TaŁona92
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 12 Kwiecień 2020
- Postów
- 124
Cześć,
Od pół roku staramy się o potomstwo. Jak widać z marnym skutkiem. Postanowiłam opisać tutaj mój problem, bo nie mam z kim o moich problemach pogadać. Mąż zapracowany i ma jeszcze wykańczanie naszego nowego domu, a wszystkie znajome w ciąży... Trochę mnie to dobija, ale zacznijmy od początku. W lipcu 2019 odstawiłam antykoncepcję (po wieluuu latach brania). Poszłam do mojego ginekologa i powiadomiłam go o tym, ze chcemy sie starac dziecko. Dał mi skierowanie na badania. Wtedy zlecił mi toksoplazmowe - 0.10 IU/ml, różyczke - mam 2 wyniki 125,92IUyml i 0.20. Powiedział, ze mamy poczekać ze staraniem sie 3 miesiące po odstawieniu i do niego przyjść (dodał "powiem Wam co robić"). Tak też uczyniłam, ale na następnej wizycie szyderczo rzucił "po co Pani przyszła? Mam pokazać jak sie dzieci robi?!" Obrót na pięcie i mnie nie było. Szukałam więc innego ginekologa. W między czasie miałam problemy w pracy i ze stresu spozniała mi sie miesiączka. Myślałam, ze to ciąża, ale 7 dni po terminie @ test negatywny. Poszłam do ginekologa i czujcie to w gabinecie dostalam okres... Porażka i wstyd. Pani mnie uspokoiła i dodała, ze mamy dalej sie starać. Szukałam lekarza, który mi pomoże, ale to trudniejsze niż myślałam. W koncu trafiłam do jednej Pani z Luxmedu. Zlecila mi badania hormonalne od razu. Bez prośby sama wyszła z inicjatywą. Wysłuchała mnie i dała do zrozumienia, ze coś u mnie nie gra. Ale stwierdziła, ze nie ma co sie bać na zapas i czekamy na wyniki. Oto one w 4 dc: FSH 4,68 mIU/ml, LH 2,41 mIU/ml, estradiol 25,37 pg/ml, prolaktyna 20,91 ng/ml. Byłam u niej tydzień po owulacji i stwierdziła, że niczego nie było. Jej zdaniem prolaktyna zablokowała moją owulacje. Powiedziała, ze ona nie leczy niepłodności i poleciła mi inną Panią doktor. Ta od razu zapisałam bromergon, duphaston przez 5 dni, a po okresie clo. W 11 dc bylam na kontroli i bylo widać 3 pęcherzyki. 2 dominujące i jeden taki sobie, ale byl! W 11 dc zastrzyk i czekanie do dnia miesiączki z testem. Do tego duphaston 2 x dziennie. Dodam, ze po 2 dniach na kontroli potwierdziła 3 pęknięcia. Dzisiaj 25 dc. Nie wytrzymałam do 28. I niestety test negatywny. Martwić sie czy czekać?
Od pół roku staramy się o potomstwo. Jak widać z marnym skutkiem. Postanowiłam opisać tutaj mój problem, bo nie mam z kim o moich problemach pogadać. Mąż zapracowany i ma jeszcze wykańczanie naszego nowego domu, a wszystkie znajome w ciąży... Trochę mnie to dobija, ale zacznijmy od początku. W lipcu 2019 odstawiłam antykoncepcję (po wieluuu latach brania). Poszłam do mojego ginekologa i powiadomiłam go o tym, ze chcemy sie starac dziecko. Dał mi skierowanie na badania. Wtedy zlecił mi toksoplazmowe - 0.10 IU/ml, różyczke - mam 2 wyniki 125,92IUyml i 0.20. Powiedział, ze mamy poczekać ze staraniem sie 3 miesiące po odstawieniu i do niego przyjść (dodał "powiem Wam co robić"). Tak też uczyniłam, ale na następnej wizycie szyderczo rzucił "po co Pani przyszła? Mam pokazać jak sie dzieci robi?!" Obrót na pięcie i mnie nie było. Szukałam więc innego ginekologa. W między czasie miałam problemy w pracy i ze stresu spozniała mi sie miesiączka. Myślałam, ze to ciąża, ale 7 dni po terminie @ test negatywny. Poszłam do ginekologa i czujcie to w gabinecie dostalam okres... Porażka i wstyd. Pani mnie uspokoiła i dodała, ze mamy dalej sie starać. Szukałam lekarza, który mi pomoże, ale to trudniejsze niż myślałam. W koncu trafiłam do jednej Pani z Luxmedu. Zlecila mi badania hormonalne od razu. Bez prośby sama wyszła z inicjatywą. Wysłuchała mnie i dała do zrozumienia, ze coś u mnie nie gra. Ale stwierdziła, ze nie ma co sie bać na zapas i czekamy na wyniki. Oto one w 4 dc: FSH 4,68 mIU/ml, LH 2,41 mIU/ml, estradiol 25,37 pg/ml, prolaktyna 20,91 ng/ml. Byłam u niej tydzień po owulacji i stwierdziła, że niczego nie było. Jej zdaniem prolaktyna zablokowała moją owulacje. Powiedziała, ze ona nie leczy niepłodności i poleciła mi inną Panią doktor. Ta od razu zapisałam bromergon, duphaston przez 5 dni, a po okresie clo. W 11 dc bylam na kontroli i bylo widać 3 pęcherzyki. 2 dominujące i jeden taki sobie, ale byl! W 11 dc zastrzyk i czekanie do dnia miesiączki z testem. Do tego duphaston 2 x dziennie. Dodam, ze po 2 dniach na kontroli potwierdziła 3 pęknięcia. Dzisiaj 25 dc. Nie wytrzymałam do 28. I niestety test negatywny. Martwić sie czy czekać?
Ostatnia edycja: