reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

zdrowie,wychowanie i rozwój naszych dzieciaczków

reklama
Lenka, my też mamy na podwórku urwisa co dzieci bije i wymyśla boskie historie, np. wbija kijki w piasek tak, że ich nie widac, ale jak maluch się potknie to sobie podrapie nogę albo nie daj boże oko, więc intuicyjnie powiedziałam na głos, żeby wszyscy słyszeli, że ten chłopiec jest niegrzeczny, nie umie się bawić i idziemy bawić się gdzie indziej, matka tego dziecka tylko otworzyła oczy ze zdziwienia, chyba nie wie, że jej dziecko nie mieści się w ogólnie przyjętych normach
 
estragon, ja też jestem przeciwna uczenia dziecka oddawania/bronienia się. u nas raczej nie zdarzały się takie sytuacje przy mnie, bo Jagoda głównie dostawała w żłobku od Janka... :( (na szczęście już jest ok) i kiedyś dostała manto od kuzyna, który przyjechał do nas na weekend (wtedy starałam się ich bardzo pilnować, ale ciężko było...). W sytuacjach piaskownicowych podzielam sposób, który opisała Lenkaa.

krewetka,
na bicie najlepsze tłumaczenie. Jagoda czasami jest tak zła, że jak zaczynam jej tłumaczyć, że nie wolno, to boli mamę....bla bla bla itd., to znów mi potrafi przyłożyć... Wtedy jej mówię, że jak jeszcze raz uderzy mamę, to będzie siedziała sama i jak mnie znów pacnie (robi to z pełną premedytacją, patrząc mi prosto w oczy co ja zrobię) to mówię, że 'mama mówiła, że nie wolno mamy bić, bo to boli i ze jak jeszcze raz mamę uderzysz, to będziesz siedziała sama' i ją odsuwam od siebie (np. jeśli siedziałyśmy na kanapie, to przesadzam ją kawałek dalej). Oczywiście wtedy jest czarna rozpacz... Czekam chwilę (dosłownie pół minuty) i mówię, że jak chce, to może przyjść do mamy. Wtedy się przytulamy i jeszcze raz tłumaczę, że siedziała sama, bo uderzyła mamę, a tego nie wolno robić, nikogo nie wolno bić, bo to boli i mamie było smutno.. bla bla bla... ;)

wiem że nie wszyscy stosują takie metody 'odseparowania' dziecka, ale w przypadku naprzemiennego bicia i tłumaczenia nie znam innej możliwości - jeśli ktoś ma inne pomysły, to chętnie przeczytam :)
 
bali - szanowna mauśka chyba nie chce wiedzieć, bo to bardzo wygodne nie wymagać nic od dziecka i zostawić go "samopas". Nie trzeba się użerać, tłumaczyć, zagryzać zębów i odliczać do dziesięciu, żeby nie eksplodować jak jest niegrzeczne i nie chce się mu ustąpić.
Zawsze jest szansa, że samo jakoś "wyrośnie". Szkoda tylko, że konsekwencje ponoszą później ci, co się starają i chcą dziecko wyprowadzić "na ludzi", a jakiś młodociany bandyta je atakuje, bo to dla niego norma, a później jest już coraz gorzej, bo wiadomo - im starszy, tym szersze możliwości.
 
lenka- dobrze mówisz, mnóstwo jest takich mamusiek; tylko właśnie problem tkwi, że na naszych dzieciach się to odbija w pewnych sytuacjach.
 
afi my sobie w podobny sposób poradziliśmy z biciem Karolkowym. Parę miesięcy temu pisałam, że nas wszystkich bije po buziach. Non stop tłumaczyłam, że tak nie wolno, że jest nam przykro, że to boli itd... i nauczyłam go też przepraszac. Jak coś zbroi i zwrócimy mu uwagę, to od razu prosimy o przeproszenie, wtedy on się do nas przytula, a my mu mówimy, że go bardzo kochamy. Trwało to długo i oczywiście zdarza się, że ktoś z nas czasem oberwie, ale znaaaacznie rzadziej. Zauważyłam, że 'bije' w stanach emocjonalnego podniecenia, radości jakby w ten sposób rozładowywał napięcie.
 
U nas nie było jak na razie bicia. Nigdy nie zauwazyłam żeby, Krystian kogoś uderzył czy popchnął. On jest bardzo pozytywnie nastawiony do dzieci. Uśmiecha sie do nich, mówi po swojemu, umie się bawić. Nigdy też, nie zdarzyło się żeby, jakies dziecko go uderzyło... Raz jakis chłopiec naciągnął mu czapke (chyba chciał zdjąć bo jest taka śmieszna z uszkami...) na oczy co Krystian skwitował śmiechem a mama chłopca przeprosiła...
Ja jestem za tłumaczeniem. Nigdy na jakąkolwiek agresje dziecko nie można uczyć odpowiadać agresją!!! Co to w ogóle za metoda??? Oko za oko? To najprostsze i najgorsze zarazem rozwiązanie. Nie uczy niczego dobrego a jedynie potęguje u dziecka tą agresję. Tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Dziecku i rodzicom jak zajdzie taka potrzeba...
 
reklama
estragon, ale jak cie uderzyl, ty tlumaczylas, a Karolek znów uderzył i tak w kółko, to tez go od siebie odsuwałaś?
nie odsuwałam go, wystarczyło tłumaczenie w kółko tego samego (aż do znudzenia powtarzane te same regułki:eek:). Kilka razy zdarzyło mi się za karę usadzic go na łóżku, jak po raz 123 wspinał się np na stół czy fotel. Ściągałam go i sadzałam na łóżku tłumacząc, że to kara, ale średnio to działało, bo Karolek i tak zaraz schodził.
 
Do góry