Dobry wieczór! Cały dzień się zbieram żeby w końcu coś nastukać, ale czasu mi zabrakło... Ale w końcu się spięłam i oto jestem ;-)
krycha ogromne dzieki za przesłanie mi tej ksiazki na maila:-):-):-)
Przez to swoje roztrzepanie kompletnie o niej zapomniałam. Dzis dopiero sprawdziłam maila
Ksiązka tak mnie wciagneła, ze juz ją przeczytałam
Mam mnóstwo wątpliwosci co do tego,ze moze mi się udać, ale po tym jak mloda urzadziła dziś wieczorem cyrk z zasypianiem jestem zdetermionowana. W piątek zaczynamy nauke zasypiania samodzielnie w łózeczku
Juz sobie wyobrazam jak Żośka bedzie się darła
Boję sie tylko, ze zmiekne jak będzie bardzo wyła. Dzis doszłam do wniosku, ze trochę za bardzo ja rozpieścilismy
Mam do ciebie pare pytań:
1. czy twoja córeczka śpi w swoim pokoju czy z wami?
2.czy wcześniej zasypianie długo jej zajmowało( moja Zocha czasem ani myśli iśc spać)
3. Czy faktycznie nie brałas małej na rece nawet jak mocno płakała?
4.Czy twoja córeczka budzi się w nocy?
To chyba na razie tyle;-);-)
Sorry, ze jestem taka upierdliwa, ale skoro tobie sie udało nauczyć małą samodzielnego zasypiania to skorzystam z twojego doświadczenia.
Przede wszystkim postaraj siebie samą przekonać, że jesteś już na to gotowa! Łatwo nie będzie, ale warto, naprawdę
... Doskonale wiem co czujesz, bo również to przeżywałam, ale spokojnie, wszystko jest do przejścia! Ja na samym początku tak nie dokońca stosowałam się do książki, bo pierwsze trzy, chyba, dni, jak Oliwka zasypiała ja byłam obok Niej. Płakała strasznie, bo chciała na rączki, ale ja cały czas spokojnie Jej powtarzałam, że jestem przy Niej, że będę nad Nią czuwać dokąd nie zaśnie i głaskałam Ją po pleckach. Oj, trwało to z godzinę chyba, ale zasnęła i to było najważniejsze. Później zaczęłam już stosować nakazane minutki i nawet źle nie było. Pierwszy raz 40 minut płaczu, a potem już tylko krócej
! Twoja stanowczość będzie Ci bardzo potrzebna. Dziecko będzie się buntować, bo to ogromna zmiana, ale zaakceptuje ją w końcu, bo będzie czuła, że tak ma być! Wytrzymasz Jej płacz zobaczysz :-), robisz to w słusznym celu, krzywda Zosieńce nie będzie się działa, a to co zobaczysz i obie przeżyjecie to tylko akt buntu, bo ma prawo się buntować przed tą zmianą tak samo jak Ty masz prawo Ją wprowadzić! Będzie dobrze
... No i już odpowiadam Ci na Twoje pytania:
1) Oliwcia śpi razem z nami w pokoju, ponieważ mamy dwa z czego jeden jest połączony z kuchnią i nie bardzo nadaje się na sypialnię dla dziecka. Dla nas również nie, ponieważ nie mamy tu rozkładanej kanapy (mieszkamy w wynajmowanym apartamencie jednosypialnianym i niestety Irlandczycy nie mają w zwyczaju w "salonach" mieć rozkładanych kanap, nie wiem czy w ogóle znają coś takiego
...)
2) Wcześniej, to znaczy kiedy? Bo przed nauką zasypiania Młoda padała mi przy cycu, później wtulona we mnie ze smokiem i nie trwało to jakoś specjalnie długo, tak do pół godzinki. Później, jak zaczęłyśmy się uczyć to troszkę to trwało, bo uparte mam to swoje dziecko okropnie, godzina, może nawet ytoszkę ponad, już nie pamiętam dokładnie, ale nigdy dwie i więcej!
3) Czy nie brałam Oliwki na ręce? Hm... Tak troszkę tylko, to znaczy, jak wstawała to Ją przytualałam do siebie i znów kładłam, , ale nachylałam się na Nią w łóżeczku, więc w sumie Jej nie wyciągałam z niego, a potem szybko zaczynałam głaskać po pleckach żeby jak najdłużej Ją zatrzymać w pozycji leżacej i żeby było Jej się prościej uspokoić. Ale tylko kilka razy tak zrobiłam. W nocy, jak się przebudzi, w ogóle nie biorę Młodej na ręce tylko stanowczo mówię Jej, że ma się położyć na podusi, że posiedzę koło Niej i będę czuwać, ale z łóżeczka nie wyciągam!
4) Niestety budzi się w nocy, jak sobie przypomni, że smoka nie ma. Czasem zdarza się Jej przebudzić ze 2 razy (z czego ten drugi raz jest nad ranem, 5.00 - 6.00 i wtedy śpi już z nami, tuli się, wala się po nas
:-
-p;-)). A czasem potrafi się przebudzać co 2 godziny nawet, ale z regóły ma to związek z ząbkowaniem
! Czyli myślę, że się zacznie jak 5 - tki będą szły
... Ale jak smoka dostanie to, zazwyczaj, od razu odpływa, ale zdarza Jej się, że przebudzi się bardziej i wtedy marudzi no i się zaczyna buczenie, wyciąganie rączek, ale nic z tego! Mówię, że jest noc, że ma się położyć na podusi i że będę nad Nią czuwać i zasypia, bo co ma zrobić ;-)? Ekstramalnie się zdarzy, że to nic nie daje, to Ją wtedy wyciągamy z łóżeczka, połazi trochę po domu, zobaczy, że jest ciemno, a my w łóżku i wtedy przylezie do nas, powala się trochę, poprzytula i zasypia, ale to się nam zdarzyło chyba z 2 razy! No cóż, dorośli też czasem mają problemy ze spaniem...
Mam nadzieję, że zaspokoiłam Twoją ciekawość choć troszkę i jak masz jakieś pytania śmiało wal! Postaram sie pomóc
! Trzymam za Was kciuki i nie poddawaj się, bo naprawdę warto! Aaaa, mam nadzieję, że Twój mąż również jest przekonany do tej metody, bo Jego wsparcie będzie Ci bardzo potrzebne!
Moi sąsiedzi urządzili sobie imprezkę karaoke i drą japy
, dobrze, że od salonu, więc jak będziemy szli spać to w sypialni ich nie będzie słychać, ale teraz to mnie strasznie wkurzają!!!!
Zmykam Kochane, słodkich snów życze i do jutra