reklama
gag
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2010
- Postów
- 907
Maja, ale Polcia ma wypasionego pilota!!!
Stachu dzis dostał swoją pierwsza komórę - myślałam, że będzie szał ciał - a tu zonk - jak wyżej: nie świeci, nie gra - dla Stacha totalna lipa;-)
dziś zabawiał się kablem od laptoka - w końcu pozwoliłam mu się do niego dorwac - ale to chyba był pierwszy i ostatni raz po tym jak zobaczyłam jak zawinął go sobie na szyi jak szalik
Stachu dzis dostał swoją pierwsza komórę - myślałam, że będzie szał ciał - a tu zonk - jak wyżej: nie świeci, nie gra - dla Stacha totalna lipa;-)
dziś zabawiał się kablem od laptoka - w końcu pozwoliłam mu się do niego dorwac - ale to chyba był pierwszy i ostatni raz po tym jak zobaczyłam jak zawinął go sobie na szyi jak szalik
_Roszpunka_
szczęśliwa mamusia :)
mąż ma rację jesli poloita nie można to zadnegozielony pilot jest super!
z jednej strony zastanawiam się czy nie dać juniorowi takiego zepsutego pilota, ale..ojciec mówi mi ,że to niewychowawcze.Bo skoro zabraniam mu atakować te działające to nie powinien dostawać żadnego, bo będzie zdezorientowany, bo raz można raz nie.
No i jest pierwszy konflikt na tle wychowania dzieciaka;-) a serio, to co o tym myślicie? tak się da? nauczyć,że nie można i już?
kuźwa to nie ten wątek,ale nie wiem w jakim wpisać to
u nas wszystko czego dzieci nie moga jest poza ich zasięgiem :-)
nawet nie mamy "dolnych" półek w domu a w kuchni w dolnych plastikowe wszystkpo co by sobie krzywdy nie zrobiły
co do tematu my tez mamy plastikową zabawke podobną do pilota ale wcale tak nie cieszy
bosh hope nie musisz dzieci do psów porównywać ;-)
Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Niemowlęta potrzebują do zabawy przedmiotów codziennego użytku. Jest to zdanie specjalistów, psychologów i pedagogów.
Stary pilot jest takim przedmiotem. Nie mamy oporów, żeby dać dziecku łyżkę, mamy przed podaniem noża a przecież to sztućce i to sztućce i jest to kwestia którą szybko dziecko zrozumie, podobnie jak odróżnienie mojej komórki od twojej, mojego pilota od twojego, mojej plastikowej łyżki od twojej metalowej, mojego talerza od twojego.
Jeśli zabronimy dziecku bawić się wszystkimi pilotami ale pozwalamy bawić niektórymi sztućcami, niektórymi garnkami i niektórymi talerzami czy kubkami to gdzie tu konsekwencja?
Dzieci chcą mieć to samo co my, dlatego już napisałam, tworzymy im zabawki na podobieństwo rzeczy ludzi dorosłych. Bezpieczne.
Jeśli nie chcemy, aby dziecko dotykało naszych rzeczy, stawiamy je poza zasięgiem rąk i oczu. Co z oczu to z serca ;-) Napisałam o tym wyżej, powtórzyła Kamcia.
Odkąd Jagoda ma swój pilot z czasem straciła zainteresowanie naszymi.
Kamcia nie porównałam dzieci z psami tylko metody wychowawcze.
Stary pilot jest takim przedmiotem. Nie mamy oporów, żeby dać dziecku łyżkę, mamy przed podaniem noża a przecież to sztućce i to sztućce i jest to kwestia którą szybko dziecko zrozumie, podobnie jak odróżnienie mojej komórki od twojej, mojego pilota od twojego, mojej plastikowej łyżki od twojej metalowej, mojego talerza od twojego.
Jeśli zabronimy dziecku bawić się wszystkimi pilotami ale pozwalamy bawić niektórymi sztućcami, niektórymi garnkami i niektórymi talerzami czy kubkami to gdzie tu konsekwencja?
Dzieci chcą mieć to samo co my, dlatego już napisałam, tworzymy im zabawki na podobieństwo rzeczy ludzi dorosłych. Bezpieczne.
Jeśli nie chcemy, aby dziecko dotykało naszych rzeczy, stawiamy je poza zasięgiem rąk i oczu. Co z oczu to z serca ;-) Napisałam o tym wyżej, powtórzyła Kamcia.
Odkąd Jagoda ma swój pilot z czasem straciła zainteresowanie naszymi.
Kamcia nie porównałam dzieci z psami tylko metody wychowawcze.
_Roszpunka_
szczęśliwa mamusia :)
wiadomo ze tatuś wbija gwoździe , synek też chce, jeździ autem to synek też , mama gotuje więc córci potrzebna kuchnia...
różnica w dawaniu widelca a łyżeczki jest taka że dziecko uczy się tego że są rzeczy niebezpieczne :-)
a nie że wszystkie to sztućce i dlaczego noża nie moze a łyżkę tak
co do stawiania rzeczy wyżej to jest racja.. czytałam o tym gdzieś w gazecie jak urodziłam Vikę..
to chodziło o karanie dziecka za zrobienie czegoś złego..
na przykładzie wazonu , że jesli dziecko zbije wazon nie powinno się go karać tylko siebie za stworzenie dziecku zagrożenia i za to ze bezmyslnie postawilismy wazon w zasięgu ręki
lub też wylanie kawy na dywan... też wina rodzica ponieważ dzieci są nie przewidywalne a to my powinniśmy być przewidywalni :-)
od tamtekj pory ciagle sie tego trzymam..
i dlatego nigdy prawie nie mam się na co denerwwać na moje dzieci
o np.. ostatnio też zostawiłam w zasięgu ręki Vi przyprawę do wieprzowinki.. i co zrobiła bawiła się w swojej kuchence , dorwała przyprawę powsypywała sobie do swoich naczyń , do swojego zlewu :-) pomieszała z suchym ryżem
przyszła i mówi "mamo powochaj" ja oczy i zaraz w śmiech ze zapomniałam schować przyprawy a ona zrobiła sobie z tego niezłą zabawę..
oczywiście podłoga też ała zasypana..
więc mówię , odsun się kochanie bo trzeba odkurzyć ,a mała spryciula poleciała po swój odkurzacz i go nawet włączyła , i z pedem razem ze mną odkurzała :-)
w zyciu nie ukarałabvym dziecka za moja nieumyślność ;-)
to tak poza tematem
Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Przyszła żyrafa :-) Coś w niej jest wciągającego, sama siedziałam i wrzucałam kulki do znudzenia ;-) Zabawka się podoba, póki co piłki służą do gryzienia, ale już mamy pierwsze próby wspinania się przy niej - to jedyna zabawka przy której Jagódka klęczy), całowania, lizania, gryzienia i podobnie jak Filipka interesuje naszą panienkę przycisk na głowie i rogi do turlania. Jestem zadowolona z zabawki, mała chyba też.
Za to hiciorem stała się ta piłka :-)
mata też znalazła zastosowanie
Za to hiciorem stała się ta piłka :-)
mata też znalazła zastosowanie
P
paulina007
Gość
Hope słodka Jagodzinka
Nam przyszła jakoś chyba w tamtym tygodniu żyrafa zainteresowanie było nawet porozmawiał z nią trochę, a później zlewka...... może jest jeszcze za mały bo nie klęczy jak Jagódka, ani nie próbuje wstawać jak go trzymam to owszem kręci rogami i wciska przycisk ochrzczony przez mojego męża ciemiączkiem Ale myślę że spodoba mu się wrzucanie piłeczek (jak podrośnie) tak jak Tobie Hope, mnie i mojemu mężowi hahah
Bra o taka żyrafa
Nam przyszła jakoś chyba w tamtym tygodniu żyrafa zainteresowanie było nawet porozmawiał z nią trochę, a później zlewka...... może jest jeszcze za mały bo nie klęczy jak Jagódka, ani nie próbuje wstawać jak go trzymam to owszem kręci rogami i wciska przycisk ochrzczony przez mojego męża ciemiączkiem Ale myślę że spodoba mu się wrzucanie piłeczek (jak podrośnie) tak jak Tobie Hope, mnie i mojemu mężowi hahah
Bra o taka żyrafa
Ostatnia edycja:
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: