hej :-)
Melduję, że ja już dziś tu byłam. Walnęłam posta al'a moje epopeje
no i mi go skasowało
a na drugiego już nie miałam siły ani czasu, bo mój Akrobata powstał po drzemce. Ogólnie mamy się dobrze, zmieniłam swoje podejście do niego. Skoro płacze jak mnie nie widzi, to staram się jak najmniej go zostawiać. Większość czynności wykonujemy razem, tzn. ja robię, a on obserwuje albo bawi się sam, ale ma mnie w zasięgu wzroku. Nawet nieźle to idzie, tylko się boję, czy dopiero teraz się nie przyzwyczai i potem to już będzie kosmos totalny
No nic...mam nadzieję, że to taki przejściowy okres i za jakiś czas odczepi się troszkę od maminej spódnicy;-)
Wczoraj wieczorem pobił rekord w szybkości zasypiania. Około 3 minuty i już był wylogowany
:-) ale to chyba dlatego, że wieczorem strsznie szalał na podłodze. Tyłkiem jeździł od jednej ściany do drugiej, podskakiwał jak piłka, a co śmiechu i krzyku przy tym było!!! potem kąpiel, kaszka i jak padł to na amen...no to znaczy do 5 rano, bo jeszcze pije mleko nad ranem. Dziś tez go wymęczę
Cały dzień siedzimy w domku, brzydka pogoda, taka mżawka lecie cay czas, ale dość ciepło jest, z tym że mokro.
zuzanka Ty to zawsze smaka narobisz!!!!! w weekend nastawię się na gotowanie bigosu, ale w takim garze 10 litrowym
pomrożę sobie potem porcje i będzie na dzień z leniem. Aaaa i ja się pochwalę...też dziś odkurzałąm, podłogi umyłam, kibelek, Julkowi pościel zmieniłam
yyy nooo dumna z siebie jestem
Gatto pewnie już piwsko ciągnie
tylko zeby Gattinki nie zgubiła w tym tłumie;-)
Muma wcale Ci się nie dziwię, że waga spadła. Ja nam zawsze to samo, stres, jakieś zmartwienie i już nie mam apetytu i co z atym idzie waga od razu na łeb leci...To znaczy zawsze tak było, ale od ciąży albo nie mam zmarwień..albo się nimi nie przejmuję tak jak dawnie, bo waga nie spada
a wręcz przeciwnie!!! wczoraj właśnie zakładałam spodnie takie rurkowate, chodziłam w nich po porodzie...a teraz ledwo się dopięłam
eee noo tak być nie może
;-)
aaa
Muma Twój Oluś dalej nie weźmie nic mokrego, śliskiego do ręki? chodzi mi o jakieś przekąski? nooo ja nie wiem co ten mój taki delikatniuśki, owoce zje w tej siateczce z rączką, chrupki kukurydziane czy biszkopta zje sam, bo to suche. Ale jak rozpaprze to juz koniec. Kurcze..mam nadzieję, że w końcu mu to minie, bo przecież nie będzie w nieskończoność z siateczki podjadał, nie?
Kasica a Wy to się znacie na grzybach? przypuszczam, że tak...skoro zbieracie i zyjecie;-):-) Ja to jeść lubię, ale że się nie znam, a z niepewnych źródeł się boję, to bardzo rzadko mam okazję podjeść. Tutaj w lasach grzybów jest zatrzęsienie dosłownie, a to dlatego, że Angole nie zbierają. Oni uznają tylko pieczarki i takie chiskie grzybki (ewentualnie halucynogenne ;-)) Tak więc jak wchodzisz do lasu, możesz iść główną ścieżką i nazbierasz pełny koszyk. Dla prawdziwych grzybiarzy to żadna atrakcja jak bez wysiłku tyle znajdziesz. No ale tak czy inaczej czy tu czy w Polsce trzeba wiedzieć co się zbiera, nie?
szyszunia no Kochana musisz się już przyzwyczajać, że z ranka będziesz miała full powera, a wieczorem już dętka;-):-) to normalka! nic się nie martw!!!
Oki, wysyłam już tego posta, bo znowu mi coś skasuje, a i tak mam 40 minutową przerwę między początkiem pisania a końcem, Młody oczywiście mi przeszkodził.
Aaaa widzę, że towarzystwo przenosi się powolina FB...no to co się dziwić, że nowy wątek powstał?