reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zasypianie maluszka...

Katasza - Ty nie wiesz, że masz dziecko:)) U mnie ze dwa raqzy sie zdarzyło, że zasnał przy cycu i sie nie obudził:)) Teraz zasypiania przy cycu nie traktuję jak snu, bo wiem, że sie obudzi i stosuje inne metody. Fakt - ciepło pomaga - nie mamy termoforu (babcia kiedys miała, zawsze sie tego brzydziłam jakoś) ale karmię go juz w śpiworku i on sie tam nagrzewa i nie robi na nim wrażenia przenoszenie - ale i tak nie zasypia na rękach - albo ze mną w łózku i go przenoszę, albo w łóżeczku, a ja latam co 3 minuty smoczek wkładam i za łapki chwytam, a on wtedy buzię do moich rąk przytula, aż mi żal mu je zabierac, ale chcę go nauczyć jednak zasypiania w łóżeczku. Sama pewnie jestem sobie winna, bo w dzień kładę go w duzym łózku, przykrywam dużą kołdrą, smoczek i wychodzę a on zasypia grzecznie. Powinnam robic to w łóżeczku, ale nie chce mi się latac za tym zmoczkiem - na duzym łózku nawet jak wypluje to nie krzyczy.
 
reklama
ja moją usypiam na rękach ale jak ją za szybko do łóżeczka ją odłoże to się budzi więc jak usypiam ( w zalezności czy mnie już gardło od tego wycia nie boli) to wpierw przestaje bujac spiewam dalej jeżeli się nie przebudzi to przestaje spiewać trzymam chwile na rekach jak sie nie wierci znak że odkładamy a jak się wierci to wszystko od poczatku czasami włąsnie wydaje się ze dziecko śpi a wystarczy trochę przestać bujac i odrazu jest poruszenie i otwarte oczy ale 20 minut max usypiam i mam wieczór dla siebie dziecko marzenie. Ja żeby jej było ciepło na przescieradle mam rożek ( w który się już nie mieści) ma też wałeczki do ktorych się przytula i na noc zakrywam ją trochę tym rożkiem bo zapiąc się nie da (nogi za długie) ale okryć jeszcze tak.
 
anik., ja niestety musialam skorzystac z tej metody o ktorej pisze Flaurka ale u nas nie bylo tak zle. i ja robilam troche inaczej, bo po odlozeniu czekalam najpierw minute, bralam na raczki a jak przestal plakac to z powrotem do lozeczka, potem 2 minuty i jak polozylam trzeci raz to juz bez placzu Maly zamykal oczka. teraz jest tak, ze czasami zasnie od razu po pierwszym odlozeniu a aczasmi musze go troche dluzej poprzytulac.
wczesnej zdarzalo mu sie zasypiac przy cycu ale od kilku dobrych nocy nie. najada sie po niecalych 10 minutach, chcialby sobie jeszcze troche pociumkac ale zeby nie lecialo mleczko :) a ze leci to sie denerwuje i nie zasnie. a smoczka oczywiscie za nic w swiecie nie chce. ani silikonu nie trawi ani kauczuku, tylko natura :)
ja probuje caly czas walczyc ale juz wiem ze nic z tego nie bedzie.

anik., nie bedzie to pewnie latwe, ale trzymam bardzo mocno kciuki zeby Krzys nauczyl sie pieknie i szybko zasypiac
 
Dzięki za rady... ta metoda niestety nie cieszy się najlepszą opinią, bo to tresura dziecka - a tego bym nie chciała, muszę wypracować jakiś złoty środek... Chyba spróbuję She tak jak Ty robiłaś... A jak usypiałaś Stasia? Głaskałaś po głowie, śpiewałaś? Czy po prostu wychodziłaś z pokoju?

Flaurka - u nas też tak było, że w pewnym momencie jak zostawał sam, to jeszcze nie zdążyłam opuścić sypialni, a spod drzwi robiłam już odwrót bo smoczek wyleciał... Dochodziło do tego, że brałam laptopa, kładłam się na łóżku i wtykałam smoka -było mi bliżej - a równało się to i tak, że "wyprowadzałam" się od męża, bo mały zasypiał nieraz po 22 dopiero. Albo on nie potrafi zasnąć wcześniej, albo nie wiem...

Jak nauczyć małe dziecko samodzielnego snu? od teściowej dostałam taki artykuł - może wypróbuję...
 
anik. ja od urodzenia małego stosowałam metodę 2. z tą różnicą że po prostu siedziałam na drugin końcu pokoju i podchodziłam tylko gdy dyda wypluwał. Teraz już na nowym mieszkaniu daje dyda w pyszczek i wychodzę a jak zaśnie to wchodzę i poprawiam go ( zazwyczaj zasypia z kocem na buzi :p )
 
Dzisiaj drugi dzień z usypianiem- sama jestem sobie winna bo zmieniliśmy porę kąpania. Oczywiście był cyc, potem drugi, potem dziecię wysłało komunikat "najadłam się" no to odłożyłam do łóżeczka, wetknęłam smoczek i włączyłam karuzelkę. I kiedy była w połowie 2 rundy, a ja odliczałam sekundy do zaśnięcia dupka mojego dzecięcia wydała ten specyficzny odgłos mokrego bączka zwiastującego kupkę :-D Oczywiście podczas przewijania Młoda się wybudziła zupełnie więc skończyło się na tym, że owinęłam ją kocem, położyłam na dużym łóżku, sama wyciągnęłam się obok i zamiast smoczka zapodałam cyca. Na razie śpi odłożona już do łóżeczka.
 
Dziewczyny współczuje problemów z zasypianiem.Hanusia od początku bez problemu zasypia, jak karmiłam tylko piersią to zasypiała przy niej, później przy butli a teraz to wygląda tak ze kapiemy się ok 20-20.30, je albo przed kapaniem albo zaraz po i kładę ja na podusi przykrywam kocykiem daje smoczek pieluszkę do przytulenia no i zasypia fakt nie raz muszę się obok położyć,pogłaskać potrzymać za rączkę ale trwa to góra 10 minut i Hanusia śpi, no ale niestety nie w łóżeczku tylko ze mną w łóżku ale coś za coś ale teraz jak jesteśmy same to jest mi tak lepiej bo nie jestem sama w łóżku.
 
Flaurka- już wiem, że mam dziecko. wczorajsza kupa na dobranoc była tylko początkiem kiepskiej nocy. Pierwsze karmienie było już o 23, następne o 1 i o 3. Chyba jej za ciepło było albo mi się tylko wydaje. W każdym razie jak się o 3 obudziła to dałam cyca, najadła się i nic. Nie zasnęła. Nie pomogło leżenie z cycem w paszczy, noszenie na rękach przez tatusia, karuzelka, kolejne karmienie. Nic. o 4:30 zrezygnowana wpakowałam ją w chustę i tam zasnęła po 10 minutach. Przed 5 odłożyłam ją do łóżeczka i o dziwo nie obudziła się. Teraz jeszcze przysypia ale to już taki półsen. Jak smoczek wypada to ryk więc biegam do łóżeczka. Zastanawiam się czy to ostatnia "skokowa akcja".
 
katasza - jak mój taki numer wycina zasypiając to udaję, że nie słysze i pozwalam zasnąć, potem po ok godzinie spania go przewijam, dopełniam cycem i spi dalej. U nas granica między snem a czuwaniem jest bardo cienka i nie moge sobie pozwolic na przewijanie, bo wybudzenie oznacza całkowita gotowość do zabawy aż do nastepnego karmienia:)) A jak mu si ydaryz nie chcie spa po karmirniu w nocz, to si nie martwie tylko pakuje do naszego łóżka i zasypiam a on sie bawi koldra, moja reka, swoja reka i zasypia w końcu.

Wczoraj byłam taka dętka, że nie dałam rady młodego uspic i Leszek go wział - tylko, że on usypia na rękach - bierze małego na ręce w pozycji leżącej i delikatnie sie kiwając, po ok 20 minutach osiąga efekt... Mnie by to zabiło, ja go 5 minut do odbicia ledwo trzymam, i to w pozycji pionowej, gdzie go jeszcze na leżąco trzymać. Mam kiepski kręgosłup... Wole połozyć go w łóżeczku, postac przy nim, aż zmieknie i wyjśc i tylko biegac do smoczka, niania jest więc reaguje szybciutko. Czasem jak bieganie zawodzi to go biore na ręce, ale siadam na brzegu łózka i kiwam sie jak umiem - tez działa, ale stosuję tylko awaryjnie. No i trzecia metoda, najmniej słuszna - kłade sie z nim na duzym łózku, gładzę mu łapki, główkę - najpierw sie tym bawi, potem zasypia. Ale nie chce go uczyć takiego zasypiania bo oszaleję - ja wracam do pracy - jak po pracy mam jeszcze godzinę go usypiac to dla mnie czasu nie zostanie... Usypianie to temat rzeka - ile dzieci, tyle sposobów;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
No aż tak źle po przewijaniu nie było. W nocy nie przewijam wcale, dopiero rano więc się nie wybudza. Właściwie to ta przerwa między 3 a 4:45 była spowodowana chyba tym, że spaliśmy przy zamkniętych oknach i nawet ja się zgrzałam pod kołdrą. Zobaczymy jaka będzie dzisiejsza noc.
 
Do góry