Jakie miłe powitanie mi zgotowałyście.. :laugh: bardzo dziękuję, jest mi bardzo miło
Powiem Wam tak...ja myślałam, że ja nie mogę mieć dzieci bo jakoś przez tyle lat nie zaskoczyłam i przestałam w ogóle liczyć na cokolwiek a i sama tak do końca nie wiedziałam czy chcę dzidziusia czy nie
Latami brałam środki antykoncepcyjne potem przestawałam potem znowu brałam...miałam takie przebłyski, że może czas na dzidzię i odstawiałam....ale po jakimś czasie jak nic nie wychodziło zawsze coś sie wydarzyło, że znowu dochodziłam do wniosku, że może jeszcze nie teraz a bo to nowa praca, nowy facet
itd...itd...i znowu zaczynałam brać tabletki
W czerwcu tamtego roku doszłam do wniosku, że szkoda kasy na te tabletki bo i tak nie są mi potrzebne i je odstawiłam
i proszę bez planowania, liczenia, spontanicznie.....(kiedyś sobie nawet dni wyliczałam płodne) odrazu dwójeczka
Zaczęłam więc się kontrolować u endokrynologa bo mam chorą tarczycę i muszę teraz uważniej pilnować poziomu hormonów i dał mi skierowanie na badanie ANTY TPO ...to takie antyciała przeciw własnemu organizmowi (autoagresja) i okazało sie że mam normę 15 krotnie przekroczoną i dopiero teraz dowiedziałam się, że taki wynik wskazuje na wiekie trudności z zajściem w ciążę (hmmmm...dotor z uśmiechem stwierdziła, że widać, że jednak nie w moim przypadku) ale...tak sobie pomyślałam...setki razy się pytałam róznych endokrynologów czy moja tarczyca i jej choroba może mieć coś wspólnego z możliwością zajścia w ciążę...twierdzili, że nie.......tak trudno było zrobić mi te wyniki na ANTY TPO....chociaż może i lepiej, że nie zrobili bo tego nie można wyleczyć i nie ma poznanej przyczyny jak to powstaje........a wniosek z tego taki, że w ciąże zajdziecie wbrew wszytskiemu i wszytskim....kwestia czasu....popatrzcie na mnie...stara baba jestem a przyjdzie mi dwójkę wykarmić
pozdrawiam
sorki, że może trochę namieszałam, ale trudno się pisze na leżąco
a i tysiąc myśli na sekundę trudno logicznie przelać....na klawiaturę