reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ach te chłopyyyy!!!!!!

STRIP a niby z jakiej racji??? jak ktos ma ochote sie wykrwawiac to prosze bardzo... ja juz raz w zyciu harowalam jak debilka dla mojego eks, przynies wynies pozamiataj a sqrwiel w domu tylko jadl i spal i wymagnia mial (kochanie wole jak pierzesz skarpetki w rekach bo pralka tak ladnie nie pierze)- noz qqqqrwa jak to uslyszalam to myslalam ze go zabije jego wlasnymi skarpetkami!!!! nawet nie chce sie wsciekac ale jak o nim pomysle to mi sie noz w kieszeni otwiera!!!!!!!!!!!
 
reklama
Ludzie co jest z tymi chłopami... Jednak nie powinno się mieszkać z teściami i koniec kropka - taki układ nigdy nie wypala i do tego faceci zawsze jakoś miękną przy mamusiach...
To mój to inny typ, on nigdy po mamusinej stronie nie jest, wręcz mama to jego wróg z tego co widać. Tak więc ja nie muszę się wkurzać chociaż o to że mnie do niej porównuje itp i wymaga tego co ona robi/robiła. A może po prostu nie wymaga bo ona nigdy nic nie robiła? tylko przez całe życie narzeka odkąd mąż pamięta...:szok::szok:
 
Strip kochana, to chyba twój przegina na całej lini. Kuźwa a on rąk nie ma. Cholera jasna ( bo to troche wina kobiet, ze te chlopy takie glupie) ja zawsze mowilam, ze jak bede miala syna to wszystko bedzie robił. Nic za niego nie bede robiła, zeby własnie jakas kobieta nie musiała cierpieć. Niewiem co Ci powiedzieć,żeby sie pozmieniało u niego? a to Wasze mieszkanie? czy teściów?

Tak czytam o tych obiadach i kurde przecież jak mieszkają 2 rodziny to przecież łatwiej gotować 1 obiad dla wszystkich? niz wszyscy osobno? My jakbysmy z tesciami mieszkali to bym oszalała z nadmiaru miłości i nadgorliwości i przejmowania i stałabym sie wielkim leniem, bo wszystko byłoby zrobione. A pozatym to my nawet wigilie spedzamy z moja rodzina i meza :) i jest fajowo.
 
Ja moich chłopaków tez uczyłam wszystkiego.I choc bałaganiarze straszni,zabić się szło w ich pokoju,to np. z głodu nie zdechną,bo nauczyłam ,że można sobie samemu zrobic cos do jedzonka.I,nie powiem,Maksio robi pyszne spaghetti bolognese,omlety,chińszczyznę.I pięknie dekoruje świąteczne ciasta i pierniczki:).A mój M. tez potrafi wszystko.U nas to jest tak,że ja staram się raczej,żeby zawsze miał dobry obiadek,ciasto,bo łasuch ,popiorę ,obsłużę "biuro".Ale to ja po prostu chcę to dla niego robić.Ale gdybym np. nie zrobiła obiadu,czy czegoś innego,to słowa by nie powiedział.I przy Amelce też wszystko robił.
 
Ostatnia edycja:
Macie racje z tym uczeniem wszystkiego, żeby sami potrafili zrobić, ale ja wiem że czasem ciężko wcielic to w życie. Moi rodzice mnie właśnie tak rozpieścili, bo wszystko zawsze chcieli zrobić, nawet nie za mnie, co dla mnie jak najlepiej i wiem że to robili z ogromnej miłości, bo rodzic próbuje przychylić nieba swojemu dziecku. No ale najfajniej jak uda się to zrobić z głową i nauczyć obowiązków przy okazji ;)
 
No i przykład z domu rodzinnego duuuzo daje...Tak teraz sobie przypomniałam,że mój kochany Tato to wszystko umiał w domu zrobic i w sumie bardziej sie nami zajmował,niz mama- wtedy mieszkaliśmy na wsi,mama była księgową,dojeżdżała do pracy ,a w dodatku wieczne bilanse,gdy musiała zostawac w pracy nieraz do późna.Tato gotował obiady itp.,do dzis lepiej gotuje od mamy.I widzę,że mój brat jest taki sam- to on kąpał córeczkę,jak się urodziła,bo jego S. sie bała:).I ugotowć potrafi,sam sie naumiał,często tak bywało,ze "gotowałam z nim" przez GG;).Jak był młody,to w domu za wiele nie robił,ale wystarczy,że widział,że ojcu korona z głowy nie spada,jak robi te wszystkie "babskie" rzeczy,wiec miał dobry wzór.
 
Prawdę mówiąc,to ja w domu wielkich obowiązków nie miałam...posprzątać swój pokój,czasem zająć sie najmłodszą siostrą(co zresztą uwielbiałam),pomóc rodzicom w sprzątaniu,ale to tylko troche,bo ze względu na alergię nie mogłam nic robić"mokrego ' z chemikaliami,typu zmywanie naczyń czy podłogi,albo łazienki.Jak sie wyprowadziłam z domu,to sama musiałam nauczyc się gotowac i innych rzeczy.
 
reklama
nooo, to moi bracia umieją się zająć sobą. Jakiś czas byli w pracy za granicą, każdy gdzie indziej, i super sobie radzili z dala od mamusi:-)
 
Do góry