Katharine-mag- ja mam tak samo ze snem! Nigdy nie miałam takich problemów, bezsenność do dla mnie nowość. Ide spac o 22 i do 1 wstaje do nich kilka razy. Czasami to spie tak jednym okiem hehe tzn polowa mózgu spi a druga czesc naslu****e czy już się nie budza. Potem mają dobry sen tak do 3-4 wiec i ja mogłabym pospać ale już nie mogę, bo mam nerwa lapie. Caly czas mysle, co robie zle, ze oni nie spia normalnie tylko się budza co chwile. W dzień to już o snie nie mam mowy.
Od kiedy spie tylko z jednym dzieckiem, a z drugim maz, to jest lepiej. Bo nie skacze tak do lozeczka jak tylko zakwili, bo nie boje się, ze obudzi brata. I o dziwo przekonałam się, ze czasami potrafią się wiercic dobre pol godziny po czym zasnąć bez placzu. A jak bylam z nimi sama to od razu leciałam, bo nie chciałam, żeby drugi się obudzil. Wydaje mi się,ze przez to oni wyrobili sobie taki nawyk, ze jak tylko trochę się przebudza to od razu potrzebowali naszej pomocy. Teraz ich od tego odzwyczajam.
Dagos, nie wiem czy to dobry pomysl mnie nasladowac, hehe.
Sluchajcie, ostatnio poznałam mame rocznych blziniakow. to był dla mnie szok bo te dzieci siedziały w fotelikach bite 20min i nawet nie pisnely. Patrzyly się na swoje skarpetki, na sufit. Mama mowila, ze ostatnio 2 dni szykowala dla nich impreze urodzinowa i oni te 2 dni w kojcu spędzili i nie płakali, bawili się. Niby fajnie, ale jak tak popatrzyłam to stiwerdzilam, ze wole moich rozrabiakow. Takie spokojne dzieci jakies dziwne mi się wydaja, hehe.
Od kiedy spie tylko z jednym dzieckiem, a z drugim maz, to jest lepiej. Bo nie skacze tak do lozeczka jak tylko zakwili, bo nie boje się, ze obudzi brata. I o dziwo przekonałam się, ze czasami potrafią się wiercic dobre pol godziny po czym zasnąć bez placzu. A jak bylam z nimi sama to od razu leciałam, bo nie chciałam, żeby drugi się obudzil. Wydaje mi się,ze przez to oni wyrobili sobie taki nawyk, ze jak tylko trochę się przebudza to od razu potrzebowali naszej pomocy. Teraz ich od tego odzwyczajam.
Dagos, nie wiem czy to dobry pomysl mnie nasladowac, hehe.
Sluchajcie, ostatnio poznałam mame rocznych blziniakow. to był dla mnie szok bo te dzieci siedziały w fotelikach bite 20min i nawet nie pisnely. Patrzyly się na swoje skarpetki, na sufit. Mama mowila, ze ostatnio 2 dni szykowala dla nich impreze urodzinowa i oni te 2 dni w kojcu spędzili i nie płakali, bawili się. Niby fajnie, ale jak tak popatrzyłam to stiwerdzilam, ze wole moich rozrabiakow. Takie spokojne dzieci jakies dziwne mi się wydaja, hehe.