reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

musze ochlonac i sie wygadac..... dzis mial przyjechac Joe ojciec i pomoc Joe z oknami i kupnem mebli w Ikei jak i zabrac mebel na tv,ktorego juz nie potrzebujemy... mial byc o 9h30 sam, przyjechal o 10h30 - a Joe do pracy musi wyjsc o 14h00- z zona i zakupami - wykupili chyba caly zieleniak i pol rzeznika.... a ja porobilam zakupy wczoraj i polowa sie popsuje,bo nie zdazymy tego zjesc.... ale nie o to chodzi.... chlopy pojechali do Ikei i mama zostala ze mna i sie pyta co mi pomoc... ja jestem z tych co nie znosza pomocy w sprzataniu i organizowaniu domu przez innych,moze tylko kilka osob popytam co mysla o moich pomyslach,moja mama mi jeszcze cos niecos moze doradzic,ale nie Joe mama,bo ona ma zupelnie inne podejscie do urzadzania domu i w ogole zycia.... no to jej mowie,ze nie mam nic dla niej,zeby sie napila kawy i zrelaksowala... a ona,ze bedzie malowac,co Joe jeszcze nie skonczyl i mnie sie pyta gdzie farba itp... to ja jej mowie,ze to co zostalo do pomalowania ona nie moze sama zrobic,bo jest za wysoko i ktos musi ja podtrzymac - juz nie chcialam jej mowic,ze i tak wszystko co oni pomalowali przez weekend bedzie malowane raz jeszcze jak moi rodzice przyjada,bo ja jestem przyzwyczajona,ze jak sie robi dla siebie to sie robi porzadnie i10 razy lepiej niz dla kogos a nie na odpieprz zeby tylko jakos bylo.... to poszla do ogrodka porzadkowac... pomyslalam sobie,ze dobrze,bo ja na pewno tam palcem nie tkne,bo to jest Joe "dzialka" i on ma sie tym zajmowac.... no i poprzestawiala z jednego kata w drugi badziewia,ktore mielismy i pozniej z Joe i jego ojcem powyrzucali to do smieci.... w miedzyczasie ja ugotowalam obiad... chlopy wrocili z Ikei z meblami- w ogole to ona niecierpi Ikei a byla w niej tylko raz ze mna,ale meble,ktore mam i zaslonki,zanim jej powiedzialam,ze ikeowskie,bardzo jej sie podobaja i sama zamierza kupic...... no i chca sie zabierac chlopy za malowanie,a to juz 12h40 byla... ja im mowie,ze maja wyniesc ten mebel na tv do samochodu - mebel cholernie ciezki,ze w trojke musieli go wynosic- i mowie im jak maja po kolei robic,ale jak grochem o sciane.... bezmozgowce doslownie,nie uszykowali miejsca,zeby mebel obrocic i wyniesc,nie pomysleli o poodkrecaniu drzwiczek,wyjeciu polek,coby byl lzejszy i w buciorach na dywan kreca sie w kolko glowkujac jak sie do tego zabrac i narzekajac,ze odkrecanie drzwiczek to za duzo pracy .... wiec po kilku razach powtarzania z mojej strony nie wytrzymalam i w koncu zaczelam krzyczec... w miedzyczasie Joe musial sie dowiedziec gdzie jego matka polozyla smieci z ogrodka ( bo wyrzucili je dopiero pozniej)- wiec mu mowie,ze postawila na trawie,a on ,ze przeciez trzeba ( juz natentychmiast) poprzestawiac,bo dozorca trawy nie bedzie mial jak skosic!- nie wytrzymalam i mu krzyknelam,ze dozorca trawe kosil wczoraj i na pewno dzis nie bedzie jej kosil i zeby sie skupil na wynoszeniu tego mebla.... jego matka tez zaczela "pomagac",ze ona przeniesie ten pierunski mebel z jednej strony sama,to jej tlumacze poraz nty,ze nie da rady,ale sie musiala sama przekonac..... a tak chcialam byc zadowolona i to im okazac.... pozniej poszlo o monitor do komputera,ktory stal na podlodze - ja mowie,ze niepotrzebny i wyrzucic,a ona,ze mam tyle schowkow,zeby schowac bo moze sie przydac,to ja jej mowie,ze mam jeden na biurku a drugi obok na podlodze i ten jako trzeci nie jest mi do niczego potrzebny i nie bede go trzymac,bo moze kiedys sie jeszcze przyda,a dodam,ze on ma dobre 10-14 lat,wiec swoje juz dawno odsluzyl.... wyniesli w koncu ten nieszczesny mebel i smieci z ogrodu i ja mowie,ze teraz zjedza i moga jechac,a ona mi na to,ze nie beda jesc,tylko zeby Joe zjadl,bo do pracy idzie i znikneli.... poszli do samochodu przywiazywac mebel,zeby nie spadl,a ja z Joe jadlam w kuchni -nalozylam tez dla nich na talerze,bo jak przyjda i bedzie na talerzu to nie beda mogli odmowic,ale oni nie przyszli.... przesiedzieli w samochodzie,przyszli dopiero jak skonczylismy jesc.... powiedzialam Joe,ze czuje sie bardzo urazona,ze jego matka nigdy nie chce nic u nas jesc - jak zapraszalam na poczatku na obiad w niedziele,to albo nie mogla przyjsc,bo pracowala,albo przywiozla ze soba jedzenie albo powiedziala,ze zabiera nas do restauracji,bo nie chce robic klopotu..... nie wiem jaki to klopot jesli ja zapraszam na obiad z wlasnej nieprzymuszonej woli,chce dla niej gotowac,bo to matka mojego ukochanego,chce spedzic czas z jego rodzina,bo moja za oceanem i nie mam mozliwosci zaprosic ich na obiad.... wiecie jak ja sie czuje jak ona tak odmawia.... w koncu przestalam zapraszac,bo ile mozna.... doceniam co dla nas robia i jestem bardzo z tego zadowolona,ale tez musi zrozumiec,ze ja nie jestem przyzwyczajona,zeby za mnie ktos organizowal moje mieszkanie,moje rzeczy,zeby za mnie myslal... ja to zawsze robilam sama... moze wolno,ale po swojemu.... tez jej powiedzialam,ze nie lubie jak wszystko za Joe robi,bo on musi w koncu dorosnac i przejac odpowiedzialnosc za siebie,ona nie moze go we wszystkim wyreczac,bo on nie ma motywacji.... po co posprzatac w ogrodzie jak mama lub tata przyjada i za niego zrobia..... od dwoch lat mowie co chce w ogrodzie,zadnych pietruszek,pomidorow tylko trawe w ziemi i duze donice i dopiero w tych donicach pietruszke,pomidory i inne ziola,ale nie... jego ojciec co roku robi to samo.... przyjezdza na 5 minut i wsadza w kawalek ziemi bez ladu i skaldu co mu tam sie natknie akurat..... TO JEST MOJ DOM..... jesli chcesz mi pomoc to zrob to w takiej formie,zebym i ja byla zadowolona i mi sie przydalo,a nie zebym musiala sie usmiechac i dziekowac za cos czego nie chce,nie potrzebuje.... jak ja mam im to spokojnie i bez urazania powiedziec? jeszcze dodam, Joe siostra ma 21 lat i mieszka z nimi - rozpuszczona jak dziadowski bicz,ale wedlug nich to zle na nia wplywa kilkoro znajomych,a nie wychowanie jakie otrzmala czy moze lepiej powiedziec jakiego jej brak- w kazdym badz razie dzis ich matka do mnie mowi ok godziny po przyjezdzie,ze corka musi sie dzis czuc samotna, bo oni do nas przyjechali! -dziewczyna ma 21 lat i wlasnie spi,wreszcie rodzice pojechali gdzies na kilka godzin..... no i zadzwonila do niej zeby sprawdzic co robi..... czy ja jestem jakas dziwna,czy rzeczywiscie oni przesadzaja? a jeszcze musze dodac,ze od ponad tygodnia w naszym kompleksie remontuja garaze ( znajduja sie one obok i bezposrednio pod naszym domem) i caly prawie dzien slychac mlot pneumatyczny,wiec mozecie sobie wyobrazic jak to jeszcze pomaga..... no i teraz mala sie tak rozpycha,ze az sie zaczynam bac..... ale juz mi troche przeszlo jak sobie popisalam.... jutro Joe ojciec przyjezdza ale sam i na szczescie mnie nie bedzie,bo ide do diabetykow na kontrole.... i jeszcze dodam,ze na koniec jej powiedzialam,ze czuje sie bardzo urazona,ze ona nigdy nic nie chce u mnie jesc i ja u niej tez nie bede juz jesc,przynosi zakupy,o ktore nie prosze wiec chociaz moglaby cos zjesc co ugotuje w podziece - gotuje calkiem calkiem... glupkowato sie usmiechnela z bezradnosci,bo nie wiedziala co powiedziec i powiedziala w koncu,ze ok zje troszke,to jej odpowiedzialam,ze juz wyrzucilam z ich talerzy zawartosc do smieci i ja nie chce w taki sposob zeby jadla... nawet Joe sie glupio robi na jej takie postepowanie,ale biedak co moze poradzic.... tylko mi mowi,ze ona juz taka jest.....
sorry bardzo za taki pokrecony i dlugi post,ale byl mi bardzo potrzebny.... bym zadzwonila do mamy,ale przez ten cholerny mlot pneumatyczny nic nie slychac przez telephone,a jak skoncza to w Polsce bedzie dobrze po polnocy......
 
reklama
Kochane Moje bardzo Wam dziękuję za gratulacje:-):happy::-)
ale bez Was, Waszej wiary i kciuków by się nie udało..Dziękuję, że jesteście:happy: ja nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć, po południu pojechałam do lekarza, zrobili mi betę i progesteron, beta 229, progesteron ponad 400 chyba, już nie pamiętam z emocji, w każdym razie wysoki:tak: Betę mam powtórzyć za kilka dni, żeby zobaczyć jak przyrasta, a usg mam 1 lipca:-)

Kochane tak się złożyło, że jutro z rana wyjeżdżamy na krótki urlopik, będę bez netu, dlatego odezwę się dopiero w środę za tydzień:-)

Nawet nie zdążyłam dobrze poczytać co u Was:zawstydzona/y: Ale obiecuję nadrobić zaległości, jak wrócę:tak:

Buziaki dla Was i DZIĘKUJĘ:happy::happy::happy:

Moniś zdrówka dla Taty, musi być dobrze:tak:
 
Ewa - po pierwsze spokojnie, bo po co Ci skok ciśnienia? Tesciowa to nie mama, zawsze to co powiesz Ty jej, albo ona Tobie, moze nie byc zbyt szybko zapomniane. Ona jest z innej kultury i podejzewam, ze ma dobre intencje, pamietaj o tym. Jak sie pyta co Ci pomoc, to czemu nie skorzystasz, daj jej ziemniaki do obierania, grządkę do wypielenia, cos co nie wymaga wlasnej inwencji, tylko jasnych wytycznych. masz wtedy spokoj na godzine, a tesciowa moze sie juz wiecej nie wyrwie z pomyslem pomocy :-) Zreszta powiem Ci, ze jak bym jechala do kolezanki w zaawansowanej ciazy, to kawa i relaks kolkiem by mi w gardle stanely, gdyby ona sie obok krzatala i wiedzialabym, ze ma jeszcze mnostwo roboty. Moim zdaniem wykazala sie duzym zrozumieniem.
Alek - gratulacje :-)
Monik - trzymam kciuki.
 
dzień dobry kobitki :happy:

Ewa uff....Najważniejsze w tym wszystkim (wiem to z autopsji), żebyś nie uraziło Joe, bo jeżeli on jest tak związany z Rodzicami, to każdą Twoją uwagę będzie traktował jako atak i intuicyjnie stawał w Ich obronie (a tym samym przeciwko Tobie), a to nieuchronnie wróży kłótnię:no:.
U mnie potrzeba było prawie 5 lat, że by maż przejrzał na oczy.Mogę Ci tylko życzyć wytrwałości ( a ja mam na tyle jasną/niejasną sytuację, że Teściowie zupełnie się nami nie interesują-powiedziałabym nawet, że szczerzą zęby na nasze niepowodzenia:szok::wściekła/y::no:)
 
Witajcie :-)
Ewo no tak, lekko nie jest:no: Ale nie warto aż tak sie denerwować. Każdy ma jakieś swoje nawyki i dziwactwa - tesciowie też:tak:. Moi na początku tez próbowali ustawić nam zycie wedłu swojego schematu ale mineło trochę czasu i teraz zdarza się nawet ze o dziwo....potrafia pytać o nasze zdanie, o radę. Daj im czas a sama skup sie na dziecku i Joe. To Wy jestescie najwazniejsi, Wasze życie, Wasze sprawy, tylko WASZE. Sciskam Cię mocno i zyczę Ci dużo spokoju i uśmiechu :-):tak::-D:tak:
Alek nie wiem czy zauwazyłaś, ale sprawiłas nam wszystkim tyle radości:laugh2::laugh2:
Zasłuzyłas na wspaniały relaks:tak:czego zyczę Ci z całego serca.
maniolku ciesze sie że z tatą juz lepiej, wierze że szybko z tego wyjdzie. I temin cc juz uzgodniony:-), niedługo powitamy tą slicznotkę:tak:
Monik gratuluję córuni:-D:laugh2::happy: Cieszę sie ze wszystko w najlepszym porządku.
Antilko wracaj szybciutko do domu spokojna i wypoczęta.

Pozdrawiam, pozdrawiam, pozdrawiam i zyczę wszystkim miłego dnia.
 
Witam :-)

Oluś udanego odpoczynku

Ewa przepraszam, ale uśmiech mi zawitał po przeczytaniu co to się podziało od przestawienia jednego mebla, ale chyba mamy charater podobny - ja wychodzę z założenia, że jeżeli chodzi o zorganizowanie nie ma lepszej osoby ode mnie i KTOKOLWIEK wchodzi mi w paradę od razu jest na straconej pozycji. Powodzenia dzisiaj na wizycie, mam nadzieję że cukier już całkowicie w normie

Anuś jak tam mój zięciu się sprawuje?

Wczoraj miałam taki radosny dzień, że jeszcze Wam zapomniałam napisac że mój mąż ma urodziny 24 lipca - wczoraj z dumą wszystkim oznajmiał jak to on wycelował w datę urodzin :-D Mała w brzuchu szaleje, mąż stwierdził, że ma ADHD ;-) Z tatą dzisiaj bez zmian czyli jest bardzo dobrze :tak::tak: Jejciu właśnie sobie uświadomiłam, że torbę muszę spakowac na początku lipca, poprac resztę ubranek, poprasowac, zrobic zakupy dla mnie do szpitala + dla małej, skończyc wyprawkę zostało mi naprawdę niewielę przede wszystkim wózek + kołderka do wózka, znaleźc listę co konkretnie jest potrzebne w torbie do szpitala, zapakowac te rzeczy do torby - chyba zaczynam lekko panikowac :baffled:

pozdrowienia dla wszystkich
 
Witam:-)
Chyba już jutro będę w domku:happy::happy::happy:
Aluś udanego wypoczynku i dużo zdrówka.
Ewo kurczę ja natomiast denerwuję się, teściowa gdy jest u nas to zjada wszystkie zapasy:-D:-D:-DNigdy nie odmówiła zaproszenie na obiad i często przeciągało się to do kolacji:baffled: Staraj się nie przejmować.
Moniolku cieszę z powodu Twojego taty:-)
Monik z jakiego powodu masz mieć cięcie:confused:
Vonko czy znasz już płeć dzidziusia?
Sensi czy chociaż Kubą teściowie się interesują?
Anusieńko:happy:
 
Witajcie :-)

Ślicznie dziękuję za gratulacje :-)

Dzisiaj siedzę sama w domku bo M wybył na szkolenie i będzie dopiero późnym wieczorkiem. Na dodatek jego babcia trafiła do szpitala z powodu krwawienia i silnych bóli podbrzusza. Zrobili jej kolonoskopie bez znieczulenia :wściekła/y: Biedna ma duże problemy z sercem i ledwo to przetrwała :no: Dzisiaj jest już lepiej. M dzwonił że prawdopodobnie jutro tam pojedziemy (mamy jakieś 150 km do babci).

Antilko wracajcie szybciutko do domku :tak: Mam mieć cesarkę z powodu wcześniejszych poronień no i operacji którą przeszłam ponad rok temu. Ginek się boi że te blizny na macicy by niewytrzymały.
Moniolku teraz z Twoim Tatą będzie coraz lepiej :tak: A z pakowaniem torby na pewno zdążysz. Jejku aż mi się udziela Twoje poddenerwowanie :-D Może pomóc Ci pakować tą torbę ;-)
Vonko a kiedy Ty masz mieć USG? Już jestem ciekawa kto mieszka w Twoim brzuszku :-)
Ewuś nie zazdroszczę Ci teściowej. Myślę że dodatkowo Twoje zdenerwowanie wywołują hormonki ciążowe. Tak jak dziewczynki piszą czas tu będzie najlepszy.
Musicie się, że tak powiem, dotrzeć.
Aleczku miłego wypoczynku :-)
 
reklama
Witajcie,

Ja wlasnie dotarlam do domu. Bylam znowu u rodzicow - roboty z dachem ciag dalszy. Myslelismy ze skoncza do soboty ale jednak jeszcze po niedzieli beda robic... :-(

Anusienka ja pewnie nie szybko dolacze... moj maz nie poczuwa sie do winy - wiec strajku ciag dlaszy :wściekła/y::zawstydzona/y::szok::-(

Ewcia przeciez my tu jestesmy od tego zeby mozna sie bylo wyzalic... ale opowiesc o wynoszeniu mebla rozbawila mnie... a z drugiej strony gdyby to na mnie padlo to chyba bym za dlugo nie byla w stanie tolerowac takiego zachowania tesciowej... :-(

Aleczku zycze udanego wypoczynku. Musisz nabrac sil na nastepne 9 miesiecy :tak:

Vonko dzieki za fotki. Nawet podoba mi sie ten hotelik! A powiedz jak z jedzeniem bo na forach czytalam ze niezbyt dobre jedzenie tam jest....

Moniolek no to rzeczywiscie mezus bedzie mial prezent....:tak:

Antila trzymam kciuki zebys wyszla jutro do domciu!!!
 
Do góry