reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

mmmm oooo noi jak wrażenia po pierwszym spotkaniu? jak ludzie, którzy z wami odbywają kurs? o czym zajecia? wogole indywidualne czy grupowe? czemu masz mieszane uczucia? trochę zniechęcali, tzn może nie zniechęcali tylko sprowadzali na ziemię? wiesz co nam pani na pierwszym spotkaniu powiedziała żeby wybić sobie z głowy dwa mity: że adoptujemy sobie zdrową sierotkę. Że to po pierwsze nie są sieroty, a po drugie nie są zdrowe. Też nas to chwilowo przeraziło, nie dlatego żebyśmy nie zdawali sobie z tego sprawy, ale na pierwszym spotkaniu od razu od tego zacząć to wydało nam się trochę....smutne? zniechęcające? ale jak człowiek pomyśli, to taka jest w sumie prawda, dobrze że mówią prawdę bo na pewno po samym takim stwierdzeniu część osób zrezygnuje.

Mnie to trochę denerwuje... Przecież mimo wszystko nie każde dziecko jest chore. A nawet jakby to przecież każde dziecko nawet urodzone przez nas może mieć jedno alergię, drugie jakieś problemy z bioderkami. Chyba, że mówiła o jakiś ciężkich chorobach, ale przecież to już jakaś przesada, że wszystkie chore. Wiadomo, że są i takie dzieci, ale żeby tak uogólniać :(
Jednak to troszkę to takie zniechęcanie... moim zdaniem...
Ja bym się wkurzyła :p
 
reklama
zgadzam się z Tobą moniusia.

Rozumiem, że można powiedzieć ogólnikowo, że może się zdarzyć, że po latach coś wyjdzie, albo, że tak jak każde dziecko może być chore, może być zdrowe, ale żeby od razu, że nie są zdrowe...
No nie wiem, musiałabym usłyszeć ton tej Pani :p
Chyba każdy kto się podejmuje adopcji, wie, że może zdarzyć się wszystko. Każde dziecko może zachorować nagle...
 
Emkaem ludzie ok . Moze troche dretwo bylo bo widzielismy sie pierwszy raz na oczy. Program pride mi sie za bardzo nie podoba. Jest przedobiony z amerykanskiego programu szkolen dla rodzin zastepczych a przeciez my sie staramy o adopcje a to zupelnie co innego.
Mowili nam ze niekoniecznie dziecko bedzie takie o jakim marzymy i ten kurs ma nas nauczyc sobie z tym radzic
 
mmm... to dziwnie trochę, u nas było fajnie i też było dużo na temat czekających nas problemów, ale raczej nie odebrała tego jako zniechęcanie, ale nazywanie po imieniu.
wszystko zależy od prowadzących
 
Nie sadze zeby chcieli nas zniechecic. Po prostu przygotowac na pewne sprawy. Np to ze kiedys moze sie np pojawic fas.
 
Nie sadze zeby chcieli nas zniechecic. Po prostu przygotowac na pewne sprawy. Np to ze kiedys moze sie np pojawic fas.

No może tak być... Ale jednak to powinno troszkę bardziej być dla nas, nie tylko dla dzieci, bo w końcu ludzie będą się bali...

Dziewczyny, nie wiem gdzie się udać u mnie w mieście... jak wpisuję w internety to tylko wyświetla się adopcja psa. Jedyny trop to jest w starostwie ośrodek adopcyjno-wychowawczy na jakiejś dziwnej stronie, ale jak daję rejestr telefonów na stronie starostwa to nie ma ani śladu, żadnego...
Bardzo dużo tam przebywam w starostwie, załatwiam sprawy z pracy, prywatnie i nigdy tam nic nie widziałam takiego :/ Chciałam się dzisiaj zorientować gdzie to jest, zadzwonić, ale nie mam pojęcia gdzie.
Myślicie, że mogę zadzwonić do domu dziecka pobliskiego i oni mi powiedzą?
 
moniusia w domu dziecka napewno Ci powiedzą. ja nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale możliwe, że musisz szukać w stolicy swojego województwa. my tak musieliśmy zrobić. w wojewódzkim ośrodku polityki społecznej.
ale dom dziecka to dobry trop,
powodzenia
 
moniusia w domu dziecka napewno Ci powiedzą. ja nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale możliwe, że musisz szukać w stolicy swojego województwa. my tak musieliśmy zrobić. w wojewódzkim ośrodku polityki społecznej.
ale dom dziecka to dobry trop,
powodzenia

O kurcze. Faktycznie może tak być. Czyli Wrocław... eh znowu :) No nic...
Napisałam do koleżanki, która pracuje w tym domu dziecka, może coś się dowie :)
 
reklama
No właśnie do nas pani dokładnie tak powiedziała: że ani nie są to sieroty ani nie są to dzieci zdrowe. Ale dziewczyny to jeszcze nic, powiedziała nam coś jeszcze... właściwie nie wiem po co i to tak od razu na wstępie, na pierwszym spotkaniu. Powiedziała coś takiego, że zdarza się że na sprawę w sądzie tą już ostateczną adopcyjną czy jak to się nazywa mają wstep rodzice biologiczni dziecka i czasem bywa tak, że się rzeczywiście zjawiają na niej. Wtedy zostają ujawnione nasze dane osobowe, to jak się nazywamy, gdzie mieszkamy. Powiedziała że takie jest prawo w Polsce i już, że też im się to nie podoba ale nie mają na to wpływu. I powiedziała jeszcze że po takich absurdalnych sytuacjach zdarzały się przypadki nękania adopcyjnej rodziny, co oczywiście kończyło się na policji. Wydało mi się to mega zniechęcające, fajnie jeśli takie tematy są poruszane, ale może trochę później, a nie na pierwszym z pierwszych spotkaniu. Ale przetrawilismy i nie zrezygnowaliśmy.
 
Do góry