reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bardzo niskie beta hcg - czy to w ogóle ciąża?

Wydaje mi się, że z niedomogą lutealną progesteron jednak jest potrzebny, więc nie do końca zgadzam się z tym, żeby brać go dopiero jak wiemy, gdzie ciąża jest umiejscowiona. To tak na zasadzie mniejszego zła, wiadomo, że może się okazać, że ciąża nie jest w macicy, ale jednak gdyby była, to prog potrzebny. Dobrze, że badasz betę, będzie wiadomo czy proga odstawiać, czy nie. A z pracą to już totalnie pozamiatane? Może jednak rozmowa z potencjalnym pracodawcą mogłaby coś dać?
Zgadzam się z tym, ja gdybym nie brała luteiny na własną rękę, bo czułam po trzech biochemach, że coś jest nie tak, że zachodze w ciążę co miesiąc, ale nie mogę jej utrzymać już na początku, to bym córki teraz nie miała...w końcu ubłagałam internistę z innego miasta żeby mi dał skierowanie na zbadanie poziomu progesteronu...
Żaden lekarz nie chciał mnie słuchać, że trzeba mi zbadać proga, tym bardziej, że w pierwszej ciąży plamiłam od 7 tygodnia i byłam na luteinie, aż do III trymestru...
W kwietniu 2020 przeszłam biochem, w maju też i w czerwcu również, co miesiąc zachodziłam w ciążę i co miesiąc ją traciłam już na wstępie, a co jest potrzebne do utrzymania ciąży i zagnieżdżenia? Progesteron i dlatego w cyklu, w którym się udało brałam luteinę przed owulacją, w trakcie i po i jestem pewna, że dzięki temu mam dzisiaj córeczkę, która za chwilę skończy rok...także czasem warto posłuchać "siebie", a nie tylko lekarzy, bo nikt nie zna naszego organizmu tak dobrze jak my same 😉☺️

Oczywiście nie mówię tu o podtrzymywaniu tego co dobrze nie rokuje, bo sama przy ronieniu w kwietniu dostałam dupka na podtrzymanie co było totalnie bez sensu, bo już krwawiłam i dostałam strasznego skurczu...później poszłam do lekarza to powiedział, że wszystko się oczyściło samo i możemy dalej się starać...a tydzień po tej wizycie wyleciało ze mnie jajo z zarodkiem...nigdy nie zapomnę tego widoku, bo to miało kształt takiej łezki dosłownie z zarodkiem w środku (dosłownie takim jak widać na filmikach jak zaczyna się dziecko pojawiać, taka kijanka, nie szło tego z niczym pomylić) i taką samą łezkę lekarz mi pokazał na USG tydzień wcześniej mówiąc, że tam już nic nie ma, ale mogę jeszcze trochę krwawić...no jednak coś tam było i szczęście, że samo ze mnie wyleciało... także z lekarzami jak widać bywa różnie...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry