mmmm oooo noi jak wrażenia po pierwszym spotkaniu? jak ludzie, którzy z wami odbywają kurs? o czym zajecia? wogole indywidualne czy grupowe? czemu masz mieszane uczucia? trochę zniechęcali, tzn może nie zniechęcali tylko sprowadzali na ziemię? wiesz co nam pani na pierwszym spotkaniu powiedziała żeby wybić sobie z głowy dwa mity: że adoptujemy sobie zdrową sierotkę. Że to po pierwsze nie są sieroty, a po drugie nie są zdrowe. Też nas to chwilowo przeraziło, nie dlatego żebyśmy nie zdawali sobie z tego sprawy, ale na pierwszym spotkaniu od razu od tego zacząć to wydało nam się trochę....smutne? zniechęcające? ale jak człowiek pomyśli, to taka jest w sumie prawda, dobrze że mówią prawdę bo na pewno po samym takim stwierdzeniu część osób zrezygnuje.
Mnie to trochę denerwuje... Przecież mimo wszystko nie każde dziecko jest chore. A nawet jakby to przecież każde dziecko nawet urodzone przez nas może mieć jedno alergię, drugie jakieś problemy z bioderkami. Chyba, że mówiła o jakiś ciężkich chorobach, ale przecież to już jakaś przesada, że wszystkie chore. Wiadomo, że są i takie dzieci, ale żeby tak uogólniać
Jednak to troszkę to takie zniechęcanie... moim zdaniem...
Ja bym się wkurzyła