reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

Sensi - poczułaś wiosennego powera, co? A jak działeczka - jesienne drzewka puściłu pączki? Projekt domu wybrany? Jaki Wam sie marzy?
Wagnies - wiem jak to jest.... ale niedługo i Tobie się uda. Napewno.


Pomiędzy mną a Piotrem ukłąda sie bardzo dobrze, to dookoła dziwnie się dzieje :( a wyżalę się, przepraszam z góry za smutasenie. Po pierwsze dzien przed moim trafieniem do szpitala dowiedzialam sie ze nowotwor mojego taty sie zezłosiwil... Podłamałam się w pierwszej chwili, ale tak sobie myślę - że został bardzo wcześnie wykryty, to ponoć połowa sukcesu w wyleczeniu. Potem ten moj czarowny czas pobytu w szpitalu i dodatkowe rewelacje w postaci krwotoków, odklejania sie łożyska.
A teraz okazuje sie (to już sprawa przyziemna, a jednak sie przejmuje) jak kilka osob nas wręcz nienawidziło pomimo usmiechu na twarzy i podawania dłoni. Robia nam ogromna i niesprawiedliwa przykrosc.
Troche mi ciezko dziewczyny z tym wszystkim.
 
reklama
Witajcie!:happy:

Cariocca, tak to już jest z ludźmi, że niektórzy nas uwielbiają, inni wręcz przeciwnie, ale to byłoby znośne, gdyby tylko mieli odwagę nam to pokazać, prawda? A nie udawać, że jest OK. To zwykła tchórzliwość i tak na to spójrz. Wiem, ze to niestety przykre i może i jest przyziemne, ale my jesteśmy ziemskimi ludźmi i dotykają nas takie sprawy.
Twój pobyt w szpitalu jest już historią, wiec już nie wracaj do niego. Uważaj na siebie i się oszczędzaj. A co do taty, to z pewnością tak jest, że wcześnie wykryty da duze sznse na wyzdowienie.
A co do koleżanki, to leży posłusznie, bo chce dotrzymać ciążę maxymalnie długo. Krwawień bylo sporo, więc nie szaleje. A z kanapkami, no to chyba tak-pokrojone, choć przy mnie zrobił sobie kanapkę z Nutellą. A z nudów rozkręcał krzesła i klamki. Ale umial spowrotem skręcić. Zawsze był rezolutnym chłopcem.

Sensi, dzielna dziewczyna jesteś. Ja nie cierpię dłubania w ziemi.

Pozdrawiam Was wszystkie bardzo cieplutko.

(zapraszam na bloguś córci, są nowe zdjęcia w nowym sweterku i czapeczce :-) )
 
Witam Was kochan w ten słoneczny dzień :-).

Carioca to bardzo przykre, że ludzie są tak okropni. Ale w życiu tak niestety musi być. Ja też ostatnio mam takie wrażenie jakby mnie jakieś same przykre rzeczy dopadały. Ale niewolno się temu poddawać tylko trzeba przełknąć te gorzkości i iść dalej.

Sensi ale Ty masz werwe :szok::-). Jestem pełna podziwu! Moja przyjaciółka jak była w ciąży to tak samo jak Ty miała tyle witalności w sobie i robiła za dwoje:-D. Poprostu superowo:-D.

Muka witam i ja Ciebie serdecznie :-)

Antilko taki wyjazd to super sprawa. Mi też się tak marzy:-p:-)

A ja właśnie dzisiaj zaczynam drugi miesiąc zwolnienia. Ogulnie z moim zdrowiem jest lepiej:tak:. Szkoda tylko że to tak wolno idzie. Moja hemoglobina ciągle jest zaniska. Ale wkońcu ją nadraobie, tak myśle. Z chodzeniem jest już całkiem dobrze, byl nie szybko;-). Boleści są codziennością i przyzwyczaiłam sie do nich, ale naszczęście mają się już niedługo skończyć. Teraz tylko licze, że ta cała operacja i te wszystkie utrudnienia po, w końcu się opłacą i doczekam się dzidziusia:tak:.
W sobote byłam z moim M u znajomych na pierwszych urodzinkach ich synka. Niby było fajnie, ale oboje z M mieliśmy zgage jak wyszliśmy. Chodzi o to że były tam same pary z małymi dziećmi i rozmowy toczyły się wokół tych dzieci. My czuliśmy taką ogromną pustke:-(. Najpierw myślałam, że to tylko moje odczucie, ale jak po wyjciu od znajomych mój M powiedział że się dziwnie poczuł, tak jak ja poczuł taką pustke. Byłam troche zszokowana, bo wiecie ja faceci podchodzą do dzieci. Chcieli by mieć ale sie boją.
Tak więc stwierdziliśmy, że musimy narazie unikać takich spotakn, na których jest tyle małżeństw z dziećmi.
Troche Wam tu pomarudziłam.Przepraszam:zawstydzona/y:

Udanego dnia dla Was wszystkich :-)
 
witajcie....
mialam pisac w sobote i niedziele,ale jakos mi nie wyszlo... weekend zdecydowanie powinien byc dluzszy!
Carioca- wszystko sie ulozy... czasami sa takie okresy,ze nam wiatr w oczy wieje,ale w koncu bedzie dobrze...
Monik- chyba unikanie takich spotkan na razie dobrze wam zrobi.... bardzo ci wspolczuje... i nie waz sie przepraszac za marudzenie... po to tu jestesmy,zeby sie wspomagac,pocieszac,wysluchiwac zarowno marudzenia jak i euforii....
Najko- i jak dzis?
Sensi-ty masz sile! mnie nic nie zaciagnie do "grzebania" w ziemi :laugh2:... wlasnie tak sobie ostatnio pomyslalam,ze ty chyba nie masz internetu w domku... mam nadzieje,ze jednak bedzie jakis sposob,zebys bywala na bb na macierzynskim...
Wagnies- takie sytuacje sa straszne.... ja poczulam sie podobnie jak niby moja przyjaciolka nie zaprosila mnie na pierwsze urodziny swojej corki,a miala co najmniej dwa przyjecia.... teraz mieszka 18 godzin samochodem ode mnie i przez internet utrzymujemy znajomosc,tylko nie wiem jak dlugo.... ludzie sa bardzo dziwni.... i zgadzam sie z Novaczka,zeby chociaz mieli odwage nam powiedziec co o nas mysla.... nie znosze takiego udawania,lubie konkretne sytuacje... czy ty jestes z okolicy Lodzi?
Kajdus- ja jeszcze czekam na zmiany w tym cyklu u ciebie i to takie dluzsze na 9 miesiecy....:tak: ale jak chcesz to dzwon do gina....
Maraniko- gratuluje Wiktorka, swoja droga bardzo ladne imie...
Alek- przykro mi,ze pecherzyk nie peknal,ale bedzie kolejny ... musimy byc cierpliwe... a zapal ci wroci za dwa tygodnie najpoznej... ze mna tez tak jest...
Majeczko-przykro mi z nieudanej inseminacji... moze taka krotka przerwa jednak dobrze wam zrobi... nabierzecie sil i nowych checi... trzymam za was kciuki...
Mufka
- witaj wsrod nas.... nie jestes jedyna przed trzydziecha tutaj... o ile dobrze pamietam Kajunia tez jest calkiem mloda ... :laugh2:,co nie znaczy,ze my stare.... moze ciut inaczej mlode :laugh2:....
Jozefinka- witaj rowniez...
Vonko- musze dopytac,bo mi chyba umknelo, czy ty juz sie przygotowujesz do in vitro?
Antila- chyba Joe najbardziej liczy na fasolke zanim przymusze go na badanie....
Novaczko-synek znajomej bardzo zaradny....

a u nas znowu zima..... koszmar... sniegu jeszcze nie ma ale zapowiadaja kilka cm.... za to wichura straszna,ze nawet Mistral w Marsylii nie umywa sie do niej... pewnie gdzies w Stanach bylo tornado i do nas resztki zawitaly....
jestem ciagle bardzo pozytywnie nastawiona po mojej sobotniej wizycie... nie spodziewam sie fasolki od razu,ale bylaby mila niespodzianka :laugh2: ... oczywiscie Joe nie byl zachwycony wizja czekajacego go badania spermy... musze mu dac troche czasu z oswojeniem sie z ta mysla :tak::laugh2:... swoja droga,chyba strach przed tym badaniem wzmogl u niego wieksza wyobraznie i wczorajsze przytulanko bylo bardzo efektowne i nie mialabym nic przeciwko powtorki jak najszybciej....
znowu bede bardzo spozniona do pracy..... nawet nie zauwazylam,ze juz czas wychodzic a ja jeszcze w szlafroku.....
pa
 
Hej! W poniedziałek jak zwykle jestem strasznie niewyspana, bo pobudka o 5.30. :baffled: Ale za to jestem trochę wcześniej, bo jeden dzieciak nie przyszedł na zajęcia indywidualne.
Kochane, u mnie bez zmian. To znaczy nic się nie dzieje, poza bólem brzucha i piersi, jak to przed @. Niby dobrze, ze faza lutealna mi się ostatnio wydłużyła, ale ciężko jest troszkę.
Aluś rzeczywiscie owu miałam później... A weekend już za 4 dni!:-D Jak u Ciebie? Bardzo Cię w pracy wymęczyli?
Antilko cieszę się, ze imprezka isę udała. Widzę, że u Was już przygotowania do wyjazdu!:-)
Wagnies rzeczywiści przykra sprawa...
Novaczko to u Was spore porządki były. A Martynka pomagała? :-D Próbowałam właśnie wejść na jej stronkę i straaasznie długo sie otwierała i chyba spróbuję później.
Mufka jakoś ten tydzień przetrwać trzeba, już jeden dzień do przodu! I jak było w pracy, w nowej sytuacji?
Kajda i co zadzwoniłaś do ginka? A jak tempka u Ciebie?
Carioca trzymajcie się! Oczywiście cieplutkie myśli już fruną do Was, wprawdzie droga przez całą Polskę prawie, ale dofruną na pewno!:-) Najważniejsze, ze jesteście razem, dużo już przetrwaliście i niedługo już rodzinkę będziecie tworzyć i wszystko się poukłada.
Sensi no to mnóstwo roboty, ale najważniejsze, ze ją lubisz!
Monik bardzo dzielna z Ciebie kobitka! A odżywiasz sie dobrze na tą hemoglobinkę? Oczywiście ,że się doczekasz!:tak: Takie spotkania, gdzie same małżeństwa z dziećmi rzeczywiście mogą być trudne, więc nie ma sie co męczyć i tak dużo przeszliście. Na razie. A potem Wy też będziecie ze swoim maleństwem takie imprezki odwiedzać.
Ewo zgadzam się, ze weekend powinien byc dłuższy, tak ze dwa razy!:-D No, to fajnie, ze Twój Joe tak się zmobilizował!;-):-D A tą zimę to trzeba wygonić szybciutko, ile będzie się panoszyć?
Vonko Anusieńko Kajuniu Madziujko i Wszystkie 30stki pozdrowionka!
 
Dziewczynki moje drogie;-) prace ziemne uwielbiam:tak::tak: bo jak tu nie lubić,kiedy słoneczko przygrzewa Ci w kark, skowronek śpiewa nad głową, bociek klekoce, czajki krzyczą....i cisza, że słyszysz własne myśli:happy::happy::happy::happy::happy:niecierpię miejskiego gwaru i nie wyobrażam sobie życia w mieście:no::no:


Ewo
neciku niemam w domu z premedytacją, bo wsiakłabym w niego prędzej czy później, a po południu szkoda każdej chwili.Al;e na macierzyńskim chyba jednak o nim pomyślę:tak::tak:

carioca jestem myślami z Twoim Tatą i twoją rodziną. wiem, że nowotwór w domu to choroba całej rodziny:-:)-:)-:)-(. Mój Tata obecnie porzechodzi kolejne kursy chemii,po których objawy uboczne (niesamowity ból mięśni i ogólna niemoc)są szczególnie nasilone. cierpimy razem z nim:-:)-(i nie da się od tego odciąć i nie myśleć:no::no::no:. bardzo mi ciężko, ale nie mogę tego okazać. Boże co ja bym dała, żeby było jak dawniej......W czwartek kolejna tomografia i decyzja o dalszympostępowaniu. wszystko w rękach Boga..................:-:)-:)-:)-:)-:)-(
 
Sensi jak ja Ci zazdroszczę. Obecnie razem z moim M jesteśmy w trakcie poszukiwań domku z kawałkiwm ogródka. I maży mi się własnie taka sielanka, którą opisujesz:cool2:. Niestety nasz budżet jest skromny i liczymy na jakąś okazje. Ale jak bym miała kawałek ogódka to też bym z niego niewychodziła:-D.
 
Witajcie w poniedzialkowe popoludnie!

Wlasnie wrocilam z pracy i tak mysle czym by tu sie zajac... i wiecie: nic nie wymyslilam... hmmmm

Carioca mam nadzieje ze Twoj tato wyzdrowieje. Im wczesniej wykryty rak tym wieksze szanse na wyleczenie i wierz moja droga ze tak bedzie... a co do znajomych to tak jakbym swoja sytuacje widziala... no coz roznych Pan Bog ma lokatorow na tej ziemi. Przynajmniej mamy sie gdzie wyzalic, a tutaj zawsze ktos doda nam otuchy i pocieszy!!!

Monik 75 ja tez mam zaproszenie do dwoch kolezanek jeszcze z czasow liceum... jedna ma dwojke dzieci (5 i 4 latka) a druga jedno (prawie 4 lata) i jest w ciazy z drugim i ciagle sie wymiguje od spotkania bo po co mam pozniej dolowac sie... no ale pewnie bede musiala w koncu sie spotkac bo ile mozna odwlekac... Dobrze ze wsrod znajomych mam jeszcze pary bezdzietne bo inaczej to chyba bym nie miala sie z kim spotykac...

czy ty jestes z okolicy Lodzi?

Ewa ja z Krakowa a Lodz to tylko znam z trasy Katowice - Gdansk :-)

Sensi kurcze a ja to zawsze tylko miasto i miasto... na wies to moge jechac na jeden, dwa dni. Zreszta jak jezdze do moich rodzicow to szybko uciekam z powrotem do miasta...
Mam nadzieje ze Twoj tato rowniez wyzdrowieje!!!

Alez sie rozpisalam...
 
Witam Was serdecznie tyle nastukałyście, że ledwo zapamiętałam :zawstydzona/y:

Carioca kciuki zamówione, tak jak pisały dziewczyny niestety są też ludziska, którzy źle życzą ja mam nadzieję, że są wokół Ciebie w mniejszości. Na pewno z tatą wszystko będzie dobrze

Sensi spojrzałam na suwaczek i jeszcze raz na ilość zasadzonych drzewek :szok: podziwiam.

Monik cieszę się, że wracasz do zdrowia. Takie spotkania na pewno troszkę kłują w serduszko, ale na pewno się to zmieni :tak: :tak: :tak:

Najka czyli jest dobrze :-)

Wagnies ja też nie potrafię zrozumieć takiego zachowania. Przecież wszystko można wyjaśnić, ale do tego trzeba chęci obydwu stron. Nie smutaj się, towarzystwo zasługuje na siebie i tyle. Szmat czasu, rozumiem Twoje rozgoryczenie :-(

Ewo-Krystyna zima :szok: matko mam nadzieję, że nie wygonisz jej do Polski. U nas już pięknie drzewka się zazieleniły i wszystko kwitnie :tak: :tak: :tak:

Novaczka podreptam z zaciekawieniem, bo irokez córci bardzo mi się podoba ;-)

No i tyle mi utkwiło w pamięci - pozdrowienia dla niewymienionych.

U nas refleksyjnie - w środę pogrzeb wujka, niby wszyscy byli przygotowani, bo długo chorował ale powiem Wam, że to sie tylko tak mówi - wcale nie jesteśmy przygotowani i czuję, że będzie b. ciężko :-(

Rano byłam na rozmowie, jestem zadowolona zobaczymy czy podzielają mój optymizm. W każdym razie dadzą znać do końca tygodnia, wizyta w banku - w zasadzie posiedzenie :wściekła/y: :wściekła/y: chcemy przenieść umowę kredytową i tu zaczynają się schody - tzn. chyba jej nie przeniesiemy, bo ilość dokumentów wymaganych przez nasz bank jest chora. Zobaczymy, jutro jestem umówiona z doradcą.
 
reklama
Witajcie.:happy:
Na momencik tylko, bo głodna jestem bardzo.. :baffled: Tysia śpi, więc zaraz uszykuję jakieś jedzonko, bo i tatuś niebawem wróci.:-)

Najka, Niunia nie pomagała, ale też nie przeszkadzała, a to już dużo. :tak: Strona przed południem rzeczywiście długo się otwierała, sama się denerwowałam, bo nic nie mogłam zrobić.:wściekła/y:

Monik, wiem, że to nie fajne oglądać cudze dzieci, kiedy o własne trudno. Najgorsze są chyba dopytywania, bo tym, którzy mają dzieci czasem wydaje się to takie proste i zaraz zadają magiczne pytanie: A Wy kiedy? :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: Ja sie strasznie wqrzałam, bo późno wyszłam za mąż i zanim w końcu znalazłam swojego WYMARZONEGO, to koleżanki mężatki, rodzina i różni znajomi ciągle dopytywali kiedy w końcu? Ale bywałam wściekła. :wściekła/y: :wściekła/y: Wracałam do domu spłakana, zrozpaczona, obolała, nieszczęśliwa i czułam się bezwartościowym meblem, który w dodatku nikomu się nie podoba. To tylko pozornie ma niewiele wspólnego z Tobą.. Bądź dobrej myśli. Przyjdzie pora i wzystko się ułoży..

Pozdrawiam cieplutko Was wszystkie.:happy:
 
Do góry