czesc dziewczyny. Chętnie sie do was przyłączę, ale nie wiem jak często bedę pisac.
W poniedziałek zostałam szczęśliwą aczkolwiek przerażoną mamą bliźniaczek-wcześniaczek Natalki i Karolinki. Dziewczynki urodziły sie w 33t+4dc. Natalka ma się dobrze, leży w inkubatorze karmiona kroplówką i sondą, od poniedziałku bedzie tylko na moim mleku. Od początku oddycha samodzielnie. Karolinka miała mniej szczęścia, bo leży na Intensywnej terapii w DSK, w innym szpitalu, bo ma powewnątrzmaciczne zapalenie płuc. Jest wspomagana respiratorem i drenami odprowadzającymi płyn z płuc. Do tej pory była odżywiana kroplówkami, ale już dostaje pokarm przez sondę. Wczoraj wieczorem lekarz przekazał nam dobre wieści, ze na dniach wyciągają dreny i odłączają respirator, gdyz mała coraz lepeij sobie radzi z oddychaniem. Jestem pełna strachu i ciezko mi sie pozbierac, ale mam wielką wiarę, że będzie ok. Mam potrzebe wygadania sie i wypłkania, ale nie chce tego robic przy rodzinie, czy znajomych. Od kiedy urodziłam nie dają mi spokoju, denerwują i dręczą nie wnosząc nic poza pogłebianiem doła. Zadają wciąż te same pytania, dzwonią 5000 razy dziennie, jak prosiłam o spokój.Wiem, ze chcą dobrze, ale większość robi to w taki sposób jakby byli mądrzejsi nawet od Boga, mówiąc np. ze to na pewno lekarze zarazili Karolinke...
W poniedziałek zostałam szczęśliwą aczkolwiek przerażoną mamą bliźniaczek-wcześniaczek Natalki i Karolinki. Dziewczynki urodziły sie w 33t+4dc. Natalka ma się dobrze, leży w inkubatorze karmiona kroplówką i sondą, od poniedziałku bedzie tylko na moim mleku. Od początku oddycha samodzielnie. Karolinka miała mniej szczęścia, bo leży na Intensywnej terapii w DSK, w innym szpitalu, bo ma powewnątrzmaciczne zapalenie płuc. Jest wspomagana respiratorem i drenami odprowadzającymi płyn z płuc. Do tej pory była odżywiana kroplówkami, ale już dostaje pokarm przez sondę. Wczoraj wieczorem lekarz przekazał nam dobre wieści, ze na dniach wyciągają dreny i odłączają respirator, gdyz mała coraz lepeij sobie radzi z oddychaniem. Jestem pełna strachu i ciezko mi sie pozbierac, ale mam wielką wiarę, że będzie ok. Mam potrzebe wygadania sie i wypłkania, ale nie chce tego robic przy rodzinie, czy znajomych. Od kiedy urodziłam nie dają mi spokoju, denerwują i dręczą nie wnosząc nic poza pogłebianiem doła. Zadają wciąż te same pytania, dzwonią 5000 razy dziennie, jak prosiłam o spokój.Wiem, ze chcą dobrze, ale większość robi to w taki sposób jakby byli mądrzejsi nawet od Boga, mówiąc np. ze to na pewno lekarze zarazili Karolinke...