Tyle tu podniosłaś wątków, że nie wiem od czego zacząć.
Rozmowa. Dorośli ludzie ze sobą rozmawiają. Ba, nie muszą się ze sobą zgadzać, mogą mieć inne zdanie, ale nadal mogą normalnie, kulturalnie dyskutować. Biblijny cytat: "kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie" nie ma tu zastosowania. Jeśli mam odmienne zdanie od Ciebie, nie znaczy od razu, że jestem Twoim wrogiem i musisz w wulgarny sposób mnie atakować.
Przyznaję, lubię się "dmuchać" z moim mężem, uważam się również za feministkę. Dlaczego uważasz, że to źle?
Nie zdarzyło mi się zajść w niechcianą ciążę i nie "kocham" aborcji. Skąd ten pomysł? Która moja wypowiedź nasunęła Ci takie wnioski?
Znam za to dużo (za dużo!) niechcianych dzieci. Ich matki powinny się zabezpieczać, oczywiście. Powinny też np. nie pić w ciąży. Ale wiesz co, one mają to w czterech literach. Im nie zależy. Tylko dzieci szk