reklama
A my po weekendzie pod znakiem jakiegos rotawirusa czy innego podobnego świństwa. Synek szczepiony, dziewczyny niestety nie, bo nie zdążyliśmy przed 12 tygodniem z pierwsza dawka. Ale o dziwo synka wzięło i wymiotował o goraczkowal, za to dziewczynki jedynie stan podgorączkowy. Najgorzej to mój M to przeszedł.
U nas to jest całkiem ok, tak ogólnie.
Choc wiecie co, ja jestem poprostu zmęczona ciagiem tego wszystkiego. Bo od ponad 2 lat w tym jestem, a synek choc nie był problematycznym maluchem to jednak zaczął sypiac ładnie dopiero sporo po roczku, zaraz potem byłam w ciąży, u mnie bardzo ciężkiej, no i teraz znowu cała karuzela. Widzę, ze nie mam tyle siły czy cierpliwości co przy synku. On tez miał fazy budzenia sie po nascie razy w nocy. I trwało to długimi tygodniami. Czuje takie skumulowane zmęczenie.
Bo obiektywnie to zle nie jest. Wczoraj małe spaly od 20 do 5.15, jedzenie i do 8. Luksus. Dzis juz gorzej bo jedna miała 2 pobudki druga jedna i jeszcze synek sie budził kilka razy i każde w swoim czasie wiec do dupy taka noc.
Najcześciej mamy 1 pobudke, czasami któraś robi 2.
W dzien spia łącznie 4-6h. Ale trzeba chodzic na spacery. Wtedy pieknie spia i jeszcze dosypia w domu. W dni bez spacerów to pospia 2-4h i sa duzo bardziej marudne.
Jakos tak to dziwnie działa, ze dzieci które omijają drzemki nie sa wcale bardziej spiace przy następnej tylko o wiele gorzej zastpiaja i sa duzo bardziej rozdrażnione i trudniejsze do uśpienia. Juz przy synku sie tego nauczyłam, ze jak sie chce miec spokoj to trzeba na rzęsach stawać by harmonogram dnia był stały i by drzemki sie odbywały o stałych porach.
Z tym, ze przy bliznietach to nawet stawanie na rzęsach nie wystacza czasami.
U nas jak któraś ma trudniejsza noc i spi niespokojnie to ładuje w dużym łóżku miedzy nami. Nie wiem jak to działa, ale wtedy spi o wiele spokojniej. Z synkiem tez tak robiliśmy. Bardzo duzo spał z nami. Jak przyszedł czas bez problemy wyniósł sie do siebie do pokoju.
A u nas to tak...
Dziewczyny maja 4.5 miesiąca, waza 6450 i 6350.
Było tak, ze jedna mi przez miesiac przytyla 270g, troche zaczęłam sie martwic i kombinować. Wykombinowalam większe porcje i smoczki o większych przepływach przede wszystkim, zeby jedzenie je mniej męczylo, a tym samym zeby wiecej zjadly.
I tak teraz jedza 150-180ml na każdy posiłek. A na noc potrafią zjeść 240ml, dopiero po takiej dawce jest spokoj. Ja to zawsze sie boje jak one tyle zjedzą.
Małe jakies takie leniwe sa jesli chodzi o kolejne umiejętności. Jedna przewraca sie sama na brzuszek, ale zeby jej sie chciało to robic to nie powiem. Druga dopiero zaczyna łapać zabawki w obie raczki. Takze widzę, ze ambicje kierują gdzies indziej Duzo gadają, strzelają mega monologi do karuzelek.
My to wychodzimy w taka brzydka pogode, takze jak kropi czy troszkę pada, byle nie wiało mocno. Dzieki spacerom one ładnie spia, w efekcie sa spokojniejsze i pogodniejsze, a to sie przekłada wprost na moje zdrowie psychiczne
Od niedzieli niestety jestesmy uziemieni przez te temperatury i stany podgorączkowe i ja juz zaczynam zdradzać objawy depresji
No i moge dołączyc do wszystkich narzekający na bole wszelakie. Kręgosłup w kazdym odcinku, rece, nogi, łydki, kolana. Ja sie ciagle rehabilituje, na rożne sposoby, a i tak jest ciezko, nawet nie wiem co by było bez tego.
U nas to jest całkiem ok, tak ogólnie.
Choc wiecie co, ja jestem poprostu zmęczona ciagiem tego wszystkiego. Bo od ponad 2 lat w tym jestem, a synek choc nie był problematycznym maluchem to jednak zaczął sypiac ładnie dopiero sporo po roczku, zaraz potem byłam w ciąży, u mnie bardzo ciężkiej, no i teraz znowu cała karuzela. Widzę, ze nie mam tyle siły czy cierpliwości co przy synku. On tez miał fazy budzenia sie po nascie razy w nocy. I trwało to długimi tygodniami. Czuje takie skumulowane zmęczenie.
Bo obiektywnie to zle nie jest. Wczoraj małe spaly od 20 do 5.15, jedzenie i do 8. Luksus. Dzis juz gorzej bo jedna miała 2 pobudki druga jedna i jeszcze synek sie budził kilka razy i każde w swoim czasie wiec do dupy taka noc.
Najcześciej mamy 1 pobudke, czasami któraś robi 2.
W dzien spia łącznie 4-6h. Ale trzeba chodzic na spacery. Wtedy pieknie spia i jeszcze dosypia w domu. W dni bez spacerów to pospia 2-4h i sa duzo bardziej marudne.
Jakos tak to dziwnie działa, ze dzieci które omijają drzemki nie sa wcale bardziej spiace przy następnej tylko o wiele gorzej zastpiaja i sa duzo bardziej rozdrażnione i trudniejsze do uśpienia. Juz przy synku sie tego nauczyłam, ze jak sie chce miec spokoj to trzeba na rzęsach stawać by harmonogram dnia był stały i by drzemki sie odbywały o stałych porach.
Z tym, ze przy bliznietach to nawet stawanie na rzęsach nie wystacza czasami.
U nas jak któraś ma trudniejsza noc i spi niespokojnie to ładuje w dużym łóżku miedzy nami. Nie wiem jak to działa, ale wtedy spi o wiele spokojniej. Z synkiem tez tak robiliśmy. Bardzo duzo spał z nami. Jak przyszedł czas bez problemy wyniósł sie do siebie do pokoju.
A u nas to tak...
Dziewczyny maja 4.5 miesiąca, waza 6450 i 6350.
Było tak, ze jedna mi przez miesiac przytyla 270g, troche zaczęłam sie martwic i kombinować. Wykombinowalam większe porcje i smoczki o większych przepływach przede wszystkim, zeby jedzenie je mniej męczylo, a tym samym zeby wiecej zjadly.
I tak teraz jedza 150-180ml na każdy posiłek. A na noc potrafią zjeść 240ml, dopiero po takiej dawce jest spokoj. Ja to zawsze sie boje jak one tyle zjedzą.
Małe jakies takie leniwe sa jesli chodzi o kolejne umiejętności. Jedna przewraca sie sama na brzuszek, ale zeby jej sie chciało to robic to nie powiem. Druga dopiero zaczyna łapać zabawki w obie raczki. Takze widzę, ze ambicje kierują gdzies indziej Duzo gadają, strzelają mega monologi do karuzelek.
My to wychodzimy w taka brzydka pogode, takze jak kropi czy troszkę pada, byle nie wiało mocno. Dzieki spacerom one ładnie spia, w efekcie sa spokojniejsze i pogodniejsze, a to sie przekłada wprost na moje zdrowie psychiczne
Od niedzieli niestety jestesmy uziemieni przez te temperatury i stany podgorączkowe i ja juz zaczynam zdradzać objawy depresji
No i moge dołączyc do wszystkich narzekający na bole wszelakie. Kręgosłup w kazdym odcinku, rece, nogi, łydki, kolana. Ja sie ciagle rehabilituje, na rożne sposoby, a i tak jest ciezko, nawet nie wiem co by było bez tego.
katherine_mag
Fanka BB :)
Skoki rozwojowe w pierwszym roku życia niemowlęcia Proszę poczytajcie sobie, bardziej zwalałabym na te skoki rozwojowe niż zęby, bo u mnie dokładnie jest jak tutaj, najgorsze ze taki skok rozwojowy może trwać prawie miesiąc :/, super.
A ja właśnie ostatnio szukałam sanek i chciałam typowo taki bliźniaczy, a teraz zastanawiam się właśnie czy sama udźwignęłabym ich tutaj w tych górach, hehe nie wziełam tego pod uwagę, ale wiecie co są też takie do pchania jak wózek, dałabym chyba radę , jak ten czołg pcham to i sanki też. A u mnie to nie muszę zastanawiać się czy będzie śnieg czy nie będzie, bo na bank co roku jest i to bardzo dużo, nawet po dachy. jak spadnie dam foto.
Dziewczyny na spacery chodźcie czy zimno czy ciepło, one w ten sposób hartują się, moje jak urodziły się po 2-3 tygodniach wychodziłam z nimi dzień w dzień, nawet jak były minusowe temperatury,większe czy mniejsze, wtedy zawiesza się coś na budę żeby im ten mróz tak nie bił po twarzy i jazda, w ten sposób one mniej mi chorują, mają lepszą odporność. Ja ostatnio nawet w taki mały deszcz wyszłam, bo miałam dość czekania na lepszą pogodę, a moje jak dłuższy czas nie chodzą na spacer to włącza im się mega marudzenie.
A ja właśnie ostatnio szukałam sanek i chciałam typowo taki bliźniaczy, a teraz zastanawiam się właśnie czy sama udźwignęłabym ich tutaj w tych górach, hehe nie wziełam tego pod uwagę, ale wiecie co są też takie do pchania jak wózek, dałabym chyba radę , jak ten czołg pcham to i sanki też. A u mnie to nie muszę zastanawiać się czy będzie śnieg czy nie będzie, bo na bank co roku jest i to bardzo dużo, nawet po dachy. jak spadnie dam foto.
Dziewczyny na spacery chodźcie czy zimno czy ciepło, one w ten sposób hartują się, moje jak urodziły się po 2-3 tygodniach wychodziłam z nimi dzień w dzień, nawet jak były minusowe temperatury,większe czy mniejsze, wtedy zawiesza się coś na budę żeby im ten mróz tak nie bił po twarzy i jazda, w ten sposób one mniej mi chorują, mają lepszą odporność. Ja ostatnio nawet w taki mały deszcz wyszłam, bo miałam dość czekania na lepszą pogodę, a moje jak dłuższy czas nie chodzą na spacer to włącza im się mega marudzenie.
Bibiana
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2010
- Postów
- 2 081
My na spacery również wychodzimy, ja mieszkam koła lasu i mgła cały czas jest i tak czuć wilgoć, no jak to przy mgle, ale nam to nie straszne, wychodzimy i się hartujemy, zimą tez w mrozy(kilka dni tak było) wychodzilismy.
Co do sanek....chciałam kupić bliźniacze, ale po przemysleniu stwierdziłam że bez sensu, kupię drugie, bo jedne mam i na sanki bede wychodziła z tatusiem, a jak taty nie bedzie to wózek, a w przyszłym roku to juz na jednych będą jeździć jak bedą chcieli, albo zrobie tak jak mąż mi powiedział, ze jedne za drugimi pociagne, jak na kuligu
Zdrówka dla chorowitków
Anulfka powiedz tej małej kruszynce, ze musi być grzeczna a jak z imieniem wybrane już?
Co do sanek....chciałam kupić bliźniacze, ale po przemysleniu stwierdziłam że bez sensu, kupię drugie, bo jedne mam i na sanki bede wychodziła z tatusiem, a jak taty nie bedzie to wózek, a w przyszłym roku to juz na jednych będą jeździć jak bedą chcieli, albo zrobie tak jak mąż mi powiedział, ze jedne za drugimi pociagne, jak na kuligu
Zdrówka dla chorowitków
Anulfka powiedz tej małej kruszynce, ze musi być grzeczna a jak z imieniem wybrane już?
Ja mrozow się nie boje, tylko ten wiatr jest straszny. Jeszcze w zeszłym roku chodziłam z nimi nawet jak było poniżej -5 bo byli w gondolach opatuleni. Teraz w spacerówkach już nie sa tak chronieni. Boje się, ze się nalykają tego powietrza mroznego. Wyszlam dzisiaj na godizne ale marudzili, bo im rękawiczki nie pasują, nosy czerwone z zimna
Ja mysle, ze u nas to jednak żeby a nie skok rozwojowy Chociaz może i jedno i drugie, tak się na siebie naklada.
Ja mysle, ze u nas to jednak żeby a nie skok rozwojowy Chociaz może i jedno i drugie, tak się na siebie naklada.
emilek86
Fanka BB :)
U nas też chyba wszystko razem wzięte. Pochwaliłam się wczoraj że w dzień mam spokój to mi dzisiaj dają popalić. Ha ha. Może ja już lepiej nie będę nic pisać
Zrobiłam właśnie dzieciakom na deser budyń malinowy z kaszą jaglaną z tej strony co jjka dałaś. Całkiem niezły :-) samemu można zjeść :-) dałam Dominikowi spróbować to tylko buzia mu się szeroko roześmiała. Znaczy że posmakował. Zobaczymy czy ładnie zjedzą o 17tej ;-)
W niedzielę też zrobiłam z tej stronw deserek gruszkowy z płatkami ryżowymi. ;-)
A co do spacerów to my na razie siedzimy w domu. Aż się boję wyjść z tymi moimi chorodupkami
Zrobiłam właśnie dzieciakom na deser budyń malinowy z kaszą jaglaną z tej strony co jjka dałaś. Całkiem niezły :-) samemu można zjeść :-) dałam Dominikowi spróbować to tylko buzia mu się szeroko roześmiała. Znaczy że posmakował. Zobaczymy czy ładnie zjedzą o 17tej ;-)
W niedzielę też zrobiłam z tej stronw deserek gruszkowy z płatkami ryżowymi. ;-)
A co do spacerów to my na razie siedzimy w domu. Aż się boję wyjść z tymi moimi chorodupkami
chorodupkami- hehe fajnie określenie
Ja z tej strony tez robiłam gruszki z platkami ryzowymi i to im bardzo smakuje
Wczoraj robiłam zapiekaną gryszke z cynamonej i zurawiną i tez podpasowało.
A jutro ugotuje indyka z kazą kuskus.
U nas w zeszłym tyg. chłopaki się super bawili a w tym...ech ciągle targają się za wlosy. A wyrwal ostatnio M calą garść!!! Musze ich odseparowywać. Najpierw się bawia smieją a za 5sek wielka draka.
Ja z tej strony tez robiłam gruszki z platkami ryzowymi i to im bardzo smakuje
Wczoraj robiłam zapiekaną gryszke z cynamonej i zurawiną i tez podpasowało.
A jutro ugotuje indyka z kazą kuskus.
U nas w zeszłym tyg. chłopaki się super bawili a w tym...ech ciągle targają się za wlosy. A wyrwal ostatnio M calą garść!!! Musze ich odseparowywać. Najpierw się bawia smieją a za 5sek wielka draka.
Ja ze swoimi też nie wychodzę już od 2 tyg. Najpierw ja byłam chora, a później oni. Zresztą u mnie to tak wieje od 2 tyg codziennie, że szok. :-(
Ja wczoraj zrobiłam ten budyń z kaszą jaglaną i malinami, trochę zjedli. Moim zdaniem jest bardzo pyszny.
Bibiana niestety imię jeszcze nie wybrane, nawet nie ma zbytnio pomysłów na nie. Choć ostatnio jakoś chodzi za mną imię Leon, no ale zobaczymy co mój mężulek powie.
Ja wczoraj zrobiłam ten budyń z kaszą jaglaną i malinami, trochę zjedli. Moim zdaniem jest bardzo pyszny.
Bibiana niestety imię jeszcze nie wybrane, nawet nie ma zbytnio pomysłów na nie. Choć ostatnio jakoś chodzi za mną imię Leon, no ale zobaczymy co mój mężulek powie.
My też wychodzimy codziennie, nawet jak coś tam pada, byle nie mocno. Ja bym z moimi dziewczynami zwariowala cały dzień w domu. Na spacerach super śpią i ja też odpoczywam. Tez uważam, że w ten sposób się hartuja, odpukać moje dziewczyny mają 7 miesięcy i nie miały jeszcze nawet kataru.
Madison moje mają 7 miesięcy i jak zjedzą na nać 160 ml to ja jestem mega zadowolona, bo generalnie jedzą 130 ml. Wydaje mi się, że mało jak na takie dzieci. 2 tyg temu ważyły 6770 i 7100. Mało przybrały przez 2 miesiące i w przyszłym tygodniu idziemy się zważyć i pokazać wyniki krwi. Mam nadzieje ze nic im nie jest. Inna sprawa, że idą zęby. U N juz czuję lewą dolna jedynkę jak smaruje jej dziąsła. Przez to noce są też koszmarne i jak czytam co u was i waszych troszkę starszych maluchów, to trochę się podlamalam.
Madison moje mają 7 miesięcy i jak zjedzą na nać 160 ml to ja jestem mega zadowolona, bo generalnie jedzą 130 ml. Wydaje mi się, że mało jak na takie dzieci. 2 tyg temu ważyły 6770 i 7100. Mało przybrały przez 2 miesiące i w przyszłym tygodniu idziemy się zważyć i pokazać wyniki krwi. Mam nadzieje ze nic im nie jest. Inna sprawa, że idą zęby. U N juz czuję lewą dolna jedynkę jak smaruje jej dziąsła. Przez to noce są też koszmarne i jak czytam co u was i waszych troszkę starszych maluchów, to trochę się podlamalam.
reklama
ADB - wlasnie nie wiem ile dzieci 'powinny' jesc. Słyszałam, ze sa dwie metody liczenia. Albo 150 albo 200ml na każdy kilogram na dobe, czyli dzielimy na liczbę posiłków.
Nasza neonatolog to wogole uważa, ze moje małe sa boskie i wszystko jest gites nawet jak mniej przybierają, bo to wcześniaki (33tc) i super, ze tak im rozwój idzie. A mi mało... Tego mm to sie tez dopiero uczę, bo synek był na piersi to sie sam stołowal.
Normy (wiadomo to tylko normy) mówią, ze od 0 do 6m dzieci powinny przybierac 0,5-1kg miesięcznie. Min 120g tygodniowo. Po 6m juz ok 0,5kg, wiec jak Twoje przybierają od dwoch miesięcy mniej to by sie zgadzało. Moje, zwłaszcza jedna, straciły impet przybierania mając 3.5m i wiązało sie to ze zmiana mleka na AR. Potem doszłam do tego, ze ona moze zbyt duzo energii zużywać ma ssanie tego gluta przez zbyt cienki smoczek. Jak zwiększylam przepływ to od razu zaczęła jesc szybciej i wiecej i przybierac znowu na wadze jakos sensownie.
Dzieci koło roku moga miec równie dobrze 9kg jak i 12kg. Wczesniakom to pewnie jeszcze wiecej wolno
Nasza neonatolog to wogole uważa, ze moje małe sa boskie i wszystko jest gites nawet jak mniej przybierają, bo to wcześniaki (33tc) i super, ze tak im rozwój idzie. A mi mało... Tego mm to sie tez dopiero uczę, bo synek był na piersi to sie sam stołowal.
Normy (wiadomo to tylko normy) mówią, ze od 0 do 6m dzieci powinny przybierac 0,5-1kg miesięcznie. Min 120g tygodniowo. Po 6m juz ok 0,5kg, wiec jak Twoje przybierają od dwoch miesięcy mniej to by sie zgadzało. Moje, zwłaszcza jedna, straciły impet przybierania mając 3.5m i wiązało sie to ze zmiana mleka na AR. Potem doszłam do tego, ze ona moze zbyt duzo energii zużywać ma ssanie tego gluta przez zbyt cienki smoczek. Jak zwiększylam przepływ to od razu zaczęła jesc szybciej i wiecej i przybierac znowu na wadze jakos sensownie.
Dzieci koło roku moga miec równie dobrze 9kg jak i 12kg. Wczesniakom to pewnie jeszcze wiecej wolno
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 171 tys
E
- Odpowiedzi
- 274
- Wyświetleń
- 37 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: