reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ach te chłopyyyy!!!!!!

Dziewczyny niby można przenieść kąpiel na późniejszą godzinę. Teraz mi to nie przeszkadza, ale co będzie gdy wrócę do pracy. Przeniosę, przyzwyczaję małego do późniejszego chodzenia spać i w efekcie później nie będę miała chwili dla siebie. Moja córcia od urodzenia była nauczona wcześnie chodzić spać i do dziś nie ma problemu ze spaniem przed 20:00. Zawsze po pracy poświęcam jej cały swój czas a wieczory mam dla siebie. Zwłaszcza, że pracując w szkole niejednokrotnie muszę wieczorami coś przygotować czy posprawdzać. Zajmując się dziećmi niewiele zrobię a P. nie zawsze będzie w domu wtedy gdy będę tego potrzebowała :-(

masz rację, faktycznie lepiej z tą godziną nie mieszać. A co myślisz o tym żeby porozmawiać z mężem aby wybrał dni kiedy wróci wcześniej? Jeśli ma możliwość samemu ustalać sobie jak długo pracuje to mógłby np. przez 3 albo chociaż 2 dni w tygodniu wrócić wcześniej do domu na kapiel małego. Przecież jemu też powinno na tym zależeć - to będzie taki kompromis ;-)
 
reklama
Doris,ale mówisz o tym z Doriankiem w chuście?Super wtedy wyglądaliście:).W tym roku,niestety,nie moglismy ,z wiadomych względów:).My od lat tak sie bawimy,w gronie znajomych i znajomych znajomych,wiec tez co roku ktoś nowy:).Wynajmujemy lokal ,jedzenie,alkohol i muza we własnym zakresie- na spotkaniu przed kazdy deklaruje,co przyniesie do jedzenia dla wszystkich.No,nic,jeszcze poszalejemy,jak Amelkę odchowamy- nie ma tam warunków,zeby zabrac dziecko:(.
 
Alicja właśnie taki kompromis mi obiecał i nie potrafi dotrzymać słowa. Ja nie oczekuję cudów. Zdaję sobie sprawę, że codziennie ciężko mu wcześniej skończyć, ale te dwa czy trzy dni mógłby się postarać. Jestem zła, bo nawet z tym u niego ciężko. W końcu tu nie chodzi o mnie, ale o dzieci. My i tak się widujemy wieczorami, ale wtedy Wojtuś już smacznie śpi :-(
 
Medal za przeeepyszną jajecznicę na szyneczce, którą właśnie przeżuwam i mniam herbatkę z mlekiem i miodem :) a i wczoraj uśpił młodego, żebym mogła dłużej poleżeć w wannie :-)
 
Zazdroszczę wam że możecie medale przypinać swoim facetom-ja chyba nie mogę.Jakbym zaczęła tu wypisywać dlaczego to strony by mi brakło.Napiszę więc tylko to co najbardziej mi ciąży :( Przede wszystkim to że pracuje non stop-ma pracę która wiąże się z ciągłymi wyjazdami-średno widuję go 3 razy w tygodniu-wszystko było by ok, gdyby nie to że w weekendy od rana(jeszcze w łóżku) wyciąga laptopa i zaczyna pracować, śniadanie zjada gapiąc się na te swoje wykresiki na ekranie komputera i tak przez resztę dnia.
 
Ostatnia edycja:
Nina współczuję :-( Myśle że on ma ogromne poczucie odpowiedzialności. Chce żebyście mieli wszystko co najlepsze bo na to zasługujecie. Ale jak to mówią nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. przydałaby się poważna rozmowa, ale pewnie już nie jeden raz próbowałaś. może udałoby sie go wyciągnąć na jakiś wspólny wyjazd? przypomniałby sobie jak to jest być z rodziną, tak naprawdę być.
 
Nina witaj w klubie posiadających w domu pracoholika. Mój ma podobnie. Bez wyjazdów co prawda, ale i tak w domu spędza tylko niedziele- najlepiej na kanapie przed telewizorem :wściekła/y: Namówienie go na wyjazd graniczy z cudem, bo pracuje. W ubiegłym roku nawet nie zrobił sobie urlopu. Doskonale cię rozumiem i wiem, że ciężko coś z tym zrobić. Alicja ma rację z poczuciem odpowiedzialności, chociaż nieraz próbowałam tłumaczyć mojemu P., że dzieci bardziej potrzebują naszej obecności i uwagi niż pieniędzy. U nas co jakiś czas, po moich awanturach zawsze są obiecanki a potem i tak nie dotrzymuje słowa, bo... Wymówek jest tysiąc. Albo klient, albo coś musiał skończyć, albo jest lato, albo zima, itp. Zawsze coś się znajdzie. Na moje tłumaczenia, że dzieci go nie widują, że wkrótce będzie dla nich obcym człowiekiem stwierdza, że je bardzo kocha i chce dla nich jak najlepiej.
Tak więc nie wszystkie tutaj mają cudownych mężów, którzy wracają do domku popołudniami, zawsze są na weekend, pomagają w domu i przy dzieciach :-( Zresztą wszystko jest kwestią priorytetów. Mój ex-mąż miał taką pracę, że owszem był, więcej robił w domu niż mój P.(choć i tak wolał komputer), ale za to miał mnóstwo innych wad i w efekcie nie dało się z nim żyć. Zawsze się pocieszam, że może być gorzej, chociaż ze względu na dzieci staram się nie odpuszczać. W końcu ja przeżyję widując go sporadycznie, ale dzieci potrzebują ojca.
 
Zgadzam sie, nie wszyscy maja tak dobrze :-(
Ja to dostalam taki prezent na Walentynki, ze szok... Teraz sie zastanawiam, czy juz dotrzymac obietnicy i od niego odejsc, czy jeszcze probowac. Ale ilez mozna. Tylko gdzie ja teraz pojde z dzieckiem??? Ale bylam glupia. Nikogo tu nie mam tak bliskiego, coby mi mogl pomoc. Mam wujka w Kalifornii i to najblizej chyba...
Jestem zalamana. Gdyby nie synek to bym chyba kupowala teraz bilet do Polski.... co ja teraz zrobie... :-(
 
reklama
Elizabennett, kurcze trzymaj się. Domyślam się, że Ci tam ciężko jednak w obcym kraju, szczególnie jak się nie układa :-(
Co się stało ?
 
Do góry