ubrac, tylko ja moge jedzenie podawac. Jak nie ma mnie w domu to robia wszystko sami, sa samodzielni a jak tylko ja jestem na horyzoncie to juz swiat nie isnieje:)
 
Jjka to u nas jest tak samo. Jak są z babcią to jest ok, jak tylko ja wchodzę do domu, to babcia juz nic nie może. Nie wiem o co chodzi ale to jest mega męczące.

Co do nauki chodzenia, to ja też nie pomagalam, nie prowadziłam za ręce. Tak jak piszą dziewczyny trzeba stworzyć bezpieczną przestrzeń a dzieci już z resztą sobie poradzą. Ja nie wspominam tego okresu źle i nie trwał on jakoś specjalnie długo.

Napisane na SM-T110 w aplikacji Forum BabyBoom
 
adb - ja tez nie wiem o co chodzi, moze mnie tak kochają, hehehe:) Jak tylko przestepuje przez prog domu to inni nic nie moga przy nich zrobic bo od razu jest darcie, jakby nagle rece babci albo taty parzyly. MAlo tego - maja jakies takie glupie schematy np. mowie do meza ze trzeba im paznoknie obciaz i zeby mi nozyczki podal bo akurat siedzi obok szafki z takimi przyborami. Maz mi je podaje, a dzieciaki sie dra bo JA musze te nozyczki wyjac z szuflady. Wiec sie dra i drą zebym wstala, wsadzila nozyczki z poworotem do szafy po czym ja otworzyla, wyciagnela je i dopiero zabrala sie za obcinanie! Zeby nie bylo - ja im nie ustepuje i nie biegam jak glupia spelniajac te ich zachcnianki ale oni nie daja za wygrana i codziennie cos innego wymysla w podobnym typie. Czasami to cale boze dnie tak wygladaja. JA to im mowie,ze mnie wykonczą.
 
Jjka u mnie jest dokładnie to samo. Przykład z wczoraj:
H mówi: mama podaj mi picie
Ja: H nie mogę teraz, weź sobie
H: nie, Ty mi podaj
Ja: H nie mogę przecież widzisz
H (już wkurzona): nie, Ty mi podaj
Ja: poproś tatę albo weź sama
H: nie, Ty masz mi podać
tu mój mąż wziął butelkę i postawił obok H, była na wyciągnięcie ręki
i tu zaczyna się histeria, nie, mama mi poda i chodzi za mną po całym mieszkaniu, skacze, wrzeszczy, że ja mam jej podać to picie. Ja też nie ustępuje ale to już robi się nie do zniesienia. I tak obie na zmianę zawsze znajdą jakiś powód. Ja jestem za głupia chyba żeby skumać o co chodzi nie radzę sobie w takich sytuacjach. Nie pomaga ani prośba, ani tłumaczenie.
 
He, he jjka, adb7 to macie wesoło, u nas tez to czasem występuje ale na mniejszą skalę. Poza tym u nas na piedestale jest tatuś,mama za dużo wymaga :-) Zdarza się że tylko tatuś może przytulic, albo coś dać zwłaszcza Wojtkowi, on jest wybitnie tatusiowy.
Wracając do chodzenia, to u nas trwało to krótko, zaczęli robić pierwsze kroki w wieku 13 m-cy i właściwie w ciągu tygodnia do dwóch zaczęli biegać. Oczywiście upadki się zdarzały, ale to normalne. A samo wstawanie i początki chodzenia sprawiały im dużo radości. Ćwiczyli z zapałem. Wcześniej mieli taki jeździk-pchacz z zabawkami do pchania i uwielbili z tym biegać.
Ja w tym tygodniu siedzę z dziećmi w domu. Wojtek jeszcze bierze antybiotyk, ale zmiany w płucach już się cofnęły. Niestety jeszcze schodzimy ze sterydów wziewnych (nebbud), chłopaki tak nimi są nakręceni, że dom chcą roznieść, a mnie nerw szarpie. W ogóle nic nie słuchają, nie pomagają ani kary ani krzyki. Już nie wiem jak do nich docierać.
 
Napierajka moje też się w ogóle nie słuchają. Ja czasami to się czuję mega beznadziejną matką. W przedszkolu też się często nie słuchają i buntują (choć może na trochę mniejszą skalę). Ile ja się nasłuchałam zanim poszły do przedszkola, że jak pójdą to w przedszkolu będą zupełnie inne (czytać: grzeczne). Nie moje dzieci :baffled:. Panie je chwalą, że są bardzo mądre, inteligentne i bardzo ładnie się i wyraźnie mówią ale są straszne nerwusy. Nie widzę specjalnej różnicy między zachowaniem w domu, a w przedszkolu. Jak się urodziły to naokoło słyszałam, że byle do 3 lat, a później będzie lepiej ale zbliżamy się do 3 lat, a ja nie widzę żeby miało być lepiej. Generalnie moje dziewczyny są strasznie charakterne :yes:.
Ale tak jak wcześniej pisałyście, ja tez bym za nic w świecie nie chciała wrócić do okresu niemowlęctwa.
 

Załączniki

  • oo7dt[1].gif
    oo7dt[1].gif
    1,3 KB · Wyświetleń: 68
reklama
Do góry