reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zakupy dla maleństw i ich mamusiek

skrzat-moja ma duzo piany w wannie ale glownie zajmuje sie otrepywaniem rak i plukaniem w wodzie bo jak wspominalam na watku lubi miec czyste rece i nic na nich:) zeby od kilku tygodni daje sobie umyc pieknie.Buzia szeroko otwarta i cierpliwie czeka az wyszoruje z kazdej strony.Zwykle patrzy przy tym w lustro_Ogolnie myje zeby bardzo chetnie i oby tak jej zostalo.Problemu z kredkami u nas poki co nie ma bo daje tylko w krzeselku przy stole.

nef-my mamy niski stolik przy kanapie,taki salonowy.Mala spokojnie wszystko dosiega ale powiem ci ze jest ok.Naet podczas wizyty moga stac na stoliku ciastka,filizanki i nie musze sie zbytnio bac.Oczywiscie pilnuje dziecko ale ona raczej takich rzeczy nie sciaga.Kilkakrotnie uczylam ja ze filizanki od kawy sa "au" dajac jej przytknac raczke do cieplego kubka.No i teraz ona podchodzi z usmiechem wysuwa reke i smiejac sie zabiera ja z powrotem nawet nie dotykajac.Sprobuj,moze sie uda.Nie mowie ze masz parzyc dziecko ale niech poczuje ze jest cieple.Tak cieple ze nie bedzie chciala dotykac.Moze...Tak nas tez pouczono w sklepie z kominkami bo akurat zamontowalismy.Oczywiscie bedzie sie palic raczej wieczorami kiedy bedzie spala ale oni doradzali by przytknac dziecku raczke do takiego odpowiednio nagrzanego_Oczywiscie tu tez rowniez nie chodzi o poparzenie dziecka ale o to by wiedzialo ze to ewentualnie moze zabolec.

eijf, dotykanie gorącego to nie jest dobra metoda. Zwłaszcza w przypadku kominka. Moja koleżanka poszłą za czyjąś radą i tak uczyła małego, że dotykała rączką ciepłego i mówiła,że gorące. Aż pewnego dnia mały sam chciał mamie pokazać, jaki mądry - dotknął do rozpalonego do czerwoności kominka, nie zabrał w porę rączki i sparzył sobie całą dłoń, do żywego mięsa :( Niestety dzieci nie łapią takich niuansów, że dotykamy paluszkiem a nie rączką, że na chwilę a nie na minut - często myślą, że to taka zabawa. Trzeba z tym uważać, najlepiej po prostu zamontować zabezpieczenia wokół kominka. U mamy jest kominek, ale my przy Radku zwyczajnie nie rozpalamy, bo on w sekundę potrafi się teleportować w różne miejsca. Podobnoe z filiżankami, to ze dziś jej nie interesują nie znaczy, że jutro nie zapragnie napić się gorącej kawy. Jedyne wyjście to zwyczajnie ograniczać takie niebezpieczeństwa do minimum. Radka już kilka razy złapałam z nożem w dłoni, zdjętym z szafek w kuchni lub ze stołu i teraz zwracam na to uwagę, żeby odłożyć wyżej, bo dalej się nie sprawdza - on codziennie sięga dalej :)



joaszka, ja moją to już dawno dumam, żeby dać jej coś ściągnąć sobie na głowe, żeby się wystraszyła, tylko nie mam pomysłu co?
No bo w kuchni nie chciałabym rozwalić kafelek, przydałoby się coś metalowego ale lekkiego, co narobi dużo hałasu a mało szkody. Za to w pokoju mam parkiet drewniany, który nie dość, że wygłusza dzwięki, to jeszcze jest za delikatny na takie upadki z wysokości.


hmm, właśnie wpadłam! ha, metalowa miska! i od razu nakrzyczę, że nabroiła.

nef, mój ściągnął na siebie ze 3 tygodnie temu pełen kubek kakao. Na szczęście nie było gorące. Kubek się rozbił, hałas jak trzeba, Radek mokry od głowy po skarpety i zadowolony, jak cholera - z podłogi kakao chciał zlizywać... Pół dnia mi jeszcze pokazywał, jak to się stało i zaśmiewał się przy tym do rozpuku, mimo mojej dezaprobaty...Przypomniałą mi się jeszcze tka sytuacja z chrześniakiem mojego brata. Jego dziadkowie mieli w ogródku oczko wodne, takie wypieszczone i w ogóle. Tłumaczyli mu, że tam nie wolno wchodzić itp. Kiedy miał z 1,5 roku, wujek na moment wszedł do domu po picie dla małego. Usłyszał tylko plusk i wyłowił z oczka (płytkiego) dziecko, które już nie oddychało. Ogrodzili ogródek, zamontowali furtkę na zasuwkę. Dziecku tłumaczyli i przypominali ciągle, co się stało -a wystraszył się niemiłosiernie. Na wszelkie sugestie, ze powinni oczko zlikwidować, odpowiadali, że Jaś już rozumie, a on to skrupulatnie potwierdzał. Rok później spuszczony na chwilę z oczu Jasiek otworzył sobie furtkę i wyłowili go z oczka już sinego. Oczko zlikwidowali w jeden dzień.


Dzieci niestety nie uczą się na błędach :(
 
Ostatnia edycja:
reklama
kropa-po pierwsze kominek bedzie rozpalany wieczorami czyli kiedy moja spi.Nie mam zamiaru palic w nim i pozostawiac mala wokol bez opieki.No ale nie my pierwsi mamy kominek i po prostu trzeba bedzie uwazac.Tak samo z filizankami.U nas stoja po prostu na niskim stoliku kiedy sa goscie czy kiedy my pijemy.Wiadomo ze nie zostawia sie malej z czyms goracym bez nadzoru.No ale poki co po prostu ich nie lapie.Nawet teraz pilam kawe a kiedy ona zobaczyla kupek powiedziala "au".jak mowilam sama wokol goracego plynu i tak nie jest zostawiana.

dziei rzeczywiscie nie wszystkiego da sie nauczyc.Pewne rzeczy po prostu zapominaja bo gdyby tak nie bylo to moja nie biegalaby bez trzymanki po kanapie.Juz raz spadla...Na szczescie robi to sporadycznie.Ogolenie,jak juz wspominalam jej zabawy nie obfituja w jakies strasznie dziwne rzeczy i w wannie wody tez nie pije
 
Ostatnia edycja:
My tez mamy kominek i niestety go nie odpalamy w ogole. wieczorem juz nam się nie chce, a w ciągu dnia z Polą się boje, wiec nei rozpalam. Ona tak psoci ostatnio, wlazi na krzesla (mimo zakazu), spada z nich, szaleje na kanapie. przy kominku tez często siada, a nawet na kominku, bo tam jest taka póleczka.

co do oczka, to znajomych dziecko tez wpadlo, ale niestety nei mogli zlikwidowac, bo to w wynajmowanym domu, tylko ogrodzili. na szczescie jakos do neigo nei whcodzą same (bo potem sie jeszcze dwojka urodzila).

ja raczek w zasięgu ręki Poli nei stawiam napojow. w salonie mielismy szklany stolik, ale neistety zostal wyniesiony, jak sobie rozbila policzek przy nim przed 1 urodzinami. teraz mysle, ze by mogla na neigo wchodzic bo jest spory i niski, wiec narazie nie bedziemy go wnosic. na jego miejscu jest za to uroczy dywan w kwiaty, przeniesiony z pokoju Poli. w pokoju zasadniczo tylko spi i się przewija, bo bawi się w salonie.
 
nef, mój ściągnął na siebie ze 3 tygodnie temu pełen kubek kakao. Na szczęście nie było gorące. Kubek się rozbił, hałas jak trzeba, Radek mokry od głowy po skarpety i zadowolony, jak cholera - z podłogi kakao chciał zlizywać...

hmm... mimo wszystko poustawiam te metalowe miski, niech je sobie ściąga na głowę... a po tym co piszesz, to może i wody do nich naleję
nie jutro, bo mam gosći, ale przy najbliższej okazji, zacznę od pustych (z lenistwa)
 
eijf
marta


kominek to jest przecież coś na lata, nawet jak dzisiaj nie rozpalacie, to zrobicie to za rok-dwa.
Moi rodzice mają kominek i wcale tak często nie rozpalają, a jeśli już to tylko wieczorami, bo to tylko wtedy ma swój urok. No i jak piec przestaje ogrzewanie przechodzi w tryb nocny, bo normalnie robi się za gorąco:tak:

teraz jak przyjeźdzamy z Gosią, to w ogóle go nie palą
 
ale ja bede palic.Dopiero zainstalowali i dopiero zamowilismy drewno ale jak przywioza to na pewno.Z tym ze glownie wieczorami ,bardziej dla atmosfery
 
widzę, że to wątek zakupowy :-D więc ja też się wypowiem.
Ostatnio Nina też mi ściągnęła z szafki nóż kuchenny. Biegłam do niej, a ona przestraszona, bo nie widziała mnie chyba nigdy takiej. Oczywiście trzymała za ostrze. Nic się nie stało - NA SZCZĘŚCIE.
Ja też jestem zdania, żeby ograniczać wszystko do minimum, bo dzieci nie rozumieją, a moja Nina jest jak córka Joaszki - celowo coś zrobi, żeby zwrócić na siebie uwagę.
 
Byłam dziś na zwiadach w SMYKU. upatrzyłam 2 kombinezony. Jutro z Zuzką jedziemy mierzyć. Odłożyłam roz. 86, ale nie wiem, czy nie za duży. No i do jednego z nich była czapka pilotka, to bym miała komplet...
Mam kupon zniżkowy na 15 %. Wkurzyłam się bo mam też na 30 % ale do 5-10-15, a myślałam, że właśnie do Smyka...
a tego na 30 % nie mogę wydrukować, bo mi się kolor skończył. w sumie na pewno bym coś znalazła do kupienia, ale że z kasą krucho to muszę to co niezbędne kupić, a w 5-10-15 nie znalazłam kombinezonu.
No i jeszcze śniegowce, ale to w grudniu, bo w jednym m-cu za dużo na raz.
A wózek kupimy na wiosnę. teraz i tak jeździłaby nim tylko po domu (ten zabawkowy).
a pod choinkę kupimy komplet takich zabawek typu filiżanki, sztućce, czyli taką mini kuchnie zabawkową:-)

to jeden z tych kombinezonów :Kombinezon dziewczęcy 1-częściowy, rozmiar 86 - Ubranka dla dzieci - sklep internetowy Smyk.com
do tego jest identyczna czapka.
drugi podobny, tyle, że fioletowo różowy bez serduszek.
Tylko kurde 150...ze zniżką jakieś 130...
 
a ja dalej kombinezonu nie mam.Jak to widze to mi niedobrze ha ha.Nie ze nieladny ale sobie przypominam jak nienawidzilam i jak czulam sie jak balwan.Sama nie wiem czy zakupie czy po prostu jakies spodnie cieple do kurtki zimowej bo w sumie to ile takiemu malemu dziecku dam szalec w sniegu?No i ile tego sniegu bedzie?
 
reklama
Joaszka, a nie probowalas na allegro kupic? ja kupilam za 90 zl dwuczesciowy coccodrilo sliczny. Tam naprawde sa fajne oferty, wyjdzie na pewno taniej ni za nowy

z zakupow to kupilam Poli wczoraj wozek skladany do samochodu, w koncu Inglesinę Trip. Brązowo-bezową, czyli w moich ulubionych kolorachj:) pojechalismy do sklepu, gdzie je ogladalam i chcialam Polę przymierzyc do Trip i do swifta. Okazalo się, ze mają promocję, 10% taniej, swifta jus nie bylo, wiec wzielismy inglesinę. Za tę cenę mam taniej niz w jakimkolwiek sklepie intrenetowym plus oslonkę na nozki i folię przeciwdeszczową. Super się sklada i jest rewelacyjna. az mam ochotę ją gdzies wziąc na spacer:) (tzn gdzies na maisto, a nie po wsi, bo we wsi muszę miec wozek masywny, czyli emmaljungę)
 
Do góry