reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

W każdym razie dla mnie każda to kosmos, na filmikach wygląda wszystko na takie proste ;)

A z innej beczki ja zaczęłam podawać do spróbowania papki, ogólnie większość ląduje poza buzią także nadal trzymam się twardo stanowiska, ze rozszerzanie diety minimum od 6 mca ale ważniejsze, czy dziecko gotowe :)
 
reklama
Ewciakowa witaj wśród podwójnych mam. Ależ duże dzieci urodziłaś, podziwiam! Ja urodziłam też w 37 tc, ale moje dzieci miały 2450 i 2800 g, a też wszyscy mówili że jak na bliźniaki to spore. Dużo zdrowia dla maluszków i cierpliwości dla Ciebie. U mnie nie udało się tak naprawdę rozkręcić laktacji, choć robiłam co tylko było możliwe i przystawiałam ciągle dzieci i wisiałam na laktatorze, połam różne cuda i w końcu dałam sobie spokój po 4 nieprzespanych m-cach. Tobie życzę żeby się udało.
U nas całkiem dobrze, dzieciaki już prawie nie chorują na szczęście, chodzą do przedszkola. Są coraz bardzie zabawni i cwani. Uczą się dużo nowych rzeczy, jak to w przedszkolu,w domu by się nudzili. To są dwa tajfuny, które chwili nie usiedzą spokojnie, rozgadani, a właściwie rozwrzeszczani, aż często głowa puchnie od tego zgiełku. Nie słuchają zakazów, w ogóle raczej są niegrzeczni. Jeden za drugim w ogień by skoczył, bawią się i rozrabiają razem, nakręcają się itp. Ale widzę, że są coraz bardziej ze sobą zżyci. Jak nie rozrabiają to są takie słodziaki, coraz fajniejsi.
Zbliżają się nam 3-cie urodziny i zastanawiam się jak im je urządzić i co im kupić. Jakieś sugestie?
 
Cześć dziewczyny, chwilę mnie tu nie było, a raczej nie pisałam, tylko trochę podczytywałam.

Kamiladon, dobrze, że wszystko się dobrze skończyło i już jesteście w domu, ale przerażające jest to, że nikt nie zauważył jak bardzo poważny jest stan Twoich maluszków. Dobrze, że miałaś rękę na pulsie, jednak intuicja mamy nie zawodzi...

Nietupska, Twoi są z maja, prawda? Już się boję co u mnie będzie za dwa miesiące. :D
U mnie też wieczorem są bardzo marudni, więc właściwie od 17 nie da rady już nic zrobić w domu, bo trzeba zabawiać maluchy żeby dotrzymały do kąpieli. Niestety poza weekendami męża nie ma o tej porze w domu, no ale jakoś sobie trzeba radzić.

Ewciakowa, witaj :) Na laktację przystawianie, przystawianie i jeszcze raz przystawianie. I spokój, o który na pewno ciężko w pierwszych dniach, a nawet tygodniach po wyjściu ze szpitala. Laktatorem 3-5-7, tak jak dziewczyny piszą. Możesz też pić herbatki na laktację, albo **********.

Liv, my z mężem mamy chusty i nie wiem jak on, ale ja sobie nie wyobrażam funkcjonowania bez nich. Najczęściej jednak tylko jedno dziecko na raz ma zły humor, więc póki co często jeden bąbelek siedzi w chuście i nie placze, a drugi się spokojnie bawi (mam na myśli te momenty, kiedy jestem sama w domu z nimi). Kiedy obydwoje mają zły humor (po szczepieniu np) to zdarzało mi się wiązać jednego, siadać na takiej dużej piłce, drugiego kłaść na kolanach - kontakt był, obydwaj w miarę przytuleni i dało radę przetrwać moment najgorszego marudzenia. Jeśli mąż da się przekonać, to można pójść na spacer bez wózka (wolne ręce!!! :) ). Jak się umie zawiązać dziecko na plecach, to nawet zupę można spokojnie ugotować, a maluch zachwycony, bo ogląda jak mama obiera marchewkę :) Natomiast na pewno warto spotkać się z doradcą, żeby nauczyć się wiązać pod okiem fachowca.

U nas bywa lepiej, bywa gorzej, ale nie ma na co narzekać. Chłopaki powoli zaczynają się obracać na boczki i z brzuszka na plecy. Fajnie bawią się już zabawkami. Jak mają dobre humory, to są naprawdę bezproblemowi, szkoda, że nie da się ich tak zaprogramować na stałe :)
 
hej dziewczyny. Rzadko zagladam bo gorący okres przed nami. Za 3tyg chlopcy obchodza 3cie urodziny (jak to mozliwe, je czas tak szybko leci????!!!). Urodziny robimy na ok 20osob u nas na chacie, potem Wigilia u nas tez na kilkanascie osob. W dodatku urzadzamy chlopcam ich wlasny pokoj. Tak wiec roboty jest ze hej, a jeszcze jade w delegacje na kilka dni w grudniu dlatego teraz co moge to ogarniam na chacie.

Nietupska - no pewnie, ze na poczatku wiekszosc laduje poza buzią ale tak tez dzieci sie uczą, stopniowo. Mleko tez na poczatku pili w roplach a nie w litrach:)

Napierajka - ja mam to samo spostrzezenie - coraz slodsze i kochane sa te dziaciaki. To jest taki super okres, takie berbecie biegające, gadające, dogadujace sie miedzy sobą. A jak sie super bawią, 100 pomoslow na minute. Ja praktycznie nic im nie musze wymyslac oni sami sobie zabawy organizuja. Inna sprawa, ze musze uczesniczyc w tych zabawach na rowni z nimi ale i tak jest coraz lepiej bo nawet udaje mi sie czasami obiad przy nic ugotować., co do tej pory graniczylo z cudem. Jak tak cztam wypowiedzi mlodych mam, ktore dopiero od 17 maja niesporne dzieci to naprawde szczerze zazdroszcze. U nas od 4 rano (bo tak jsie chlopcy swego czasu budzili) do 19 był sajgon i cyrk na kolkach - do kibla nie dalo sie wyjsc:) Moje chlopaki sluchaja sie, nie rozrabiaja ale sa takie placzki, to juz mowilam. Na wszelkie niepowodzenia od razu reakcja z grubej rury, zero stanu przejsiowego tylko od razu awantura, darcie i placz. Ja to nie wiem czy oni z tego kiedys wyrosna. Moi tez trzymaja sztame, bardzo sa za soba, nawt widze ze czasami tworza jeden front pzeciwo mnie, hheh. Wtedy sobie msyle, ze dobrze robimy swoja robote, bo taka milosc braterkska jest bezcenna, rodzicow kiedys nie bedzie a oni jak tak dalej beda za soba przepadac, to bedzie im latwiej w zyciu, czy to przedszkolu, w szkole a potem mam nadzieje, beda dla siebie wsparciem.

Co do prezentow. Moi to juz listy do sw. Mikolaja wysmarowali. Sa tam takie zabawi:
- koparki na pilota
- woz strazaka Sama z wyciagnikiem
- psi patrol
- duza laweta
- woz policyjny
- duzy dzwig

Czyli widac ze mam 100% facetow w domu:)

Ja ze swojej strony mysle, ze dobrym pomyslem beda:
- gra w kapsle
- gra w pilkarzyki
- stroje do przebrania np policjanta abo strazaka
- playmobile takie ze straza albo policja albo maszynami budowlanymi
- lizaki takie polycujne gdzie sie pali czerwone albo zilone swiatlo
-

A fajnei, bo piszemy ten list do Mikolaja a M. mowi zeby napisac, ze mamusi tez ma przyniesc sw Mkolaj prazent. Slodziak moj. Albo wracam z pracy a oni siadaja kolo mnie i mowia "mamusiu prosze całujmy się teraz" :)
 
Tak moi są z maja papagena, ale nie sugeruj się, oni są wcześniakami i w sumie to trudno mi ocenić na jakim są etapie. Jeden jak 4 miesięczne dziecko trochę, a drugi jak 5-6 czyli na swój wiek, ale też nie umie wszystkiego na swój wiek urodzeniowy. Dopiero zaczęło się zainteresowanie zabawkami. Adrian (większy i szybszy w rozwoju) odkąd nauczył się przewracać się na brzuch to robi to niemal cały czas i inne rzeczy słabo go interesują ;) a wydaje przy tym bojowe okrzyki, w ogóle uczą się "nowych słów" jak ja to nazywam i często są to jakieś pokrzykiwania ;) niestety dla moich uszu. No i garnie się do pełzania już oczywiście też wydzierając się przy tym.

A dziewczyny mamy starszaków będziecie rozdzielać dzieci w przedszkolach, szkołach?
 
Nietupska, ja tam jestem zdania, że umiejętności motoryczne, to i tak każde dziecko w swoim tempie i na swój sposób musi opanować. A guganie młodych uwielbiam, mogłabym słuchać na okrągło. Najfajniej jest jak się budzą i jeszcze w łóżeczkach zaczynają nawijać. Wtedy stoję pod drzwiami tak, żeby mnie nie widzieli i zaśmiewam się czasem do łez.

U mnie co prawda nie starszaki, ale absolutnie nie chcę ich rozdzielać. Jak sobie pomyślę, że dwójkę miałabym rozwozić do różnych przedszkoli na tę samą godzinę, a potem ich odbierać o tej samej godzinie z dwóch różnych miejsc to już mi słabo. Wiadomo, że zainteresowania mogą mieć różne, więc w przyszłości i tak jakieś dodatkowe zajęcia sportowe, czy jakiekolwiek inne by chcieli, to już osobno. A jak będą już samodzielni, to niech sobie wybierają szkołę jaką tylko chcą :D

Liv, mamy długie chusty. W kółkowych można nosić tak do godziny podobno, w długich nie ma takich ograniczeń. No i długie symetrycznie obciążają kręgosłup rodzica, kółkowe nie do końca. Chustowaliśmy praktycznie od początku, upewniłam się tylko u położnej czy mogę. Chyba chłopaki mieli dwa tygodnie, jak pierwszy raz próbowałam, z tym, że na początku nie na długo (dosłownie kilka-kilkanaście minut) i tylko w domu.
 
Zgadzam się z tym własnym tempem, nam jakiś lekarz powiedział, że normy książkowe i tak są zawyżone, żeby było wiadomo do czego dążyć. Ja się ty nie przejmuję, zwłaszcza, że mam wcześniaki. Ale konkurencja nie śpi, czytając niektóre fora mamusiowe to 3 miesięczne dzieci bawią się nie wiadomo czym i rosół jedzą ;)
Ja chustę kupiłam głównie, żeby znosić chłopaków na dół o czym już pisałam ale na wszelkich forach i grupach przekonują do zwykłej.

A gadanie dziecięce to faktycznie rozczulające, uwielbiam słuchać. Moi jak czasem ich usypiam na rękach to tak śmiesznie zawodzą :)

Z tym rozdzielaniem to czasem podobno trzeba, bo dzieci są tak związane, że nie potrafią bez siebie funkcjonować w grupie, mam nadzieję, że moich to nie spotka.
 
Jak ja juz bym chciała mieć większe dzieci.
.. dziś dały mi popalić. .. marudzily nie wiadomo czemu ... śniadanie zjadłam o 19 jak mąż wrócił. .. Starsza tez miała dzień na nie..ogólnie ok 16 juz myślałam, że wyjdę i trasę drzwiami niech się sami sobą zajmą. Jeśli chodzi o rozwój to wydaje mi się, że bardzo nie odstają. Jedno co po szpitalach znowu mają głównie cały czas zaciśnięte rączki, a było już inaczej.

Napisane na GT-I9305 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Z tym rozdzielaniem bliźniaków to trochę prawda, nie wiem tylko na jakim etapie najlepiej to zrobić. Moje pawie 3 latki są ze sobą bardzo związani, zwłaszcza jeden, Wojtek jest jak kalka Krzysia. Nie funkcjonuje bez niego. Ale myślę, ze takie rozdzielanie może zrobić stopniowo, żeby nie fundować im traumy. U znajomej, która mieszka we Włoszech rozdzielanie bliźniaków jest już na etapie żłobka. Nie trzeba posyłać do różnych przedszkoli czy szkół, wystarczy do różnych grup/klas.
U nas też etap Mikołaja, moje chłopaki chcą straż pożarną (choć mają już 2) i ambulans, Oczywiście najlepiej z różnymi gadżetami. Od dziadków dostaną mega dużą kolejkę drewnianą do dowolnego układania i duże śmieciarki (jedne już zniszczyli) - ciekawe gdzie ja to wszystko pomieszczę w małym mieszkaniu.
 
Do góry