reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

Witajcie,


Ja co prawda nie mialam takich przezyc jak Wy (mnie do tej pory nie udalo sie zaciazyc) ale na mnie tez depresyjnie dziala widok dziewczyn z brzuchami albo malych dzieci :-(
 
reklama
witam:-)
te przezycia są straszne to prawda,sama nie zawsze porafię sie pozbierać,jakiś miesiąc temu byłam w kościele i był chrzest maluszka.Ja się nie spodziewałam,że tak zareaguje ale o małe nie zaczełam szlochać a że byłam z rodziną to musiałam odwrócić głowe i połknąć łzy,no mówie Wam to był strasznie przykre
no ale cóż ,tak jak napisała Nikola trzeba sie cieszyć tym co mamy bo mamy i tak wiele...
 
Dagamit daj sobie trochę czasu, bo takie czekanie i odliczanie do niczego dobrego nie prowadzi.
Ja staram się od grudnia 2007 tak całkiem świadomie. Nie potrafię nie odliczać, nie robić testów - to weszlo mi w krew, uzależnilo - przynajmniej mam nadzieję z miesiąca na miesiąc. Jak nie jestem świadoma co się u mnie dzieje to czuję, jakbym przegapiala szansę. A nie moge sobie na to pozwolić, bo może to być akurat cykl z "dobrym " jajeczkiem. A mam ich przed sobą niewiele..

Teraz wiem, że niepotrzebnie brałam clo, bo owulacja u mnie cały czas była.
Ja mam owulację bardzo regularnie, co miesiąc około 11 dnia. Jednak jajeczka są już niepelnowartościowe. Będe brała clo, żeby zwiększyć ilość produkowanych jajeczek w cyklu. Mam bardzo małą rezerwe jajnikową i moje starania naturalne mogą trwac i trwać bez tego. Ale clo tez mi niczego nie gwarnatuje - zawsze to jakaś dodatkowa nadzieja...

Po tych wszystkich moich przejściach i doświadczeniach życiowych doszłam do wniosu, że ciąża i dziecko są owszem bardzo ważne, ale są ważniejsze rzeczy w życiu. Nasze samopoczucie, nasze zdrowie, nasi bliscy, przyjaciele, rodzina....
Dla mnie takie myśli są teraz nie do zaakceptowania - priorytetem jest dla mnie dziecko. Nie potrafię tego zmienić...

Idź do znajomych, którzy mają malutkie dzieciaki, pobaw się z nimi. To wcale nie musi być koszmarne i przykre dla Ciebie. przytulaj...Nie patrz na wszystkie młode mamy z zazdrością i zawiścią....
Nie dam rady, nie moge patrzec na brzuch, bo od razu płaczę, nie mogę iść do znajomych z dzieckiem bo ryczę i myślę, że ja nigdy się nie doczekam dziecka a oni już mają coraz starsze, unikam kolezanek w ciąży bo serce mi krwawi. Nie ma szans...:-( Jestem chyba beznadziejnym przypadkiem - do powtornego zajścia w ciążę...
 
Alisa79 Od razu Ci mogę powiedzieć, że wynik histopatologiczny nie za wiele Ci powie. Po pierwsze jest po łacinie (żeby było trudniej tym najbardziej niecierpliwym), a poza tym badanie głównie ma na celu sprawdzenie czy nie było tam jakiś zmian nowotworowych. Więc nie nastawiaj się zbytnio, że będziesz miała wypunktowane co było źle, co było nie tak, gdzie tkwił problem. Ja też czekałam na to badanie jak na zbawienie, ale totalnie się zawiodłam. Nic konkretnego się nie dowiedziałam oprócz tego, że nie było zmian nowotworowych. Tak jak na początku bardzo chciałam poznać powód straty mojej ciąży tak teraz, powiem ci szczerze, uważam, że matka natura wie co robić. Ja ani nikt inny tego nie zmieni za żadne pieniądze. Po tym wszystkim zupełnie inaczej patrzę na świat, na ludzi. Doceniam to co mam i dzielę się tym co mam najlepszego. Pewnie jak każda kobieta po poronieniu oddałabym wszystko, żeby się to nie zdarzyło, ale z drugiej strony myślę sobie, że i takie zdarzenia mają swój sens i cel sam w sobie. Może kiedyś każda z nas to zrozumie :happy2:

Eschenbach trzymam kciuki, żebyś nie musiała mieć podobnych przeżyć do naszych. Myśl pozytywnie, ale co najważniejsze żyj swoim życiem jakbyś nadal byłą nastolatką:-) To bardzo ważne, żeby nie dać się zwariować. A co do naszego wieku-przecież My wciąż jesteśmy MŁODE!!! :tak: Jeszcze wszystko przed nami :-)

Ola15 łzy to nic strasznego. Nic gorszego nie ma jak tłumienie swoich uczuć. Najlepiej się wygadać i wypłakać. To pomaga :tak:
 
alisa79A jak było u Ciebie z objawami na @? Tak jak wcześniej? Minęły ponad 2 tygodnie i dopiero teraz odczuwam jakiekolwiek lekkie pobolewanie jajników... Mam cichą nadzieję, że może to na owulację?
CAŁKIEM MOŻLIWE! U mnie tez były takie objawy i potem pojawil sie @.Pewnie wszystko wraca do normy :-)

Nie liczę na to, że szybko da mi zielone światło, bo przed zabiegiem w szpitalu (bo właśnie na niego tam trafiłam), sugerował, że lepiej jest spokojnie odczekać (nawet do 5 miesięcy).
Z tym czekaniem to nie do końca tak jest. Moja gin mi wytłumaczyła, że odczekiwanie nie jest obecnie niczym uzasadnione. Chyba, że mialaś poważny zabieg i mocne czyszczenie....Mnie kazala od razu przystępowac do dzieła!

I nie można zazdrościć ciąży innym - kto wie, ile z tych kobiet przeżyło tragedie, zanim mogły znowu promienieć od szczęścia.
Rozumiem -tylko mój mózg obecnie tego nie przyjmuje, niestety, bo widze, jak niektóre moje kolezanki zachodzą (od pierwszego razu)
 
Dagamit daj sobie trochę czasu, bo takie czekanie i odliczanie do niczego dobrego nie prowadzi.
Ja staram się od grudnia 2007 tak całkiem świadomie. Nie potrafię nie odliczać, nie robić testów - to weszlo mi w krew, uzależnilo - przynajmniej mam nadzieję z miesiąca na miesiąc. Jak nie jestem świadoma co się u mnie dzieje to czuję, jakbym przegapiala szansę. A nie moge sobie na to pozwolić, bo może to być akurat cykl z "dobrym " jajeczkiem. A mam ich przed sobą niewiele..

Teraz wiem, że niepotrzebnie brałam clo, bo owulacja u mnie cały czas była.
Ja mam owulację bardzo regularnie, co miesiąc około 11 dnia. Jednak jajeczka są już niepelnowartościowe. Będe brała clo, żeby zwiększyć ilość produkowanych jajeczek w cyklu. Mam bardzo małą rezerwe jajnikową i moje starania naturalne mogą trwac i trwać bez tego. Ale clo tez mi niczego nie gwarnatuje - zawsze to jakaś dodatkowa nadzieja...

Po tych wszystkich moich przejściach i doświadczeniach życiowych doszłam do wniosu, że ciąża i dziecko są owszem bardzo ważne, ale są ważniejsze rzeczy w życiu. Nasze samopoczucie, nasze zdrowie, nasi bliscy, przyjaciele, rodzina....
Dla mnie takie myśli są teraz nie do zaakceptowania - priorytetem jest dla mnie dziecko. Nie potrafię tego zmienić...

Idź do znajomych, którzy mają malutkie dzieciaki, pobaw się z nimi. To wcale nie musi być koszmarne i przykre dla Ciebie. przytulaj...Nie patrz na wszystkie młode mamy z zazdrością i zawiścią....
Nie dam rady, nie moge patrzec na brzuch, bo od razu płaczę, nie mogę iść do znajomych z dzieckiem bo ryczę i myślę, że ja nigdy się nie doczekam dziecka a oni już mają coraz starsze, unikam kolezanek w ciąży bo serce mi krwawi. Nie ma szans...:-( Jestem chyba beznadziejnym przypadkiem - do powtornego zajścia w ciążę...

Sorka, ze sie wtrace. Nawet nie powinno mnie tu byc, bo jestem z 80 roku czyli minimalnie przed 30. Chcialam Ci tylko Dogamit powiedziec, ze rozumiem Cie w 100%. Nie zalamuj sie kochana - trzymam za Ciebie kciuki!

Pozdro dla reszty dziewczynek i juz stad uciekam ;-)
 
Ja staram się od grudnia 2007 tak całkiem świadomie. Nie potrafię nie odliczać, nie robić testów - to weszlo mi w krew, uzależnilo - przynajmniej mam nadzieję z miesiąca na miesiąc. Jak nie jestem świadoma co się u mnie dzieje to czuję, jakbym przegapiala szansę. A nie moge sobie na to pozwolić, bo może to być akurat cykl z "dobrym " jajeczkiem. A mam ich przed sobą niewiele..
Ja mam owulację bardzo regularnie, co miesiąc około 11 dnia. Jednak jajeczka są już niepelnowartościowe. Będe brała clo, żeby zwiększyć ilość produkowanych jajeczek w cyklu. Mam bardzo małą rezerwe jajnikową i moje starania naturalne mogą trwac i trwać bez tego. Ale clo tez mi niczego nie gwarnatuje - zawsze to jakaś dodatkowa nadzieja...
Dla mnie takie myśli są teraz nie do zaakceptowania - priorytetem jest dla mnie dziecko. Nie potrafię tego zmienić...
Nie dam rady, nie moge patrzec na brzuch, bo od razu płaczę, nie mogę iść do znajomych z dzieckiem bo ryczę i myślę, że ja nigdy się nie doczekam dziecka a oni już mają coraz starsze, unikam kolezanek w ciąży bo serce mi krwawi. Nie ma szans...:-( Jestem chyba beznadziejnym przypadkiem - do powtornego zajścia w ciążę...

Dagamit Wcale tak nie uważam, żebyś była beznadziejnym przypadkiem. Po prostu masz doła, bo innym się udaje a wam nie. Na miejscu Twojego mężczyzn coś bym z tym zrobiła, bo zamiast cieszyć się życiem i każdą bliskością Ty wciąż liczysz, sprawdzasz, czytasz, oglądasz, uważasz żeby zrobić to czy nie robić tamtego. A co jeśli to będzie trwało i trwało? Czy nie uważasz, że tracisz coś bardzo cennego? Nie życzę Ci źle, ale nie chciałabym, żebyś kiedyś stwierdziła, że zmarnowałaś tamten czas, bo mogłaś korzystać z tego co imiałaś i masz. Szczęście przychodzi pod różną postacią-trzeba je umiec jedynie dostrzec :-) Trzymam kciuki, żebyś tak bardzo nie skupiała się nad byciem w ciąży i wierzę, że zajdziesz w ciążę w najmniej spodziewanym dla ciebie momencie i wtedy będzie to dla ciebie najpiękniejsza niespodzianka:tak:
 
Kaprycha, witaj! Nie musisz przecież stąd uciekać, wpuszczamy też małolaty, tzn. przed 30tką:cool2:

Nikola78, ja wiem, że ten wynik nie da mi raczej odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie o przyczynę. Stresuje mnie tylko fakt, że tak czy owak jestem badana pod kątem zmian nowotworowych (zaśniad). To tak strasznie brzmi, choć wiem, że jak by co, to i z tym można sobie poradzić.

Dagamit, naprawdę Cię rozumiem. Ja też jestem jak nigdy wcześniej gotowa na urodzenie dziecka, chcę je kochać, pokazywać mu świat i porządnie wychować. Do tej pory głównie "realizowałam się", nie chce nazwać tego karierą, ale zajmowałam się sobą i moim rozwojem. A teraz czuję, że chcę dzielić się tym z naszym dzieckiem, teraz to będzie moim priorytetem. Ale cierpliwie poczekam, postaram się w każdym razie.

Pozdrawiam Was wszystkie, Dziewczyny z BB :)
 
reklama
Nikola78: mieliśmy z mężem już trudne chwile - on nie chciał być traktowany tylko instrumentalnie i miał rację; robiłam co mogłam, żeby poprawić nasze pożycie i chyba się udało. Teraz cieszę się tym co mam, czerpię radość z seksu i mąż też, niemniej jednak nie porafię wyrzucić z siebie myśli "a może tym razem się nam uda" - chyba nie da rady...To jest silniejsze niż cokolwiek innego. Mąż to wszystko na szczęście rozumie i mnie wspiera w każdym dole, w który wpadam - szczegolnie po widoku kobiet w ciąży...
 
Do góry