reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zasypianie maluszka...

my mielismy wczoraj bajeczna noc (dzisiejsza juz "standardowa"), tylko cycki na tym ucierpialy. Najpierw 5 godzin przerwy, potem znow 5 (dla moich piersi to za duzo, 4 h to max i zadaja oba oproznienia), potem 3 i sloneczny ranek :-D Tylko maz sie nie popisal i mi zrabal humor z samego rana :wściekła/y: Kurka, pierwsza porzadna noc od narodzin to mi malzonek musial zrujnowac jej odprezajacy efekt swoimi grymasami :wściekła/y::no:
 
reklama
Dzięki za rady... ta metoda niestety nie cieszy się najlepszą opinią, bo to tresura dziecka - a tego bym nie chciała, muszę wypracować jakiś złoty środek... Chyba spróbuję She tak jak Ty robiłaś... A jak usypiałaś Stasia? Głaskałaś po głowie, śpiewałaś? Czy po prostu wychodziłaś z pokoju?

anik., jak widzialam ze Stas ma juz dosyc i chce isc spac to kladlam go do lozeczka. i to nie bylo tak ze on jakos bardzo plakal tylko tak sobie biadolil i protestowal ze go odlozylam. jak sie nie uspokoil to po minucie bralam na rece, potem odkladalam, pozniej po 2 minutach znowu na rece i za trzecim razem zawsze wydawal jeden krzyk niezadowolenia, ziewnal sobie i zamykal oczka. za kazdym razem bylo prawie identycznie. i ja nie wychodzilam z pokoju, tylko siedzialam przy lozeczku, ale tak zeby mnie nie widzial i wydawalam dzwieki typu "ciiiiiii" albo "aaaaaa" :)
teraz jak go poloze to on zasypia za pierwszym razem przewaznie, ale jak pisalam zdarza sie tez jeszcze ze musze go klasc na kilka razy.
z tym wydawaniem dzwiekow tez bede musiala powalczyc ale nie wszystko na raz :)
a jak tam u Ciebie? zaczelas juz cos dzialac?
 
u nas tez moze byc hardcore ze spaniem, mysle, bo wg. synka on caly czas spi z mama... jego lozeczko jest tak dostawione, ze dziela nas tylko szczebelki (poziom materacy rozni sie tylko o 1,5cm) - on jeszcze ani razu nie zasnal nie bedac przy mnie czy przy tacie (nawet w wozku jest wpatrzony we mnie)
 
She, jeszcze nie dałam rady, ponieważ wczoraj musiałam zostawić Krzysia z moimi rodzicami, a moja mama oczywiście uśpiła go na rękach, bo protestował. W sumie się nie dziwię - bez sensu zeby się użerała cały wieczór, a tak zasnął o 22:30 i spał już do rana... Od dzisiaj wprowadzamy samodzielne zasypianie, może nam się uda... Mój mały też nie wrzeszczy (na szczęście) przy włożeniu do łóżeczka tylko stęka, kwęka i się złości.

U mnie łóżeczko stoi dalej od naszego łóżka... Mały nas nie widzi zupełnie - a i tak musimy zrobić przemeblowanie i go przesunąć na drugą ścianę, aczkolwiek, też nie przy naszym łóżku.
 
Katasza - moj widzi. I najwyrazniej nie skumal czaczy o co z tymi szczebelkami chodzi, bo kiedy chce sie do mnie przytulic to po prostu wedruje w moja strone nie baczac na nie :-) Teraz w tym domku letniskowym za to od razu pojal, ze chcemy go wpakowac do lozeczka (bylo tam takie ze szczebelkami) i byl wrzask, ktory dalo sie opanowac jedynie dajac mu spac ze mna :zawstydzona/y:Maz i tata wyladowal na sofie w pokoju obok :sorry2:
 
U nas Leo zasypia bez problemu,sam w lozeczku,ale musi lezec na lewym boku z czym miekki miedzy lapkami.
Najgorsze,ze zawsze duzo spi i w dzien i wnocy i teraz przesunal sobie godziny dluzszego snu na dzien,nie wiem jak mu to zmienic,bo nie mam serca go budzic ze snu.Dzieci same wiedza ile snu im potrzeba.
 
Ostatnia edycja:
U nas przewaznie w nocy jest ok, choc zdarzaja sie niespodzianki typu mialkolenie albo pobudki spowodowane szalejacymi nozkami i waleniem o szczebelki - nie wierze, ze go to nie boli, a na pewno budzi.

Gorzej jest w dzien, tzn w sumie tez do przejscia, ale ostatnie pare dni kladlam ie z Robertem na caladrzemke i jak po jakims czasie raczki zaczynaly sie ruszac, szczegolnie w strone twarzy to przytrzymywalam. Tym sposobem dziecko spalo 1.5-2 godz, a dzis nawet 2.5, przy czym ostatnia godz juz samo. Jak sam spal to 30-40minut, czyli do pierwszej akcji machajacych lapek.
Z rozpedu weszlam na ebay, zeby zerknac na "skrzydelka" na raczki. Kiedys o nich rozmawialysmy w kontekscie malych dzieci, ktore nie kontrolowaly sie konczyn. Okazuje sie, ze sprzedaja je w trzech rozmiarach, od razu kupilam sredni czyli na 6-10kg, jeszcze w tym tyg powinnam przetestowac. Byloby super, gdyby maluch mial np. dwie dluzsze drzemki, a nie tak dziubdzial po pol godz. Moglabym i sama sie przespac i cos w domu spokojnie zrobic.

Moze to tez jest rozwiazanie dla dzieciatek, ktore maja problem z zasnieciem wieczorem?
 
wikasik - moj nie macha raczkami w sposob niekontrolowany. On sie tylko namietnie kulga. A na to nie pomoga zadne skrzydelka ;-)Warunki do spania ma idealne (niejednokrotnie wlacznie z moim towarzystwem w czasie drzemek) a i tak czesto podsypia po pol godzinki. Nie dluzej w ciagu dnia jak godzine. Widocznie ma po prostu potrzebe takiego szybkiego naladowania akumulatorkow :tak:
 
reklama
Z tą dzienną drzemka to mój tez robił sobie jak chciał, a najczęściej nic nie robił:))) Ale go zaprogramowałam - nauczyłam się go. Jak wstanie (koło 7-8) to ma ok 2 godzinki zabawy i go nie karmię - po całej nocce ma wysmienity humor i zazwyczaj bawi się sam głośno drąc się do mnie. Jak zgłodnieje w końcu - czekam na wyraźne sygnały, to go przebieram profilaktycznie, pakuje w śpiworek znowu, zasuwam rolety w oknie (na lekki cień, nie całkiem ciemno) i daje mu 2 cycuszki - 2 cycuszki u nas=spanie, jeden to taka sobie przekąska. I po tym on spi 2 godziny - w razie gdyby sie wybudzał wcześniej kładę sie koło niego i cycuszka w dziób wtykam - działa. Dlatego tez dzienne drzemki odbywają się na duzym łóżku. jak sie obudzi ok 11 to albo spacer, albo zabawa w domu i około 14 powtarzam procedurę zasypiania małego do popołudniowej drzemki - ta drzemkę to on nieraz sam sobie wydłuża, np do 17, 18 aż, ale z reguły spi do 16, tak jak tata wraca i hałasu narobi:)))

Dumna jestem, że tak ładnie sobie to dzienne spanie wyrobiliśmy, bo mam 2x2 godzinki dla siebie i domu - a mały po takich drzemkach budzi się taki radosny, że nie mam problemów z nim a i te skoki jakos ulgową idą, bo te drzemki od skoków sa niezależne - spi zawsze, nawet jak poza nimi jest maruda. Wczesniej było to tak, że on sobie czasem zasypiał - sam wybierał czas i warunki, ale najczęściej był niedojedzony i budził się z głodu po jakiejś chwili - teraz jak go karmię mocno przed spaniem to nie ma tego problemu, no i spi w ciepłym spiworku i przy lekkim półcieniu - tak więc i inne wybudzacze wyeliminowane.

Edit. Jak to pisałam to własnie sobie zasypiał w drugim pokoju - jak skończyłam to juz spał jak aniołek z rekami w górze;)))
 
Do góry