reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zakupowo - wyprawkowe szaleństwo :)

Ja rowniez pracuje w sklepie- odziezowym- otwarty od pon do ndz w godzinach od 10 do 21.
Rozumiem po czesci strone Cocosh ale sklonie sie do wypowiedzi przeciwnych. Mianowicie:
1) tak jak dziewczyny wspomnialy- sklep jest otwarty calymi dniami. I ja nigdy nie zaakceptuje braku szacunku do sprzedawcy, ktory musi zostac duzo dluzej w pracy bo tuz przed zamknieciem przyjdzie dama i bedzie do 21:20 wybierac spodnie/sukienke. Co z tego, ze weszla o 20:50. Obowiazkiem jest ja obsluzyc do 21. Po tym czasie mamy prawo taka osobe wyprosic. Napisalas Cocosh - a co z osobami, ktore w takich godzinach pracuja i nie maja czasu na zakupy w innych dniach- sama sobie odpowiedzialas- niech zmienia prace:) choc zazwyczaj osoby takie maja wolne w tyg badz na weekend- z reguly nie pracuje sie calymi dniami 7 dni w tyg. I moga podjechac w innym terminie. Zgadzam sie jednak z Toba, ze druga strona czyli sprzedawca tez musi szanowac klienta. Jak do tej pory zostawalam z usmiechem na twarzy, a szybki awans zawdzieczam nie tylko pracy z klientem ale calej zaradnosci i znajomosci jezykow. A jesli chodzi o sklpey spozywcze to- w dzisiejszycj czasach wszytko jest praktycznie otwarte 7 dni w tyg, wiec czas jest. Na nocne zakupy sa sklepy tj tesco czy male prywatne otwarte 24h. Zadko kiedy sie zdarza, ze sprzedawca w sklepie ma placone za nadgodziny po zamknieciu. A te kilka minut, ktore klient sobie przywlaszcza bladzac po sklepie, ktory powinien byc zamkniety to jest dopiero poczatek zamkniecia. W wiekszoci sklepow zamkniecie dnia w systemie jeszcze troszke trwa- ok 30 min. Wiec caly proces sie wydluza- przewaznie do godziny, gdyz wszystkie wczesniejsze przygotowania sa juz zbedne.

Ponad to- w 99% galerii handlowych klimatyzacje wylacza sie juz godzine przed zamknieciem czyli w moim przypadku o 20. W te wakacje badz zeszla zime (a Factory we wrocku jest blaszane tylko sciany ma niby pokryte dodatkowo drewnem ale to dla ozdoby) zanim zamknelismy przez wszystkie gwiazdy wchodzace o 21 na zakupy robilo sie czlowiekowi slabo badz tez ledwo pracowal na kompie z racji przemarznietych dloni. Wiec jest tez niekomfortowo.

Mowisz tez Cocosh o zmianie pracy- owszem i ludzie to robia- wiecznie sa poszukiwani sprzedawcy- dlatego jest takie niezadowolenie pracownikow bo musza tyrac za innych za marne grosze. Dodatkowo jesli mowimy o nadgodzinach- w sklepach trzeba wiecznie stac. Nie mozna siedziec. Jest to zabronione. I w sklepie nadgodziny za darmo sie rypie na miejscu. Z tego co Ty powiedzialas, Ty tez masz mozliwosc robienia ich w domu. (Pracujac w sklepie, tez trzeba tyrac w domu- dokumenty sie same nie zrobia, maile nie napisza, raporty nie oblicza i tez robi sie to za darmo).

Kazda praca jest ciezka- jedna mniej druga bardziej- w jednej wiecej myslisz w drugiej uzywasz miesni. Roznie to bywa. Owszem, kazdy jest kowalem wlasnego losu jednak czasami nasz los podyktowany jest samym zyciem- a bardziej zyciem naszych rodzicow.

Dlatego, wszyscy powinni sie wzajemnje szanowac. My sprzedawcy z usmiechem na twarzy pracowac powinnismy od pon do ndz w godzinach otwarcia sklepu ( nie 5-10-15 min po zamknieciu) a pozostali powinni robic zakupy w tych dniach i godzinach rowniez z usmiechem na twarzy:)

Ps. Zdarzaja sie sytuacje gdy zostaje sie dluzej i to znacznie bo np. komus zginela walizka na lotnisku i nie ma nawet spodni czy koszulki, czy tez mlodzieniec tuz przed spaniem przypomnial sobie, ze ma wazny egzamin a koszuli w domu brak i mama wkurzona szaleje. Ale w takich sytuacjach ludzie mowia jaka jest sprawa, przepraszaja. Sa pokorni. Dla takich chce sie zostac nawet za darmo. ( zdarza sie tak srednio 3-4 razy w tyg). I wtedy wychodzi sie do domu nie o 21:30 a o 22:30- 23:00.

Ten brak zrozumienia, kierowany jest do osob, ktore nie potrafia uszanowac czasu innych od tak. Bo sklep jest otwarty to ja wejde... Kij, ze za minute zamykaja. "Ja robie nadgodziny to inni tez beda"... Troszke to nie fair. To tak jak ja bym miala wychodzic z zalozenia, "ze ja mam dom bo ciezko pracuje to inni tez powinni miec i ciezko pracowac. A co z ludzmi, ktorzy nie chca domu, duzo zarabiac a ponad to robic nadgodzin? Kazdy powinien sam o tym decydowac, a nie...

Mam zastrzezenia jedynie do, pogardy jaka wystepuje wsrod- nawet Was- do sprzedawcow "jak mu nie pasuje to niech zmieni prace" "ja skonczylam studia" "ciezko pracowalam na swoje stanowisko" itd. Bardzo zanizacie wartosc takiego sprzedawcy. Jesli chodzi o pracownikow u mnie to wszyscy maja mgr... Ja mam mgr z dwoch kierunkow, znam 4 jezyki i pracuje od 18 r.z. Z pewnoscia zarabiam w "takim sklepie" tyle co dobry programista jak nie wiecej- i ro bie (robilam [emoji12]) nadgodziny. Moje kolezanki i koledzy po fachu tez robia.... I raczej nikt nie jest z tego zadowolony bo dom i rodzina czeka... Wybralismy taka prace bo taka najbardziej lubimy, taka sprawia nam przyjemnosc. Tylko niektorzy, robia to bo musza. Mimo wszystko nie jest przyjemne zostawac po pracy bo cizia z ciziem stwierdzili, ze sami nam czas zagospodaruja... :)

Tyle z mojej strony.

A i moim zdaniem warto dyskutowac na takie tematy. Nikt sie klocic nie bedzie przeciez, a tak to mamy chociaz jeszcze jakies tematy niz wozki, pieluchy czy brzuchy [emoji16][emoji8][emoji173]️


Jestes genialna lepiej bym tego nie ujęla :)
Wiekszosc mlodych ludzi pracujacych w marketach bądz sklepach to ludzie wykształceni . Tez skonczylam studia mialam staz w sądzie gdzie niestety mozliwosci zostania na stale byly male gdy nie mialo sie znajomosci, a pracowalam na kasie , w punkcie obsługi klienta , bylam kierownikiem sklepu, pracowalam jako doradca klienta w sieci Euro i jak trzeba bylo po pierwszym nieudanym wyjezdzie do De pracowalam w drukarni i na telefonie w firmie medycznej wciskajac ludziom badania . Ale niestety klient czuje sie lepszy i traaktuje sprzedawcow jak ludzi "gorszego sortu" :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Bursztynek ja nigdy nie twierdziłam, że mam w gdzieś pracę sprzedawczyń i jak już pisałam to sama jak słyszę że zamykają sklep to lecę do wyjścia a nie oglądam rzeczy.


"en brak zrozumienia, kierowany jest do osob, ktore nie potrafia uszanowac czasu innych od tak. Bo sklep jest otwarty to ja wejde... Kij, ze za minute zamykaja. "Ja robie nadgodziny to inni tez beda"... Troszke to nie fair. To tak jak ja bym miala wychodzic z zalozenia, "ze ja mam dom bo ciezko pracuje to inni tez powinni miec i ciezko pracowac. A co z ludzmi, ktorzy nie chca domu, duzo zarabiac a ponad to robic nadgodzin? Kazdy powinien sam o tym decydowac, a nie... "

Wyjmujesz Bursztynek z kontekstu moich wypowiedzi jakieś kawałki tekstu :)
Mam tylko nadzieję, że jesteście tak samo wyrozumiałe dla Pań na poczcie i w urzędach i nie wchodzicie godzinę przed zamknięciem bo przecież nie zdąży wszystkich obsłużyć. Nie dzwonicie też na call center 3 minuty przed końcem ich pracy bo rozmowa może potrwać. :)
Sorry dziewczyny, ale pretensje powinniście mieć nie do klientów, ale do pracodawców. Jeśli zawsze zostaję się w pracy po godzinach a Wam to nie pasuję to iść niech zapłaci.
a cała dyskusja zaczęła się od tego, że wszyscy ludzie idą normalnie do pracy w wigilię ale dziwnym jakimś prawem nie powinniśmy wchodzić do sklepów bo Pani mają święta. To kto tu kogo dyskryminuję?
A co do sprzedawczyń i ih poziomu to sorry ale Wiele razy zostałam potraktowana z góry albo zlustrowana od góry do dołu czy się "opłaca" podejść i za ile kupie.
Nauczyłam się jednego, że wystarczy nałożyć markowe ciuchy i biżuterie zamiast dresu na zakupy i się rzucają na Ciebie jak Reksio na szynkę a jak pójdziesz na luzie to nawet łaskawie Pani nie podejdzie zapytać czy trzeba pomóc. I takie ma zdanie wiele ze znanych mi osób.

"Mam zastrzezenia jedynie do, pogardy jaka wystepuje wsrod- nawet Was- do sprzedawcow "jak mu nie pasuje to niech zmieni prace" "ja skonczylam studia" "ciezko pracowalam na swoje stanowisko" itd. Bardzo zanizacie wartosc takiego sprzedawcy. Jesli chodzi o pracownikow u mnie to wszyscy maja mgr... Ja mam mgr z dwoch kierunkow, znam 4 jezyki i pracuje od 18 r.z. Z pewnoscia zarabiam w "takim sklepie" tyle co dobry programista jak nie wiecej- i ro bie (robilam
emoji12.png
) nadgodziny. Moje kolezanki i koledzy po fachu tez robia.... I raczej nikt nie jest z tego zadowolony bo dom i rodzina czeka... Wybralismy taka prace bo taka najbardziej lubimy, taka sprawia nam przyjemnosc. Tylko niektorzy, robia to bo musza. Mimo wszystko nie jest przyjemne zostawac po pracy bo cizia z ciziem stwierdzili, ze sami nam czas zagospodaruja... attachFull739625

Jeśli to była aluzja do mnie to niestety ale tutaj uważam, że ubodło to tylko tych co mają na tym punkcie kompleks. W żadnej wypowiedzi nie napisałam że skończyłam studia i mi się należy. XD Owszem skończyłam studia, Dziennie. Na polictechnice. Mało tego potrafiłam w trakcie pracować na pełen etat. ALe danwo minęły Bursztynek czasy kiedy od studii zależało kto gdzie pracuję. Jak widzisz z własnego doświadczenia magistrów wszędzie na pęczki a pracować nie ma komu.
I tak - bardzo ciężko pracowałam na swoją pozycję i jestem z tego dumna. Brak szacunku mam nie do sprzedawczyń tylko do ludzi, którzy nie szanują pracy i uważają, że wszystko im się należy. I taki sam brak szacunku mam do ludzi, ktorzy przychodzą na rozmowę o pracę bez żadnego doświadczenia i chcą 3000 na rękę bo im ise inaczej z domu wyjść nie opłaca. Szanuję ludzi, którzy ciężko pracują ( gdzie koliwek) i starają się wykonywać swoją pracę najlepiej jak umieją.
Niestety zauważyłam, że najbardziej ludzi interesuję ile i komu zabrać a nie jak samemu zarobić. ostatnio znajomy stwierdził, że bogaci ludzie powinni więcej płaci za opiekę medyczną, za mandaty i chleb nawet bo przecież więcej mają. No pewnie. Wszystko po to, żeby Ci co leżą dobrze się czuli. :)

Dziewczyny serio ja nikomu na złość nie cchę robić moim wypowiedziami tylko uważam że wiele z Was pracowało/patrcuję jako sprzedawczynie i nie widzicie chyba, że wszędzie jest tak samo. Każdy musi zostawać w pracy. Każdy ma nadgodziny. Chamy trafiają się zarówno pośród klientów jak i sprzedawczyń. Jak wiem, że zamykają sklep to się śpieszę do wyjścia ale coś mnie trafi jak wchodzę 15 minut przed zamknięciem a zła sprzedawczyni strzeli focha bo ona chce już zamykać. to nie moja wina niestety że sklepy wykorzystują ludzi.

Wielu ludzi nie wie też o tym, że płacą Wam do zamknięcia sklepu a nie też za to że pozamykacie itp. No jak dla mnie było oczywiste, że dzień pracy kończy się jakoś godzien po zamknięciu , bo tyle mi zabierało pomycie kufli, zliczenie kasy i alkoholu i zamknięcie knajpy jak byłam barmanką. więc akurat dla mnie logiczne było, że zmiana zaczyna się przed otwarciem sklepu z godzinę i godzinę po zamknięciu.

Dziwi mnie podejście wielu z Was poporstu bo wychodzi na to, że w tym kraju każdy chce zasiłki, pieniądze na dzieci, zapomogi ale nie ma kto na to robić. Jak chce wrócić do pracy po urodzeniu to pisze tu ktoś, że jest się złą i wyrodną matką bo przecież dzieci są ważniejsze niż pieniądze. Jasne że są ,ale ja bym nie zasnęła wiedząc, że za miesiąc zima a mojej dziecko butów nie ma. Może i w tygodniu dłużej mnie nie ma, ale za to jak wórce do domu to mogę dziecku poświęcić się w 100 % bo sprzątaniem prasowaniem itp zajmie się ktoś komu zapłacę właśnie po to żeby mieć siły dla dzieci. Największe kłótnie i najwięcej rozwodów jest nie inaczej jak właśnie z braku pieniędzy.
 

Załączniki

  • upload_2015-12-21_13-56-37.png
    upload_2015-12-21_13-56-37.png
    124 bajtów · Wyświetleń: 59
Bursztynek ja nigdy nie twierdziłam, że mam w gdzieś pracę sprzedawczyń i jak już pisałam to sama jak słyszę że zamykają sklep to lecę do wyjścia a nie oglądam rzeczy.


"en brak zrozumienia, kierowany jest do osob, ktore nie potrafia uszanowac czasu innych od tak. Bo sklep jest otwarty to ja wejde... Kij, ze za minute zamykaja. "Ja robie nadgodziny to inni tez beda"... Troszke to nie fair. To tak jak ja bym miala wychodzic z zalozenia, "ze ja mam dom bo ciezko pracuje to inni tez powinni miec i ciezko pracowac. A co z ludzmi, ktorzy nie chca domu, duzo zarabiac a ponad to robic nadgodzin? Kazdy powinien sam o tym decydowac, a nie... "

Wyjmujesz Bursztynek z kontekstu moich wypowiedzi jakieś kawałki tekstu :)
Mam tylko nadzieję, że jesteście tak samo wyrozumiałe dla Pań na poczcie i w urzędach i nie wchodzicie godzinę przed zamknięciem bo przecież nie zdąży wszystkich obsłużyć. Nie dzwonicie też na call center 3 minuty przed końcem ich pracy bo rozmowa może potrwać. :)
Sorry dziewczyny, ale pretensje powinniście mieć nie do klientów, ale do pracodawców. Jeśli zawsze zostaję się w pracy po godzinach a Wam to nie pasuję to iść niech zapłaci.
a cała dyskusja zaczęła się od tego, że wszyscy ludzie idą normalnie do pracy w wigilię ale dziwnym jakimś prawem nie powinniśmy wchodzić do sklepów bo Pani mają święta. To kto tu kogo dyskryminuję?
A co do sprzedawczyń i ih poziomu to sorry ale Wiele razy zostałam potraktowana z góry albo zlustrowana od góry do dołu czy się "opłaca" podejść i za ile kupie.
Nauczyłam się jednego, że wystarczy nałożyć markowe ciuchy i biżuterie zamiast dresu na zakupy i się rzucają na Ciebie jak Reksio na szynkę a jak pójdziesz na luzie to nawet łaskawie Pani nie podejdzie zapytać czy trzeba pomóc. I takie ma zdanie wiele ze znanych mi osób.

"Mam zastrzezenia jedynie do, pogardy jaka wystepuje wsrod- nawet Was- do sprzedawcow "jak mu nie pasuje to niech zmieni prace" "ja skonczylam studia" "ciezko pracowalam na swoje stanowisko" itd. Bardzo zanizacie wartosc takiego sprzedawcy. Jesli chodzi o pracownikow u mnie to wszyscy maja mgr... Ja mam mgr z dwoch kierunkow, znam 4 jezyki i pracuje od 18 r.z. Z pewnoscia zarabiam w "takim sklepie" tyle co dobry programista jak nie wiecej- i ro bie (robilam
emoji12.png
) nadgodziny. Moje kolezanki i koledzy po fachu tez robia.... I raczej nikt nie jest z tego zadowolony bo dom i rodzina czeka... Wybralismy taka prace bo taka najbardziej lubimy, taka sprawia nam przyjemnosc. Tylko niektorzy, robia to bo musza. Mimo wszystko nie jest przyjemne zostawac po pracy bo cizia z ciziem stwierdzili, ze sami nam czas zagospodaruja... attachFull739625

Jeśli to była aluzja do mnie to niestety ale tutaj uważam, że ubodło to tylko tych co mają na tym punkcie kompleks. W żadnej wypowiedzi nie napisałam że skończyłam studia i mi się należy. XD Owszem skończyłam studia, Dziennie. Na polictechnice. Mało tego potrafiłam w trakcie pracować na pełen etat. ALe danwo minęły Bursztynek czasy kiedy od studii zależało kto gdzie pracuję. Jak widzisz z własnego doświadczenia magistrów wszędzie na pęczki a pracować nie ma komu.
I tak - bardzo ciężko pracowałam na swoją pozycję i jestem z tego dumna. Brak szacunku mam nie do sprzedawczyń tylko do ludzi, którzy nie szanują pracy i uważają, że wszystko im się należy. I taki sam brak szacunku mam do ludzi, ktorzy przychodzą na rozmowę o pracę bez żadnego doświadczenia i chcą 3000 na rękę bo im ise inaczej z domu wyjść nie opłaca. Szanuję ludzi, którzy ciężko pracują ( gdzie koliwek) i starają się wykonywać swoją pracę najlepiej jak umieją.
Niestety zauważyłam, że najbardziej ludzi interesuję ile i komu zabrać a nie jak samemu zarobić. ostatnio znajomy stwierdził, że bogaci ludzie powinni więcej płaci za opiekę medyczną, za mandaty i chleb nawet bo przecież więcej mają. No pewnie. Wszystko po to, żeby Ci co leżą dobrze się czuli. :)

Dziewczyny serio ja nikomu na złość nie cchę robić moim wypowiedziami tylko uważam że wiele z Was pracowało/patrcuję jako sprzedawczynie i nie widzicie chyba, że wszędzie jest tak samo. Każdy musi zostawać w pracy. Każdy ma nadgodziny. Chamy trafiają się zarówno pośród klientów jak i sprzedawczyń. Jak wiem, że zamykają sklep to się śpieszę do wyjścia ale coś mnie trafi jak wchodzę 15 minut przed zamknięciem a zła sprzedawczyni strzeli focha bo ona chce już zamykać. to nie moja wina niestety że sklepy wykorzystują ludzi.

Wielu ludzi nie wie też o tym, że płacą Wam do zamknięcia sklepu a nie też za to że pozamykacie itp. No jak dla mnie było oczywiste, że dzień pracy kończy się jakoś godzien po zamknięciu , bo tyle mi zabierało pomycie kufli, zliczenie kasy i alkoholu i zamknięcie knajpy jak byłam barmanką. więc akurat dla mnie logiczne było, że zmiana zaczyna się przed otwarciem sklepu z godzinę i godzinę po zamknięciu.

Dziwi mnie podejście wielu z Was poporstu bo wychodzi na to, że w tym kraju każdy chce zasiłki, pieniądze na dzieci, zapomogi ale nie ma kto na to robić. Jak chce wrócić do pracy po urodzeniu to pisze tu ktoś, że jest się złą i wyrodną matką bo przecież dzieci są ważniejsze niż pieniądze. Jasne że są ,ale ja bym nie zasnęła wiedząc, że za miesiąc zima a mojej dziecko butów nie ma. Może i w tygodniu dłużej mnie nie ma, ale za to jak wórce do domu to mogę dziecku poświęcić się w 100 % bo sprzątaniem prasowaniem itp zajmie się ktoś komu zapłacę właśnie po to żeby mieć siły dla dzieci. Największe kłótnie i najwięcej rozwodów jest nie inaczej jak właśnie z braku pieniędzy.


Klienic dziewczyny to Wy też. Nie wiem skąd dziwne pzrekonanie, że klientem to są wszyscy naokoło co nie pracują za ladą? Zasada jest zawsze taka sama. Jak płace to wymagam i to się tyczy każdego miejsca. Jak ktoś wydaje pieniądzę to chce wiedzieć za co i być miło potraktowany bo wczęsniej to on musiał być miły dla kogoś innego i też mu to wcale nie pasowało.

Mam też dziwne wrażenie, że tylko za duże pieniądze to sie powinno robić porządnie a jak już za 2000 to można być nie miłym, opierdalać się i dłubać w nosie pól dnia a pracodawcy pownni cąłowąc po nogach za to że ktos łaskawie przyszedł do parcy. Masakra.
 
Ostatnia edycja:
Ja już się więcej nie wypowidama bo się dziewczyniny w tym temacie nie dogadamy niestety :) Wy macie sowje racje ja mam swoje i każdy żyje po swojemu.
 
Cocos rodzina i dzieci jest dla mnie na pierwszym miejscu wiec ja akurat wolalabym troszke mniej zarabiac i wracac do domu z pracy by miec czas dla dzieci i meza.Bo niestety czasu sie nie zawroci i niektore rzeczy przez nasze ambicje zawodowe moga nam umknac. Nigdy bedac w polsce nie korzystalam z zasilkow zawsze pracowalam .Tutaj tez pracuje bo dalej jestem na umowie .Nie wzielam od Panstwa polskiego ani niemieckiego zadnej pomocy bo mam dwie rece do pracy . I nie zgodze sie ze najwiecej rozwodow jest przez problemy finansowe .Sama jestem po rozwodzie .Kasy bylo jak lodu , pracowalam jako kierownik sklepu byly maz tez mial dobra prace i znalazl sobie kolezanke w pracy .Wiec kasa nie ma takiego wplywu choc jest potrzebna .Teraz ponownie wyszlam za maz zarabiamy tutaj w De niby najnizsze pensje tyle ze tutaj troche inaczej ceny i oplaty wygladaja. Zyjemy normalnie jak wiekszosc ludzi tutaj bez przepychu i oboje mamy to samo zdanie .Czas spedzony razem jest bezcenny .Gonitwa za kasa i karierą jest nie dla nas .Nic nie zabierzemy ze soba do grobu a wspolne chwile i chwile spedzone z dziecmi sa najwaniejsze.
 
A wszystko się zaczęło od kupna wozka w Wigilię ;)
Ja rozumiem Cocosh doskonale... też pracowałam za kasą w markecie... mimo iż w aptece to czym moja praca się różniła od Pani w kasie??? Niczym...
I to ja również pisałam że jak komuś się nie podoba to niech zmieni swoją pracę na inną... i dalej jestem tego zdania... uwielbiam pracę z ludźmi ale zdałam sobie sprawę, że ta praca mnie po prostu męczy... dlatego chcę ją zmienić :) a w Polsce jest jakieś dziwne przywiązanie do miejsca pracy :/ jak komuś nie pasuje to naprawdę niech tą pracę zmieni a po co ma się męczyć...
A każdy z nas, zarówno klient jak i sprzedawca może mieć gorszy dzień... tylko sprzedawca jest w pracy i powinien być miły.... jak przychodził klient/pacjent do apteki i był niemiły i traktował mnie z tzw buta to zwracałam mu uwagę ale grzecznie.... czasami tak że w pięty mu poszło ale wszystko kulturalnie :)

Takie samo są niemili lekarze, pielęgniarki, budowlańcy czy każdy kto jest tylko albo aż człowiekiem... ale zawsze można kulturalnie zwrócić uwagę i tyle... tak samo szefowi! Jak nie będziemy mówili, że nam się jakieś zachowanie nie podoba to on dalej będzie się tak zachowywał...
Pracowałam w aptece sieciowej codziennie od 14-21 a rano 8-13 byłam na uczelni. Nie robiłam żadnych nadgodzin tylko szłam do pracy jedna sobotę w miesiącu 8-15 godz... i tyle... ale zawsze jasno stawiałam swoją sytuację... mam rodzinę, studia i to jest dla mnie najważniejsze :) nieraz kierowniczka była na mnie zła że nie chce zostać dłużej w pracy albo przyjść na 12 godzin... ale wyjaśniłam jej wszystko spokojnie i bez nerwów i było dobrze...

I Cocosh zgadzam się z Tobą jeszcze z tym sprzątaniem : ) ja też wolę iść na dłużej do pracy i mieć czysto w domu jak wrócę hihi
 
Aaaa temat rzeka. Kazda z nas ma swoje zdanie i dobrze. Szkoda psuc sobie nerwy na takie dyskusje. Dla mnie,tak jak juz pisalam rodzina zawsze bedzie na pierwsxym miejscu a wizja powrotu do pracy tylko po to zeby placic zarobione pieniadze opiekunce jest totalnie bez sensu. Buty mogą byc po innym dziecku w rodzinie albo sie na nie uzbiera. Nie popadajmy w paranoje. A wiecej rozwodow jest nie dlatego,ze ludzie nie maja kasy tylko dlatego,ze tak harują,ze nie mają dla siebie czasu. Zona męzowi nie daje,bo ja gloea boli,jest zmeczona. Jak wraca z pracy ma 500 innych rzeczy na glowie niz mąż. Mąż steierdza,ze nie daje tak rady i woli isc na latwizne. Znajduje sobir w pracy,w ktorej spedza 3/4 seojego czasu młodsza kolezanke itp. Wiem,ze teraz moze przesadzam w druga strone,ale znalam kilka takich przypadkow niestety. Pogon za pieniadzem,brak czasu dla rodziny,dla siebie,to nigdy sie dobrze nie konczy.
 
reklama
No to moze, pochwalicie sie co nowego kupilyscie maluszkom! Ja niestety nie kupilam nic nowego wiec sie zbytnio nie udziele, jednakze z checia popatrze:)))))
 
Do góry