Witam :-)
Sensi zgrabnie to ujęłaś ..."cud" .
Powoli zaczełam oswajać się z mysla, że nic juz z tego nie będzie. Rzuciłam sie w wir obowiązków, żeby nie myslec. Forum, jak wiesz, tez sobie odpuściłam - z braku czasu ale tez z braku chęci na jakakolwiek rozmowę o staraniach.
Mąz wpadł na pomysł że własciwie to moznaby gdzies pojechac, odpoczac - wykupił wyjazd do Egiptu ( maj)
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
. W miedzyczasie rozchorował mi sie i to dosc powaznie, o mało nie wyladował w szpitalu z powikłaniami pogrypowymi:-(.
W takiej oto atmosferze zauwazyłam że cos ze mna nie tak. Zapaliła sie w głowie mała zaróweczka - zrobiłam test. Ale test okazał sie negatywny, za dwa dni powtórka i znowu nic. Poniewaz @ nie było pomyslałam że mam jakies zaburzenia hormonalne i czeka mnie wizyta u lekarza. Mój maz kupił mi kolejny test (znowu poczekałam 2 dni) i komisyjnie ujrzelismy 2 kreski, z tym że jedna była baaaaardzo "niesmiała".
Ja dalej utrzymywałam wersję z zaburzeniami, bo nie chciałam się po raz "n-ty" rozczarowac. Ale ciekawosc zwycięzyła: zrobiłam nastepnego dnia betę, zadzwoniłam wieczorem do laboratorium, wynik: beta 685.
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
Dostałam ataku smiechu, mąz też, po czym powiedział: "...obstawiałem że się rozpłaczemy ze wzruszenia a my się smiejemy....."
ot cała historia
Nie było wreczania maleńkich bucików i słów: "kochanie bedziesz tatą" ale jestesmy bardzo szczęsliwi ze los się usmiechnął i dał nam szansę.
A tak między nami to ja jeszcze nie moge w to wszystko uwierzyc. Czy ja jestem normalna?