reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

Też czytałam o tym RAD i też się tego boję. Czy któraś z Was ma może już że tak powiem za sobą udaną adopcję? Albo zna kogoś takiego? Kto po prostu adoptował dziecko lub dzieci i stworzył z nimi fajną normalną rodzinę? Pytam, bo ja osobiście nikogo nie znam kto adoptował dzieci, lub był adoptowany, lub może jest tak, że nawet o tym nie wiem, a znam :-)

Właśnie miałam Was pytać o to samo :)
Ja znam mojej mamy bardzo dobrą znajomą i właśnie jej adoptowaną córke. Ma już z 20 lat. Z mojego punktu widzenia zawsze wiedziałam, że jest adoptowana, ale jakoś nigdy nie zwracałam na to uwagi, to była ich córka i tyle. Muszę pogadać z mamą właśnie, jak to u nich było. Ale są naprawdę super rodziną, dziewczyna zawsze uśmiechnięta, do tej pory, ostatnio ją z mamą spotkałam to też coś tam o mamie opowiadała. Także fajnie. Nigdy nie słyszalam,żeby ta dziewczynka coś mówiła o fakcie adopcji.Adoptowali ją jak miała może z 3 latka.
Swoją drogą koleś chciał się rozwieść z tą żoną swoją, bo w tamtych czasach wszystkiemu winne były kobiety , że nie ma ciąży. Bił ją, znęcał się, że taka krowa z niej, że mu dziecka nie może urodzić.
Okazało się, że on nie ma ani jednego plemnika. Ot co :)

Miałam też koleżankę w klasie, ale w liceum. Ona natomiast strasznie się unosiła z tym, że jest adoptowana i, że ta co ją adoptowała to jest jej mama i nie chce nawet znać tych biologicznych. W ogóle uważała się za najmądrzejszą, nie można było z nią pogadać. Takie wychowanie. Ogólnie matka bardzo zarozumiała i zadufana, ostra nauczycielka, ona też na taką wyrosła. Czyli charakterek ten sam :)) Mimo, że nie biologiczna ;)
No, ale ogólnie też szczęśliwa dziewczyna, na samych 6 w szkole jechała, może trochę dziwna, ale mam wrażenie, że właśnie przez matkę. Taka mocno nastawiona przez nią.
 
Ostatnia edycja:
reklama
My sobie zbieramy dokumenty na spokojnie, dziś byliśmy w sądzie i w urzędzie miasta po odpis aktu ślubu. Mmmmm- tak jesteśmy z samych Kielc,a ty?? Życiorysy napisaliśmy, zostało nam właściwie załatwić lekarzy:-)
my z Buska. jak byś miała problem z psychiatrą (mówili man, że to się zdarza) w Busku załatwisz od ręki, tyle, że prywatmie. jak będziesz chciała dam ci kontakt
Jesteśmy już po pierwszych zajęciach na kursie :)
 
są w stanie wystarczy, że zażądają deklaracji Pit-37 za dany rok. jasne, że możesz mieć na pit na mniejszą kwotę i teraz dostałaś podwyżkę ale jak znowu będą chcieli zobaczyć rozliczenie roczne?
poza tym osoba wystawiająca zaświadczenie podlega obowiązkowi poświadczenia prawdy;-) ;)
 
są w stanie wystarczy, że zażądają deklaracji Pit-37 za dany rok. jasne, że możesz mieć na pit na mniejszą kwotę i teraz dostałaś podwyżkę ale jak znowu będą chcieli zobaczyć rozliczenie roczne?
poza tym osoba wystawiająca zaświadczenie podlega obowiązkowi poświadczenia prawdy;-) ;)

No właśnie o to mi chodzi czy mogą zażądać ;) Pracuję u teściowej, myślałam, że jakoś się może uda coś zachachmęcić, ale lepiej nie.
 
mmm... my idziemy programem opracowanym przez OA do szkolenia swoich kandydatów.

No właśnie o to mi chodzi czy mogą zażądać ;) Pracuję u teściowej, myślałam, że jakoś się może uda coś zachachmęcić, ale lepiej nie.

mogą. u nas podczas wizyty domowej pani spisywała kwoty przychodów z naszych zeznań podatkowych za 2015 rok. ale za to nie żądają żadnych dokumentów z zakładu pracy, ani zaświadczeń o dochodach, ani o samym zatrudnieniu.


mmm... dlaczego czułaś się nieswojo? mam nadzieję, że kolejne zajęcia i rozmowy indywidualne pomogą ci się odnaleźć
 
reklama
mmmm oooo noi jak wrażenia po pierwszym spotkaniu? jak ludzie, którzy z wami odbywają kurs? o czym zajecia? wogole indywidualne czy grupowe? czemu masz mieszane uczucia? trochę zniechęcali, tzn może nie zniechęcali tylko sprowadzali na ziemię? wiesz co nam pani na pierwszym spotkaniu powiedziała żeby wybić sobie z głowy dwa mity: że adoptujemy sobie zdrową sierotkę. Że to po pierwsze nie są sieroty, a po drugie nie są zdrowe. Też nas to chwilowo przeraziło, nie dlatego żebyśmy nie zdawali sobie z tego sprawy, ale na pierwszym spotkaniu od razu od tego zacząć to wydało nam się trochę....smutne? zniechęcające? ale jak człowiek pomyśli, to taka jest w sumie prawda, dobrze że mówią prawdę bo na pewno po samym takim stwierdzeniu część osób zrezygnuje.
 
Do góry