klaudzia współczuję,ale jak już zrobiłaś zakup to nam się pochwal
dziewczyny znalazłam coś odnośnie kasków do raczkowania cytuj no i o termometrze też jest niezłe cytuję:
"Pewnie, że to bardzo trudne. Kiedy moje dzieci były małe, sama miałam elektroniczną nianię, mimo że mieliśmy dwupokojowe mieszkanie i było wyraźnie słychać, kiedy dzieci płaczą. Trzeba zacząć od małych kroków i być wyczulonym na absurdy, w które ten przemysł obfituje.
Na wykładach, które prowadzę, często pokazuję taką małą żółtą kaczuszkę, którą ma w domu prawie każdy amerykański rodzic. To termometr, który sprawdza, czy woda w wanience ma odpowiednią temperaturę. Za moich czasów wystarczyła ręka albo łokieć. Co zabawne, na opakowaniu producent umieścił ostrzeżenie: 'Zanim włożysz dziecko do wanny, sprawdź ręką, czy woda nie jest zbyt gorąca'. Czy to nie absurd?
Czy nie jest absurdem produkowanie kasku ochronnego dla raczkującego dziecka, bo może 'w wyniku uderzenia doświadczyć nieodwracalnych zmian w mózgu'? Zadzwoniłam do ordynatora największego oddziału pediatrycznego w Nowym Jorku, żeby zapytać, ile rocznie mają przypadków, kiedy dziecko w wyniku raczkowania doznało tych 'nieodwracalnych zmian w mózgu'. Odpowiedź brzmiała: zero! "
to jest z tego artykułu polecam bo fajny:-)
Dzieci zielononóżki