reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

Tola, super wiadomość! No to jesteś już o krok od macierzyństwa - albo to najbliższe ivf, albo maluch adopcyjny :happy2:
Mmm, nie mam pojęcia, co nam jest pisane :happy2: Ja chcę tylko być mamą :-) :)
 
reklama
Właśnie zadzwoniłam do ośrodka i umówiłam Nas na pt następny. Pani powiedziała że diagnoza ma trwać ok 3h. Czuje że będzie kolorowo. Zagłębie się aż do dzieciństwa albo do drugiego ja... Żart.
Strasznie się boję. No ale powiedzieliśmy A to i Z się znajdzie :)
Długo czekaliśmy. Na pierwszej rozmowie Pani mówiła, że możemy być we wrześniu maglowani. Przedłużyło się do teraz. Szczerze to ten czas był mi potrzebny. Dopiero ochłonęłam i poukładałam sobie w głowie.
Trochę się obawiam wizyty domowej. Bo jeszcze mamy remontować jeden pokój, łazienke i klatke ale to na wiosne już. No zobaczymy czy nam tego nie zakwestionują. Straszyć nie straszy ale nowością nie grzeszy.
Szczerze to myślałam że zadzwonią po naszym ivf. Choć w głębi serducha coś mi mówiło że to będzie wszystko na raz.
zresztą ośrodek mówił że my długo będziemy czekać bo 2-3 lata to się na pierwsze dziecko czeka. A my staramy się o drugiego dzieciaczka
 
Tola my blisko dwa lata w nowym domu mieszkamy, a mamy trzy pokoje nie wykończone. najpierw chcieliśmy ocieplić dom i ogrodzić. też mam obawy czy się nie przyczepią, ale w sumie do końca kursu już będziemy mieli to wykończone, bo na wiosnę czekamy i atakujemy :-)
a kiedy kurs zaczynacie?
 
Madzia ja nawet o kursie nie myśle ja chce tą ich diagnoze przeżyć.
Dziś w nocy spać nie mogłam przez to. A do pt się chyba wykończe.
 
Tola czyś Ty zwariowała?? testy to nic strasznego. zostawią Was samych i będziecie sobie odpowiadać. jedna zasada odpowiadać szczerze i nie zastanawiać się co oni chcieliby usłyszeć (przeczytać)

nie powiedzieli wam kiedy kurs się zaczyna?
 
Może i zwariowałam:) Kolezanka była w tym samym ośrodku. I z nimi podczas diagnozy cały czas ktoś był. No ja wymyślać im tam nie będę, będe pisać jak uważam. Nie ma ideałów. Uważam że dobrze wychowujemy dziecko. Kochamy je nad życie, wymagamy kiedy trzeba, zapewniamy o naszej miłości, tłumaczymy wszystko, ale kiedy trzeba tez ukaramy. Dziecko ma znać granice i miejsce w rodzinie. Może mieć swoje zdanie, ma myśleć. Ma dokonywać mądrych wyborów, a my mamy mu w tym pomóc. Jesteśmy z M jednomyślni.
O kursie nic kobita nie mówiła. Oni mają 2 razy do roku- wiosną i jesienią. To zobaczymy
 
Ostatnia edycja:
a no to widzisz zupełnie inna organizacja niż u nas.

do nas zadzwoniła babka i powiedziała kiedy zaczyna się kurs i czy możemy w tym czasie do niego podejść. powiedziałam że tak dlatego ruszyła procedura.
mnie rozwaliło że musieliśmy rozwiązywać testy "dla matki" i "dla ojca" i tam była metryczka w której tzreba było wpisać ile dzieci posiadamy my wpisaliśmy "0" i musieliśmy odpowiadać na pytanie: "kiedy moje dziecko przychodzi ze szkoły przygnębione to zostawiam je samemu sobie", "zawsze pomagam swojemu dziecku w trudnych sytuacjach" , "kiedy moje dziecko jest samo poza domem nie jestem w stanie nic zrobić bo ciągle się o nie zamartwiam". nie mam dzieci. rozwiązując test tak a tak uważałam, a ja wiem czy się demony nie obudzą? niezależnie czy dziecko bilogiczne czy adoptowane, bo tego że kazde będę kochała nie mam wątpliwości...

Tolu a wiesz już kiedy punkcja transfer? jak się sprawujesz?
 
Słyszałam że te pytania są dziwne. I ogólnie pytaja po kilka razy o to samo, tylko że inaczej konstrują pytanie. Wtedy wychodzi czy ściemniasz.
Powiem Ci tazk, to jak napiszesz test to jedno. A jak faktycznie wychowasz drugie. Dzieci są różne. A adoptusie mają swój bagaż i swój charakter. Może być trudniej, ale nie musi.
My mamy biologiczne a mdzy 2-3 r ż. Najezdziliśmy się po neurologach, psychologach i musieliśmy wypisać ją ze żłobka. Dopiero teraz widzę efekty naszej pracy i wcale nie pomógł nam psycholog. A pogorszył jeszcze sytuację. Dużo by o tym pisać.

U nas właśnie kolejność taka jest w ośrodku. Zobaczymy jak będzie.

Powiem Ci że myślami jestem bardziej przy adopcji niż ivf. Wogóle o tym nie myślę. Już tyle razy się zawiodłam, to nie sądzę że teraz zdarzy się cud. Oczywiście w moje dzieciaczki będe wierzyć ile sił w serduchu. Czas pokaże... Co ma być to będzie...
 
Ostatnia edycja:
witam Was Dziewczyny...... czytam Was i czytam..... bo jestem w takiej sytuacji jak Wy :( tzn, nie zrobilam jeszcze nic w kirunku adopcji, ale z głowy mi to nie wychodzi. przerazają mnie procedury itd.....myśle ze na dzień dobry bedziemy zdyskwalifikowani, dlatego musimy wiele zmienić w naszym życiu, aby wogóle złożyć podanie.... dołączyłam do Was, aby móc zapytać o nurtujące mnie pytania.
 
reklama
Maartaa, witaj :happy: Pisz i pytaj śmiało, jeżeli tylko będę potrafiła to pomogę, pozostałe dziewczyny na pewno też. Dlaczego zakładasz, że będziecie zdyskwalifikowani "na dzień dobry"?
 
Do góry