maraniko
Wrześniowe mamy'07 lipcowo-wrzesniowa mama:)
Aluś...żebyś wiedziała ile ja żarłam leków. I nawet nie miałam się komu wygadać, bo męża nie chciałam tym obarczać, a jako rasowa przedstawicielka blondynek nie wpadłam na to, że mogę trafić na jakieś fajne forum i pożalić się dziewczynom z podobnymi problemami;-) Żarłam tak przez rok nieustannie i nic...Chwila przerwy i kolejne łykanie, potem jeszcze 6 inseminacji i wierz mi pusta skorupą czułam się zawsze...do tego stopnia, że powiedziałam dość, nie mam siły już chodzić do lekarza i wychodzić za każdym razem z poczuciem poniżenia zbitego psa. Nic nie biorę, daję sobie spokój z lekarzami i w końcu może zacznę żyć i dostrzegać, że każdego dnia wschodzi słońce. I kiedy w końcu przestałam czuć ten wielki żal do siebie, że nie potrafię, że nie mogę, że mi się nie udaje...to stał się cud. Aluś wierzę, że i Tobie i każdej ze starających się na pewno się uda, medycyna to tylko mała pomoc, reszta zależy od nas, naszego nastawienia do życia, optymizmu i wiary. Wiem, że w chwilach kiedy kolejny test jest negatywnym bądź przychodzi kolejna wredna @ tych dołujących myśli nie da się odpędzić. Ale ja odkąd przestałam się zamartwiać i wmawiać sobie, że jestem nic nie warta kierowałam tory myślenia choćby na to jak miło spędzić wieczorny czas z ukochanym i pomagało. Wiem, że bywa ciężko i czuje się wtedy tę cholerną bezradność, ale wiem też że wszystko ma swój czas. I oby to było jednak prędzej niż później, życzę Wam tego z całego serca, ale i tak wiem, że się uda:-)
Aluś wycieczka na pewno będzie wspaniała:-)
Novaczka nie ma za co:-)
Aluś wycieczka na pewno będzie wspaniała:-)
Novaczka nie ma za co:-)