reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

Witajcie!
U mnie dalej nic nie wiadomo, ale ja jestem prawie pewna, że to po prostu długi cykl, kiedyś parę razy zdarzyły mi sie takie, ok.34,35 dni, ale napięcie przedmiesiączkowe jest koszmarne, już sie zastanawiałam, czy tabletki jakiejs ziołowej na uspokojenie nie wziąć, bo :wściekła/y::sick::sad: i tak na zmianę :-D! Jakoś chwilowo odpuściło, ale boli dalej. A mąż się jednak rozchorował :-(.
Arabello jak tam u Ciebie? Udało Ci sie pospać? :-)

Antilko więc i u Ciebie bóle podbrzusza, tylko z fajniejszego powodu :tak:a No-spa troche pomaga?

Jaguś więc dalej testuj owu, a śluz płodny może być kilka dni wcześniej niż owulacja. A ja też sprzątanko i idę teraz rosołek gotować. :-)

Pozdrowionka!
 
reklama
Najko współczuję, tego złego nastroju.Który dokładnie u Ciebie jest dzień cyklu:confused:
Jaguś testuj dalej.Tak mi się nasunęło, że w tym cyklu ja też robiłam testy owu i były ujemne:-D :-D :-D Tzn raz pojawiła się druga blada kreseczka:rolleyes:
 
Arabella - wiegachne gratulacje. Nie czytaj strasznych historii w internecie tylko ciesz się czarownym czasem. Życzę sensinowego spokoju aż do samego rozwiązania :-)
Antila - no to masz koleżankę :-p Fajnie macie. Nudności mi minęły około poniedziałku - czyli były tylko w 7 i 8 tygodniu. Niby im silniejsze objawy tym lepiej, ale za nudnościami to nie tęsknię, wystarczy, że piersi mam do wystawienia za drzwi.

Vonko - kochana, myślę o Tobie cieplutko i przesyłam ciepełko na Twoje serduszko, mam nadzieję, że dotrze. :-* Nie wiem jak Cię pocieszyć, doskonale rozumiem jak sie musisz czuć :-(

Alek - takie zachowanie to jest popularne, moj partner też mi się zbuntował, gdyż niby traktowałam go jako "reproduktora" w czym miał nieco racji. Zgwałć go dzisiaj :-D

Pozdrawiam pozostałe 30tki !

U mnie ok, jestem u rodziców i czuję się dobrze :-)
 
Witaj Antila! Witaj Carioca!
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy! :-)A u mnie 33 dzień cyklu. Wiecie, ale ten wykres tak bardziej na bezowulacyjny wygląda (tempki jakieś zbyt podobne), chociaż potem myślałam sobie, ze do 12 d.c. leczyłam tą infekcję i nie wiem czy tamte pierwsze tempki miarodajne, może raczej zakłócone, 13 d.c to 36,4, a 14 - 36,5, a potem to już do teraz wyższe, ale nie na tyle żeby to było jasne. E, chyba lepiej nie analizować tego, bo to niewiele daje, cierpliwa być muszę i tyle.
Idę zjeść zupę, a sprzątać to mi sie nie chce, może to odłożę, teraz dużo czasu będę miała.
Carioca świetnie, że mdłości odpuściły i Ty lepiej się czujesz! Miłego pobytu u rodziców!
 
Najeczko-czekaj,bo jak @ nie ma to zawsze jeszcze nadzieja.... poki co to kozystaj z ferii,chociaz wiem jak sie czujesz,bo ja wzielam sobie urlop tez w terminie testowania i potem bylo mi ciezko wypoczywac....
Arabello- moje wielkie Gratulacje! i zamiast za sprzatanie zabierz sie raczej za odpoczywanie.....
Carioca77- super,ze juz przeszly ci mdlosci... rowniez mowia,ze jak ich malo lub wcale to szanse wieksze na chlopca....
Antila- jeszcze mam tydzien czekania.... bardzo bym chciala zeby jednak dzidzia nie urodzila sie w moje urodziny tylko w inny dzien,ale tez nie 1-3/11 ...
Jagus33- testuj i pracujcie oboje....
Alek- co u ciebie?
a ja jestem zla na Joe,bo sie nie kwapi do zadnej pracy w domu.... wszystko na mojej glowie,a ja przeciez tez pracuje ok 60 godzin tygodniowo i tez jestem zmeczona i nie mam czasu na nic.... wiekszosc jestem w stanie zrobic sama,ale chcialam zeby mi przywiozl ze sklepu regaly z polkami,zeby wstawic do naszego salonu- w ten sposob dwa pomieszczenia bym mogla sobie juz skonczyc,bo w moim pokoju do szycia trzymam wszystkie moje ksiazki,ktore maja wlasnie isc na te polki... juz mi je od kilku tygodni przywozi i ciagle a to pada snieg ( mamy cos na wyglad malej otwartej ciezarowki za samochod... niby taki wygodny a mnie szlag trafia za kazdym razem jak zakupy robimy,bo ona otwarta i wszystko musimy w kabinie miescic albo w dwoch malutkich pojemnikach z tylu) a to mu sie nie chce....:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: no i chcialam sobie wreszcie zorganizowac moj pokoj do szycia i przeniesc jego "office" na dol co by zrobic miejsce na "graciarnie" w pokoju dziecka .... troche mi przeszlo jak sobie do was o tym wszystkim popisalam.... ale i tak dzis ugotuje mu zupe na kolacje.... ( on nie lubi zup)....
 
Jagus33- Joe jest super i jak go poprosze o cos to zrobi,ale nic sam z siebie... a o to to juz obarczam wina jego rodzicow,bo oni wszystko za niego i jego siostre robia,nawet teraz jak juz mieszkamy osobno to jego ojciec sie zjawia bez zapowiedzi,otwiera sobie drzwi i na przyklad organizuje mi ogrodek - bardzo ladnie z jego strony,ze chce pomoc i ja wychodze na ta zla,ale uwazam,ze powinien najpierw z nami uzgodnic czy chcemy i co chcemy w tym ogrodku..... wiem,ze sie czepiam,ale ja jestem przeyzwyczajona do wiekszej samodzielnosci... w Polsce mialam moje wlasne mieszkanie,w ktorym sie zatrzymywalam jak odwiedzalam rodzine,podczas mojej nieobecnosci mieszkala tam siostra i moi rodzice mieli tez klucze,ale nigdy nie przyjechali bez wczesniejszego telephone'u i nigdy by im nie przyszlo do glowy otwierac sobie drzwi kluczem bez uprzedniego dzwonienia.... sie czepiam ale juz taka jestem....
co do mojej pracy to pracuje jako niania... moim marzeniem jest uaktualnic moje dyplomy tutaj i byc nauczycielem francuskiego i niemieckiego jako jezykow obcych... ale na to potrzebny mi czas i pieniadze,a teraz w zwiazku staran o maluszka musze pracowac aby miec pozniej przez rok platny urlop macierzynski.... co do mojego pokoju do szycia to szycie i dzierganie na drutach to po zakupach moje hobby... pokoj ten ma mi sluzyc do szycia i jak moi rodzice do nas przyjada bedzie on ich sypialnia...
 
Hej Ewa i Jaguś!
Ewo staram sie czekać cierpliwie, ale wiesz jak jest!
A co do porządków to większość facetów ciężko do tego namówić. Mój zawsze odkurza. A w weekend często gotuje albo robimy to razem, na tygodniu za to ja zwykle, ale też dlatego , że wcześniej wracam. I myśle, ze nie ma co sie dawać, jeśli się nie pracuje zawodowo, albo pracuje mniej niż facet to jasne, ale skoro pracuje sie podobnie to i domowe obowiązki uważam, ze dobrze jest dzielić miedzy siebie. A błąd popełniany zwykle już w domu przez mamusie, która we wszystkim synka wyręczają i uczą, ze on nie ma obowiązku w domu popracować, bo od tego jest kobieta. A potem jeśli żona tak samo to bardzo trudno jest przeprowadzić rewolucję, więc dziewczyny uważajcie !:-)
 
Najka- dokladnie sie z toba zgadzam.... ja jestem z zalozenia,ze jak oboje pracujemy na caly etat,to w domu dzielimy sie praca tez... co innego jakbym siedziala w domu a on na nas dwoje pracowal... rowniez siedzenie w domu z dzieckiem ja traktuje jako "moja prace" i wtedy tez bede oczekiwac jego pomocy... tez jestem typem lekkiego leniucha i jak jestem zbyt zmeczona to nie sprzatam... tylko troche ogarniam i ide spac... jego mama to na gebe prawie pada,bo ma duzy dom i na okraglo po nim lata i kurze wyciera i twierdzi,ze my tez powinnismy kupic sobie wiekszy dom... ja jej na to,ze wole kupic maly domek gdzies poza "cywilizacja" ok 2 godzin max jazdy samochodem,zeby tam spedzac weekendy... to ona mnie prawie wzrokiem zabila.... powiedzcie po co mi dom 500 metrowy jak do zycia nam tyle metrow nie potrzeba... tylko po to zebym mogla rodzinie powiedziec,ze mam olbrzymi dom.... a kto go bedzie sprzatal... tez patrza na mnie "krzywym" okiem,ze chce zrobic z jadalni biuro dla Joe... jadalnia jest malutka na stol dla max 6 osob i nie ma jak sie juz ruszyc.... i by tylko byla w uzytku dwa razy do roku,bo mamy duza kuchnie w ktorej jemy.... no i bym miala kolejny pokoj bezuzyteczny tylko do sprzatania.... ja po prostu w niektorych rzeczach jestem bardzo praktyczna i po co mam miec cos z czego i tak nie bede korzystac... moja zasada jest miec tylko to co potrzebne,a nie zeby tylko miec ( wyjatek magazyny do robotek recznych-kupuje na okraglo i wiem,ze nawet polowy nie bede w stanie wykonac.... oraz rzeczy dla dziecka- bez wiekszosci bym sie spokojnie obyla,ale.....)... to samo sie tyczy naczyn mam tylko takie,ktore moge wlozyc do zmywarki... jesli nie to one mi sa nie potrzebne,bo w rekach nie myje,poza garami,ktore sie nie domywaja i zabieraja za duzo miejsca....; rowniez z ciuchami- wszystko laduje w pralce ( kupilam najlepsza na jaka moglam sobie pozwolic z bajerami prania recznego i delikatnego i wszystko idzie do pralki- jesli wyjdzie w stanie "nieuzywalnosci" to znaczy,ze nie byl to dobry zakup.... ja nie mam czasu ani ochoty na bawienie sie w pranie reczne... nazwijacie mnie leniem,ale nalezy sobie zycie ulatwiac i z niego czerpac przyjemnosc a nie na darmo sie narabiac,bo nie wiadomo co....
alez sie rozpisalam... tak na prawde to nie jestem taka zla,tylko mam swoje bardzo mocne poglady na pewne sprawy...
 
reklama
Ja też lubię swoją teściową, cieszę się, że nie ma tendencji do wtrącania się! A co do prasowania, to każdy prasuje dla siebie, na szczęście, bo nie lubię tego. Ale mój mąż był nauczony w domu, że ma umieć sobie uprasować i skarpetek też mu nikt nie prał. Z głodu też by nie zginął sam. Chwała za to teściowej, bo mądrze go wychowywała.:-)
A Twoje poglądy Ewo podobają mi się!
Pa
 
Do góry