reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

Wiecie co do d... to wszytko .. Nie wolno na solarium , nie wolno forsownych cwiczen , nie wolno scislej diety, nie wolno brac normalnych witamin, i jeszcze niektorych kosmetykow uzywac... I ja tak juz od roku conajmniej!!!!!!!!!! MAM DOSC!!!!! To dziecko ktorego nawet w zalazku nie ma za duzo mnie kosztuje... Zmarnialam- brak witamin, przytylam ( brzuszki niewskazane) solarium -wiadomo odpada... i jeszcze jak bylam chora to umieralam bo tylko paracetamol i witaminki a moglam gripex i byloby 3 dni a nie 8...To wszystko jest jakies chore!!! Ja juz nawet na imprezach przestalam pic cokolwiek bo ciagle mysle ze moze... Brzuch mi wydelo od braku cwiczen i jedzenia a nie od powiekszajacej sie macicy.. A mdlosci i wymioty to chyba od stresu mam ...Ja chyba zwariowalam... Cale moje zycie od momentu wstania z lozka do polozenia sie spac jest pod dyktando ciazy...

Jutro rano ide zbadac ta cholerna prolaktyne..udalo mi sie wyzebrac skierowanie... chociaz tyle dobrze wynik jak znam zycie za 2-3 tygodnie.


A tak w ogole to dziekuje wam ze jestescie i mnie wspieracie!!! Wiem ze wam tez czasem jest ciezko i smutno a ja tu tylko o sobie... :-[
 
reklama
Wiesz co, ja Ciebie naprawde rozumie bo tak samo postepowalam, na dodatek moj kochany malzonek stal na warcie i pilowal abym czasem nie robila czegos 'zabronionego'. Ale po roku nieudanych staranek, wreszcie wyluzowalismy i bedzie co ma byc a pilnowac sie bede dopiero po fakcie dokonanym :) Ale i tak boje sie inwestowac pieniadze i czas na karte na silownie jezeli nie bede mogla zkorzystac z abonamentu bo na 'zlosc' (chociaz byla bym taka szczesliwa!) zafasolkuje miesiac po zapisach... Ach, to zycie!
 
Moje kochane - wiecie, że jak poczytałam o tej wściekłości to na nowo odżyły mi wspomnienia - kurka dokładnie pamiętam moje etapy - uważanie, wściekłość.  Kiedyś bardzo mądra kobieta powiedziała mi, że nie można żyć utraconymi szansami, bo życie ucieknie mi przez palce i podała przykład - wyobraźcie sobie, że jesteście na dyktando i każde zawołanie osoby, której nigdy w życiu nie widziałyście, nie znacie jej a jak tylko pomyślicie o jej istnieniu robicie wszystko co ona każe - przecież w takiej sytuacji każda z nas powiedziałaby basta! Nie jestem niczyim więźniem!  Doskonale Was rozumiem - rezygnacja ze skałek na Jurze - bo a nuż jest dziecko, na spływie na pontonach na Dunajcu - obserwacja z brzegu bo nie można sie nadwyrężać bo na pewno jest dziecko, okupowanie koca w Aquaparku na Słowacji - bo na bank jest dziecko. Miałam tego powyżej dziurek w nosie i od jakiegoś czasu i na imprezach szaleje, nie rezygnuje z wyjazdu na Sylwestra bo dziecko jezeli ma przyjść to i tak będzie nieważne jak bardzo będę uważać.  Czas na uważanie zostawiam jak już się pojawi  :)

Matko, ale się rozpisałam  ::)

Majeczko, Lapisku jest wiosna, piękna powolutku zielona i trzeba cieszyć się życiem

Anuś oj żeby Twoja szybciutko przyszła co byś mogła starania rozpocząć.

Ja jutro idę do gina - zobaczymy co będzie  :)
 
Boze, jak dobrze ze mnie rozumiecie!!!!!!!!! Bo juz myslalam ze jestem taka strasznie samolubna ze pisze ze marze o dziecku a tu nagle takie cos.. Ale to prawda nie mozna sie tak umartwiac .. I byc wiezniem..Trzeba zyc normalnie a jak Bozia da to i tak bedzie dobrze z dzidzia..

Lili ja bym nawet na rok karnety wyklupila zeby tylko... I nawet by mi nie bylo zal...:-)
 
Witajcie trzydziesteczki :) Jak się dzisiaj czujecie?

Lili wykupuj karnet - przecież w ciąży jeżeli nie jest zagrożona można ćwiczyć np. przeniesiesz się na jogę

Lapisku ja dzisiaj po ginie zapisałam sie na solarium.

Majeczko wszystkie jedziemy na tym samym wózku :) i wiecie co naprawdę bardzo się cieszę, że tutaj jestem, brakowało mi na wątku głównym zżycia się z osobami, które rozumieją i w podobny sposób odczuwają brak dziecka.

Anuś co z Twoją @ odnalazła się? No właśnie Anka nie odbieraj nam 5 minutowej przyjemności rozgrzania się na solarium ;D a tak poważniej to chyba nam nic nie będzie przy takiej dawce?

 
Witam Dziewczyny - piszę po raz pierwszy w tym wątku ale czytam Was juz od 5 tygodni, czyli tak jak trafiłam na to forum. Jestem 34 - latką, która ma za sobą 7 - letni staż małżeński, 2 poronienia i aktualnie cieszę się 10 tygodniem ciąży.
6 lat starań, badań, lekarstw i dwa poronienia w prezencie za to wszystko, za tą całą karuzelę myślową, całkowite nastawienie na fasolkę.
Pod koniec 2005 roku powiedzieliśmy sobie z mężem koniec, nie udaje się to nie, widocznie Bóg tego chce. Zaczniemy myśleć o adopcji.
Od stycznia dużo pracy (dostałam dodatkowe godziny w szkole), w domu wieczorami, a przedtem bardzo zwariowany sylwester w górach. Koniec myślenia o fasoli. Praca i tylko praca.
I nagle w połowie mojego styczniowego cyklu dostaję @ - pewnikiem to sprawka sylwetra i zmiany otoczenia, więc "olałam" sprawę.
A następnie długo, długo nic, czekam, i czekam na @,a ona nie przychodzi. Papierosy przestały mi smakować (paliłam paczkę dziennie od momentu jak porzuciłam myśl o fasoli), kawa jakaś niesmaczna (4-5 dziennie).
Na jakiejś przerwie koleżanka widząc moje obrzydzenie papierosowe, mówi - Ty lepiej sprawdź czy nie jesteś w ciąży - ale się uśmiałam, z tego co powiedziała.
Ale po jakimś czasie kiedy @ nadal nie przychodziła, a brzuch i piersi bolały, stwierdziłam, ze zrobię test dla świętego spokoju bo i tak musze iść z tym do gina, aby się wyregulować.
Zrobiłam test w ciągu dnia, dokładnie 26 lutego o godzinie 14.30 i zrobiło mi się słabo - 2 piękne krechy - widok na jaki czekałam 6 lat.


Jestem już po drugim badaniu USG, widziałam małego bąbla, machał łapkami, a ja płakałam jak dziecko bo nadal nie mogę w to uwierzyć. mam tylko nadzieję, że nie jest to pięky sen!!!

Dziewczyny napisałam to aby Wam dodać otuchy bo widzicie cuda się zdarzają.
Pozdrawiam - asia

 
RudyKocie witamy Cię kochana bardzo serdecznie - Twoja opowieść to plaster na nasze nieraz skołatane nerwy.  Nie odchodz od nas daleko  :) i podrzuć nam tutaj zdjatko dzidzi.  Widzicie - ja też wierzę, że wszystko jest możliwe jeżeli się chce a w tym wypadku nie myśli, że się bardzo chce  ;D

Lapisku no to robimy się na bóstwa  :) Ja niestety do mojego ulubionego solarium mam teraz za daleko więc umówiłam się w Katowicach. Ja też idę sobie kawę zrobić.
 
witam dziewczyny i witam RydegoKota - dziekując za słowa pociechy

Powiało na wątku optymizmem!!!!!!!!!!!!!!!!!!hurra
czyli żyjemy normalnie !!!!!!!!!!choć przyznam,ze ja jakis czas też uważałam a na jednym Sylwestrze tylko 2 łyki szampana wypiłam .
Z tym solarium to nie wiem czy u każdego jest tak samo - ale w okresie okołoowulacyjnym gin koleżance zabronił a tak mozna chodzić Moniś.Nie zabraniam - zezwalam ;)

Podobnie niektózy lekarze nei pozwalają korzystać z komputera ,ksero,mikrofalówki  bedąc w ciaży ze względu na promieniowanie
 
reklama
RudyKocie niestety ja nie wiem jak wstawic takie zdjęcie :-[

Anuś dzięki w sumie to nie wiem czy nie odwołam, bo dzisiaj jest 12 dc więc w sumie czas okołoowulacyjny - taaaa tylko jakby ta owulacja mogła się w końcu u mnie kiedyś odnaleźć byłabym wdzięczna ::) ale mimo wszystko zadzwonie i zapisze sie na przyszly tydzien.

A jezeli chodzi o komputer to rzeczywiście jest niebezpieczne, ale stanie z tyłu monitora. Od mikrofalowki - jak najdalej jezeli jest w uzyciu i to niewazne czy jest się w ciąży.
 
Do góry