reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

zdrada

hmmm.. Aguś a co w sytuacji hipotetycznej, gdy wg Ciebie znalazłaś "tego jedynego", chcesz aby kiedyś był Twoim mężem (jak rozumiem nie czekasz z pierwszym razem do slubu - wniosek po Twoim suwaczku), decydujesz się z nim stracić dziewictwo, jest pięknie, romantycznie, prawdziwe love story a potem buch - facet Twierdzi, ze ty jednak nie jestes tą jedyną i love story sie konczy. Co wtedy? Jestes sama do konca zycia bo nie wyobrazasz sobie nie byc dziewica dla przyszłego męża?
 
reklama
Chcialabym zwrocic uwage na jedno:
Wszystkie forumowiczni z "drugiej strony barykady" caly czas zarzucaja "nam", ze my TWIERDZIMY (???!!!), ze KAZDY, ZAWSZE, MUSI itd. itd Natomiast to wlasnie nie my uzywamy tych slow. Nigdzie w tym temacie, zadna z nas nie napisala, ze kazdy facet musi zdradzic, czy, ze kazda zdrade powinno sie wybaczyc. I caly czas dyskusja krazy wokol tego. My mowimy jedno - na x sposoboe - "wy" caly czas swoje. Nie rozumiem jak mozna tak zaciekle krytykowac czegos co NIE ZOSTALO napisane!
Juz wczesniej napisalam: Nie chce zmuszac do zmiany zdania, ale do zastanowienia sie nad mozliwosciami. I w sumie nie zalezy mi co tu teraz piszecie. Zalezy mi bardziej czy jesli dojdzie do ciezkiej proby to wspomnicie ten temat. JESLI!!!! Nie KIEDY!!!!
Wielu z Was doradzam troche lektury (szczerze, bez ironi!). Poczytajcie troche o roznicach miedzy kobieta a mezczyzna. Roznimy sie nie tylko budowa ciala! Nikt sobie tego z palca nie wyssal. To naukowo potwierdzone! Np. " Mezczyzni sa z Marsa, a kobiety z Wenus" to taka lekka, komercyjnie napisana ksiazeczka dla kazdego (nawet dla bardzo opornych osob!). Takich pozycji jest duza - mniej czy bardziej lekkich. Warto przeczytac bo daja duzo do myslenia. Nie oczekuje, ze ktos mi uwierzy na slowo. Ale chyba w potwierdzone fakty tak. No, chyba ze jest fanatykiem swoich teorii. Pisanie o tym tu, na forum, jest strata czasu. Jedni wyciagaja x argumentow, przykladow itd - na co druga strona wogole nie reaguje. Szkoda wiec czasu.
Truskawa zrozumiala moj tekst tak jak chciala zrozumiec. NIKOMU nie zycze NICZEGO zlego. Przykro mi, ze ktos tak mogl to odebrac. To, ze napisalam, ze zrozumialabym, gdyby ja zdradzil jej facet jest tylko komentarzem do tego, ze jesli nie mial wczesniej innej kobiety to nawet trudno sie dziwic, ze MOZE chcialby sprobowac. Czlowiek jest tylko czlowiekiem. Nie ma idealow. A natura rzadzi sie swoimi prawami. Swiadomosc i silna wola pozwala nam w jak najwiekszym stopniu kontrolowac zew natury. Ale kobiety, z racji swojej "innosci" kontroluja to znacznie lepiej niz faceci. Caly ten temat jest dosc dobrze opisany w tym drugim temacie i jesli ktos chce o tym dyskutowac to niech najpier go przeczyta, bo powtarzanie wszystkiego z ryzykiem, ze i tak bedzie przekrecone, nie ma sensu. Jest ktos ciekawy - niech tam zajrzy.
Tak samo jesli chodzi o twierdzenie, ze kochajacy facet nie zdradzi. Ze uczucie wezmie gore nad natura. Sorrki, ale to kompletna bzdura. Nie pisze tego jako kobieta zdradzona, ale jako "terapeuta". To bardzo bledne myslenie, ktore moze wlasnie zaslepic, jesli do zdrady by doszlo. Kobiecie jest trudno uwierzyc w to, ze kochajacy facet moze ja zdradzic i kochac nadal. Ale to wynika wlasnie z tego, ze kobieta mysli INACZEJ! Nie mamy na to zadnego wplywu bo tak nas juz stworzono i tak funkcjonuja nasze organizmy. Dla prostego przykladu: sklad hormonalny u kobiety i mezczyzny jest inny. Hormony to nie tylko sex, wzrost, humor itp. Ale rowniez dzialaja na nasze myslenie i rozumienie swiata. Wystarczy zobaczyc jak sie zachowuje kobieta podczas PMS lub menopauzy. To tyle "naukowa";-)
Ktos tu napisal cos w stylu: alkohol nie jest wytlumaczeniem, bo kazdy wie co sie z nim dzieje i moze w odpowiedniej chwili wyjsc. ITD......Nie pamietam kto to pisal i przepraszam, ze nie cytuje doslownie. Ale chyba sens wypowiedzi zachowalam. Osoba tak myslaca ma niezmiernie male pojecie na temat problemow alkoholowych. Nie bede sie tu rozpisywac, bo nie o tym tu dyskutujemy. Powiem tylko, ze jesli ktos panuje nad tym ile pije, jak po alkoholu mysli i co robi to nie ma PROBLEMU. Jest bardzo duzo rodzai alkoholizmu. Niestety, w wielu spoleczenstwach za alkoholika uwaza sie kogos, kto duzo i czesto pije. Kojarzy sie go z zulem czy menelem z bramy (teraz to chyba z lawki - czasy sie zmieniaja....). To powoduje, ze tylko maly procent alkoholikow cos z tym robi. I sie do tego przyznaje. Pracowalam z wieloma alkoholikami i wiem co mowie. Np. w PL, wbrew pozorom, jest duzo mniej niz by sie wydawalo i niz "nas" posadzaja. Duzo wiekszy jest w Rosji, Finlandii, Szwecji, Francji i kilku innych krajach. Alkoholikiem moze byc ktos, kto pije bardzo malo, ale systematycznie, ktos kto pije sporadycznie - ale az padnie itd. Natomiast w PL jest znacznie wiecej zwyklych pijakow niz alkoholikow. Mam nadzieje, ze choc troche naswietlilam problem. To temat morze!

Czytajac ten temat czasem przypominala mi sie moja dyskusja w temacie o tesciowych. Tam kilka razy pisalam, ze aby nie pozwolic tesciowej na zle traktowanie nie trzeba zaraz byc bezczelnym, chamskim, zlosliwym itd. Mozna to robic w bardzo kulturalny sposob. Zwiazki miedzyludzki poza "chemia" w duzej mierze opieraja sie na komunikacji. Komunikacja to umiejetnosc rozmowy. Dyskusja jest rozmowa osob o przeciwnych pogladach. Nie musi doprowadzac do wspolnego zdania, ale powinna pobudzac myslenie i patrzenie na problem z roznych stron. Jednak dyskusja jest mozliwa tylko wtedy, kiedy rozmowcy zachowuja pewna forme wypowiedzi ogolnie nazywana TAKTEM. Ten takt powinno sie zachowac nawet wtedy, kiedy ponosza nerwy i cos sie w srodku gotuje (skad ja to tak dobrze znam?!!!:-D). Taktem jest szanowanie czyjegos zdania. Taktem jest sluchanie co inni maja do powiedzenia i staranie sie tego zrozumiec. Zachowujac tak mozna nawet kogos niezle op...lic (sorrki);-). W dyskusji zazwyczaj wygrywa ten, kto najdluzej zachowa zimna krew. Polecam!

Natomiast wszystko ma swoje granice. Poniewaz niektorzy przekraczaja je pozwole sobie na ignorowanie ich wypowiedzi. Tylko raz w swoim doroslym zyciu dalam sie sprowokowac do zejscia na dno, aby z kims rozmawiac na jego poziomie. Do dzis to pamietam i mam nie smak po tym. Dlatego wole pewne wypowiedzi przemilczec. Jestem tylko czlowiekiem. I to czlowiekiem z okropnym temperamentem (gdybyscie tylko znaly moje mysli czasami:-D - zbanowano by mnie juz dawno temu), ktory MOZE wziasc gore nad rozsadkiem. A wtedy biada mojemu przeciwnikowi (jestem w tym rownie dobra jak w dyskusji:-D Swieta nie jestem!;-)).
Dobra zmykam. Troche sie napisalam. Coponiektore beda mialy co jutro czytac. Jutro mnie nie ma w ciagu dnia i ciekawa jestem efektow:-)
PS. Wiem, ze obiecalam niektorym odpowiedzi na PW dzisiaj, ale zarowno dzisia, jak i jutro jestem zajeta, wiec prosze o cierpliwosc. Pamietam o wszystkich! Wiecie, ze ja krotko napisac nie umiem wiec zabiera to troche czasu, ktory musze MIEC:-)
 
Mam pytanko do kobiet tych już zdradzonych i co wybaczyły to swoim mężom.Ja nikogo nie zamierzam tu oceniać, ani atakować.Proszę mej wypowiedzi w ten sposób nie traktować.
Czy to nie jest naprawdę tak, że kobiety zdradzane przez swoich mężów wybaczają im to bo boją się zostać same z dzieckiem.często jest tak że są od nich zależne finansowo.Takiej kobiecie trudniej później znaleźć partnera jeżeli ma się dziecko z innym.Są takie pary ale....wiadomo że nie dużo.Mówią sobie że to jeden jedyny raz bo mąż miał słabość, podziałał alkohol że mąż JE kocha(bo im to powiedział po zdradzie).A tak naprawdę taki mężczyzna już wchodząc do łóżka innej kobiecie zapomniał o tym uczuciu i wrócił tylko dlatego że z żoną z którą jest kilka lat jest mu lepiej bo się czuje bezpieczniej przy niej??Mają wspólny dom majątek, dziecko.I jeszcze jedno.Kobiety zostają przy takim mężczyźnie mówiąc sobie:Mamy razem dziecko.To dla jego dobra. Ale tak naprawdę to tylko wymówka??Wręcz przeciwnie.Dziecko ma mamę i tatę.Ale czy miło mu jest patrzeć na smutna rozdrażnioną mamę, kłótnie rodziców(przecież taka kobieta nigdy nie zapomni tego co jej zrobił i gdy puszczą jej nerwy to mu to wypomni).Czy to nie jest gorsze niż odejście od tego mężczyzny i być może w przyszłości założenie innej rodziny.Czy to nie jest raczej tak że takie kobiety grają męczennice??nie wierzę w miłość mężczyzny ani kobiety który/a zdradziła.Pozdrawiam.Wszystkim kobietom które jednak zdecydowały się wybaczyć to swoim panom życzę jak najlepiej.Oby się to nie powtórzyło i oby to później w przyszłości nie zepsuło ich związku.

Odpowiem tylko i wyłącznie na moim przykładzie bo pytanie jest skierowane również i do mnie :-(

Więc jeżeli chodzi o mnie NIE ja się nie boję i się nie bałam zostać sama z dziećmi.Jestem silną ,twardą i zawziętą kobietą,która da sobie radę w każdej sytuacji.To ja jestem szyją ,która kręci głową rodziny (sprytnie tak ,zeby M czuł się dowartościowany ;-))
Mam ogromne wsparcie ze strony bliskich,mojej i jego rodziny.
On sam powiedział mi,że jeżeli postanowię odejść to z jego strony pomoc mamy zagwarantowana na tym samym poziomie co w tej chwili kiedy jesteśmy razem.
po za tym uważam się za atrakcyjną osobę i myślę,że nie było by problemu bym mogła rozpocząć swoje nowe życie nawet z takim "bagażem" i dwójką dzieci .
Jednak nie chcę rozpoczynać nowego ,życia u boku innego faceta bo on też mi nie zagwarantuje tego ,że kiedyś nie skoczy sobie w bok i przecież wcale nie będę spokojniejsza w nowym związku o zdradę.
Teraz będę jedynie wyczulona na pewne sprawy bardziej,na które wy nie zwróciłybyście uwagi a co ewentualnie mogłoby wskazywać na nadchodzący kryzys lub na początki kombinatorstwa mojego męża.

ps.nie było mnie 3 dni a tutaj mam 11 stron do nadrobienia :-D nie próżnowałyście kobitki.

 
I jeszcze na szybko.
Powtorze jeszcze raz to co kiedys napisalam: Odejsc mozna ZAWSZE, ale powrot nie zawsze jest mozliwy! Warto wiec sie zastanowic co sie robi.....

Wiem, ze uwazacie, ze wiek nie ma znaczenia. Ale "wasze" poglady podzielaja zazwyczaj osoby 20+. "Nasze" - 30+ (sa i mlodsze, ale to tylko swiadczy o doswiadczeniu). Cos jest tego powodem. Cos jest tez w tym, ze chyba najwiecej rozwodow (nie pamietam teraz statystyk, ale smiem tak sadzic) jest wsrod ludzi 30+, 40+.....Najczesciej sa to zwiazki zawierane bardzo wczesnie. Cos w tym jest!

O dziewicach i prawiczkach dyskutowac nie bede. Zbyt duzo w tym m.in. religii. Kazdy ma prawo do swojego pojecia "swietosci". Dla jednego bedzie to dziewictwo, dla drugiego rozsadek. Ja jestem za rozsadkiem i swiadomoscia. Rowniez mozliwosci wybrania, tego co najlepsze. A jest to mozliwy tylko wtedy, kiedy ma sie porownanie

Dziewczyny, w poprzednim poscie (i pewnie w wielu innych) zrobilam strasznie duzo literowek i innych powazniejszych bledow. Sorrki, ale po polsku w sumie pisze tylko na forach, a nie zawsze to najlepsza szkola, a i pora pisania tez ma swoje znaczenia. Sorrki jeszcze raz i prosze o wyrozumialosc (jesli zaczne poprawiac i mi zezre calego posta to bymnie chyba krew zalala!:wściekła/y:).
 
Co ty za smuty tu piszesz hana?????? O jakiego fiutka ci chodzi? Odbiło ci? Chyba sama nie wiesz co piszesz... Wiem jaki jest mój chłopak. Nie jestem z nim dlatego że jest przystojny czy coś tylko jaki ma charakter. Jest cudownym człowiekiem. Nie znam lepszego faceta od niego. Byłam jego piersza dziewczyną i ze mna przestał był prawiczkiem nawet ze mna pierwszy raz sie pocałował. A miał wtedy 20 lat!!!! Inni chłopcy w jego wieku zaliczyli juz połowe osiedla dziewczyn...Nie był nigdy na żadnej dyskotece nawet jak ja go kusiłam zeyby ze mna poszedł sie pobawic to on sie nie zgodził bo powiedział ze to nie dla niego.

Powinnam iść spac ale wciągnęła mnie ta lektura,dobrze się bawię.

truskawa czytam historie ludzi na różnych forach i ostatnio czytałam parę opowieści takich mężczyzn jak Twój.
Użalali się po 10 latach małżeństwa nad sobą,że są tacy biedni bo żona to właściwie ich pierwsza i się nie wyszaleli no i trafiła im się laska zupełnie inna no i...dalej nie chce mi się pisac wszystko jasne co dalej :crazy:
 
Moze nie powinnam sie do tego przyznawac, ale kiedys mialam "pacjenta" i nie bardzo moglam go rozgryzc. Bylam juz 3 jego terapeuta - wiec nacisk na ambicje mialam niezly! Dlatego pokusilam sie na pewne oszustwo. Na kilku forach dla glownie facetow wpisalam sie jako jeden z nich. Oj, dzialo sie, dzialo! Skonczylo sie tak, ze zaczeli cos podejrzewac, bo natury nie oszukasz, i musialam sie zwijac. :-) To bylo bardzo dawno temu. Ale TYLU rzeczy sie o facetach dowiedzialam, ze lekcja warta byla malego oszustwa. Nie namawiam, ale.....;-)
Ps. Wytrzymalam kilka miesiecy :tak::-D
 
Muszelka opowiadaj czego się dowiedziałaś od nich.Ja mam taki charakter ,że u mnie szybko widać że kłamię,nie umiem po prostu.wiec ja nie dałabym rady na takim forum :(
 
aha dziewczyny i nie rozumiem tego dlaczego uwazacie ze skoro facet probowal wczesniej z innymi dziewczynami to jest gorszy od tych ktorzy zenia sie ze swoimi pierwszymi,- bo najwyrazniej nie szanowali siebie skoro nie potrafili sie powstrzymac i czekac az znajda 'ta-jedyna'? bo takie odnioslam wrazenie....moze sie myle.


No ja tez sie własnie zastanawiam jaki w tym sens że facet mial wczesniej jakies babki czy nie mial. Bezsensu teraz... Tak jak powiedziałam wczesniej to nie chodzi o to czy sie wyszumial czy nie to chodzi o to jaki ma charatkter... A co do mojego faceta to prosze lulilaj mi teraz nie poisac smutów bo przeczytałas o jedny m facecie i teraz uwarzasz ze kazdy taki musi byc? Nie mozesz wiedziec jaki jest moj chlopak. Jesli mnie zdradzi to tylko jego wola i zobaczy co stracil i wtedy bedzie sie plul w brode. A teraz mu chyba nie powiem że ma sobie isc zabawic sie z jakimis laseczkami bo wiem ze sie wyszumial i zeby pozniej mnie nie zdradzal. Tak mam zrobic?! Śmieszne... Mój chłopak jest taki... Że jakby nie miał mnie to by miał kumpli. Laski go nigdy nie interesowały nigdy nie ślinił sie na widok superdupy która idzie przez ulice. I rozmawialam na ten temat z jego kolegami i siostra i bratem. I wierze mu ze by mnie nie zdradził. No ale jak juz by sie to stało to on dobrze wie że juz by mnie nigdy nie miał. Może mnie ktos znow obrazic ze jestem głupia albo prostacka:D Ale jakby sie naprawde uwarzał ze sie nie wyszalał to by nie chcial byc ze mna nie prawdaż?:)


A jeśli chodzi o moja osobe... To mam co doniektórych kilka słow ode mnie. Nie obchodzi mnie to że nie podoba sie wam jak sie wyrażam. Wyrażam siebie i mi nie przeszkadza to że pisze inaczej i innymi słowami niz co poniektóre tu osoby. Wam sie nie podoba to że nie pisze czysciutko po polsku. A może po prostu nie potrafie hmmmm? Nie zastanowił sie nikt? Od urodzeia mieszkam w rudzie ślaskiej i nigdy nie powiedziałam "ja" tylko "jo" wiec i tak macie szczescie że na tym forum staram sie chodz troche wyrazac w słowniku polskim chodz trudno mi jest czasem ubrac w słowa zdania. I jestem jaka jestem inikt ani nic tego nie zmieni znajomi mnie uwielbiaja za to jaka jestem i ze nikogo nie udaje. A osoby z tego forum napewno mnie nie zmienią! Jestem hanyzką i dobrze mi z tym i nie dam sie poniewierac. Moja babcia zawsze mi mówila ze nie mam sie dac "gorolom" (czyli osobą mówiącym czysto po poslku) bo taka jest prawda że oni zawsze chcieli zapanowac na ślązakami. Zobaczcie sobie chodz raz świętą wojne. I możecie dostrzec że ślazak jest głupi przy gorolu i ze osoba móiaca czysto po polsku powoduje myslenie w głowie takiego słazaka. Ślazak sie wtedy zastanawia czy on jest głupi że mówi po ślasku czy ten gorol któy mowi czysto po polsku. Nigdy nie mowilam czysciutko po polsku i nigdy nie bede. Nawet jak ide do urzedu to mowie po ślasku bo poprostu inaczej nie potrafie:))))i hanys jeszcze odznacza sie tym ze jest pyskaty a ja dobrze wiem ze jestem pyskata i dlatego co pare osob mnie tu nie lubi. Taka jest prawda... I nie stydze sie tego że jestem ślązaczką co poniektóre osoby na tym forum...


Aha muszelko zwracam honor jesli ci chodzilo o to cos innego w tym za co sie do ciebie żucałam.
 
truskawa ale ty nie piszesz nawet po śląsku. To nie chodzi o literacką polszczyznę jak u prof. Miodka. W dalszym ciągu nie rozumiesz.
 
reklama
Do góry