Carioca przeczytaj ten artykuł:
Napięcie i nerwy
Tekst Agata Domańska Konsultacja dr n. med. Tomasz Kmieć, neurolog dziecięcy CZD
Jeśli pediatra podczas rutynowego badania sygnalizuje, że dziecko może mieć problemy z napięciem mięśniowym, nie wpadajmy w panikę. To dość powszechna przypadłość, a odpowiednia terapia pomoże maluchowi.
Lekarz pediatra przez pierwsze miesiące życia dziecka powinien regularnie je oglądać i oceniać postępy w rozwoju. Zdarza się, że podczas którejś rutynowej wizyty sugeruje, by skonsultować się z neurologiem. Dla rodziców taka opinia staje się przyczyną ogromnego niepokoju - zaburzenia neurologiczne kojarzą nam się z ciężkimi chorobami, choćby porażeniem mózgowym. Tymczasem problemy z napięciem mięśniowym można z powodzeniem leczyć. Nie mają wpływu na umysłowy rozwój dziecka, a poddane odpowiedniej rehabilitacji nie zahamują rozwoju fizycznego dziecka.
Lepiej sprawdzić
Wzmożone lub zbyt niskie napięcie mięśniowe nie oznacza, że mięśnie maluszka są za mało lub za bardzo rozwinięte. Problem tkwi w układzie nerwowym. Zanim wysłany przez mózg impuls dotrze do mięśni, podróżuje przez kolejne piętra układu nerwowego. Ponieważ struktury te w pierwszych miesiącach życia nie są jeszcze w pełni sprawne, impulsy nerwowe biegną przez nie powoli i kora mózgowa przestaje nad nimi panować. Hamuje je albo niedostatecznie, co objawia się wzmożonym napięciem mięśniowym, albo nadmiernie, czego efektem jest napięcie osłabione.
Uważa się, że małe dzieci - do trzeciego miesiąca - właściwie z natury mają wzmożone napięcie mięśniowe. Na dodatek wzmaga się ono jeszcze, gdy dziecku jest zimno, jest zestresowane lub płacze - napina wtedy całe ciało. Taki stan można pomylić z zaburzeniami neurologicznymi - dlatego warto pamiętać, że pierwsza diagnoza, niepotwierdzona badaniami, może okazać się przedwczesnym alarmem.
Jeśli jednak lekarz pediatra dopatrzy się jakiegoś objawu świadczącego o problemach z napięciem mięśniowym, nie można tej opinii bagatelizować. Trzeba wybrać się na zalecaną konsultację u neurologa - choćby tylko po to, by dowiedzieć się, że wszystko jest w porządku. Uszkodzenie układu nerwowego łatwo wykryć (lub wykluczyć) za pomocą badania USG. U niemowląt można uzyskać bardzo dokładny obraz struktur mózgu, wykonując USG przezciemiączkowe. Badanie trwa krótko, jest całkowicie bezbolesne i nieszkodliwe dla dziecka, a nieocenione dla lekarza.
W dobrych rękach
Jeśli neurolog dopatrzy się jakichś nieprawidłowości w obrębie układu nerwowego, zleci rehabilitację dziecka. Na szczęście układ nerwowy jest bardzo plastyczny, i to tym bardziej, im dziecko jest młodsze. Napięcie mięśniowe można wyrównać fizjoterapią. Trzeba ją rozpocząć jak najwcześniej, by dziecko mogło się prawidłowo rozwijać i by nie doszło do przykurczy mięśniowych.
Celem rehabilitacji jest korekta asymetrii w postawie i w ruchach. Specjalnie dobrane ćwiczenia "uczą" mięśnie prawidłowego położenia i funkcjonowania, te zaś wysyłają zwrotną informację do mózgu, którą można przetłumaczyć na: "Tak jest dobrze, tak trzymać". Innymi słowy, właściwie wykonane ruchy torują w mózgu prawidłowe ścieżki, utrwalając właściwe wzorce ruchowe.
Najpopularniejsze są dwie metody rehabilitacji. Pierwszą z nich jest ogólnorozwojowa metoda NDT (skrót pochodzi od angielskiego Neuro Development Treatment ), zwana także metodą Bobathów. Z dzieckiem ćwiczy się pozycje i ruchy oczekiwane na danym szczeblu rozwoju - przygotowuje się je do siadania, stawania itp.Druga to metoda Vojty, która polega na tym, że przez uciskanie różnych punktów ciała pobudza się mózg do prawidłowej pracy.
Którą metodę wybrać? Metoda Vojty, choć bardzo skuteczna, nie sprawdza się w przypadku dzieci wrażliwych, ponieważ jest dość bolesna. Maluch płacze podczas ćwiczeń, napina się i nie osiągamy zamierzonego efektu. W takim wypadku lepsza będzie metoda NDT. Poza tym obie metody można łączyć, wybierając z nich te elementy, które najlepiej się sprawdzają.
Sukces krok po kroku
Efekty rehabilitacji ocenia się na podstawie osiągnięć maluszka. Można ją przerwać, gdy dziecko dogoni rówieśników - zacznie siadać, raczkować, chodzić wtedy, kiedy powinno. Jeśli jednak będzie miało kłopot z przekroczeniem kolejnego szczebla rozwoju (np. nie zacznie raczkować, choć nauczyło się już siedzieć), trzeba będzie do rehabilitacji powrócić.
Rehabilitację prowadzi z początku specjalista, ucząc jednocześnie rodziców, jak mogą sami pomóc dziecku. Pokazuje im proste ćwiczenia przypominające zabawę. Będą je robić w domu nawet kilka razy dziennie. Maluchowi świetnie też robi przyjazny kontakt z mamą i tatą, ich dotyk, pieszczoty. A poza tym wszystko to, co pobudza rozwój każdego dziecka, czyli zabawy i zabawki odpowiednie do wieku.
Co powinno zwrócić twoją uwagę
Wzmożone napięcie mięśniowe można podejrzewać, jeżeli dziecko:
• bardzo mocno zaciska piąstki i nie otwiera ich nawet wtedy, gdy jest ciepło, podczas zabawy czy kąpieli;
• ma stale bardziej napiętą lewą lub prawą stronę ciała (np. jedną piąstkę trzyma wciąż zaciśniętą);
• leżąc na plecach czy na boku, odgina główkę do tyłu. Ułożone na brzuszku odchyla ją tak mocno, że przewraca się na bok;
• leżąc na plecach, dziecko odgina się w bok, tak że jego ciało tworzy łuk przypominający literę C;
• ma stale skrzyżowane nóżki;
• kiedy osiągnie wiek, w którym niemowlęta próbują stać (ok. 9. miesiąca), skrzyżowane nóżki uniemożliwiają utrzymanie równowagi.
Zbyt słabe napięcie mięśniowe możemy podejrzewać, jeżeli dziecko:
• podnoszone za rączki w wieku 3., 4. miesięcy nie ciągnie za sobą główki, która zostaje z tyłu lub opada na boki (jeżeli jednak dźwiga ją, leżąc na brzuszku, to pewnie wszystko jest w porządku);
• mając pół roku, nie siedzi ani nie próbuje usiąść, a posadzone przewraca się na bok;
• w wieku 9. miesięcy jest zbyt wiotkie, by stać, nawet wtedy, gdy się je trzyma za rączkę (ale nie trzeba się martwić, jeśli zdarzy się to maluchowi tuż po obudzeniu, bo wtedy napięcie mięśniowe zawsze jest nieco obniżone).
Uwaga: może się zdarzyć, że dziecko ma osłabione napięcie mięśniowe w górnej części ciała, a wzmożone w dolnej lub odwrotnie.