reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wyprawka dla dziecka na lipiec

Wydaje mi się, że nie do końca się zrozumialysmy. Używając argumentu o etyce miałam na myśli warunki w jakich produkowane są ubrania w Bangladeszu i wyzysk dzieci, które tam pracuja. Jeżeli ktoś świadomie kupuje nowa wyprawkę - załóżmy 50 sztuk ubrań rozmiaru 56, po 2 tygodniach kupuje nowe 50 sztuk ubrań rozmiaru 62 czyli łącznie mamy 100 sztuk ubrań w miesiąc na jedno dziecko (które prawdopodobnie lecą od razu do kosza) wiedząc w jakich warunkach jest to produkowane i robiąc to tylko dlatego, bo uważa, że używane ubrania są gorsze i jego dziecko musi mieć wszystko nowe to dla mnie jest to nieetyczne.
Jeżeli ktoś jest świadomy i stara się ograniczać kupowanie w sieciowkach, ale nie ma możliwości finansowych/czasowych/ cokolwiek i zdarza mu się tam kupować to ok, jesteśmy tylko ludźmi ;) Jak to często na tatuażach jest napisane: Only judge can God me :p
A to jak najbardziej. Używki potrafią być cudne, zresztą w Polsce np. nie dostanę (bez cyrków z dostawą przez ocean) sukienek A.erican Princess, więc siłą rzeczy kupuję na vinted.

Morał jest taki - nie ma co kupować stosu dla noworodka, bo wszystko się okaże po porodzie :)
 
reklama
@Juliaf20 Jeszcze dodam, że na przełomie czerwca i lipca są już wyprzedaże na kolekcje letnie (czyli np. na body z krótkim rękawem, rampersy, ale na pajace też). Można to wziąć pod uwagę.przy planowaniu zakupów.
 
Wydaje mi się, że nie do końca się zrozumialysmy. Używając argumentu o etyce miałam na myśli warunki w jakich produkowane są ubrania w Bangladeszu i wyzysk dzieci, które tam pracuja. Jeżeli ktoś świadomie kupuje nowa wyprawkę - załóżmy 50 sztuk ubrań rozmiaru 56, po 2 tygodniach kupuje nowe 50 sztuk ubrań rozmiaru 62 czyli łącznie mamy 100 sztuk ubrań w miesiąc na jedno dziecko (które prawdopodobnie lecą od razu do kosza) wiedząc w jakich warunkach jest to produkowane i robiąc to tylko dlatego, bo uważa, że używane ubrania są gorsze i jego dziecko musi mieć wszystko nowe to dla mnie jest to nieetyczne.
Jeżeli ktoś jest świadomy i stara się ograniczać kupowanie w sieciowkach, ale nie ma możliwości finansowych/czasowych/ cokolwiek i zdarza mu się tam kupować to ok, jesteśmy tylko ludźmi ;) Jak to często na tatuażach jest napisane: Only judge can God me :p
Na szczęście każdy ma własną moralność i każdy może kupować, co chce, gdzie chce i w jakiej ilości chce.

Ja kupuję na Vinted bardzo często, ale ostatnio ceny tam są z kosmosu i czasem bardziej opłaca się kupić w sieciówce.
 
Z takich nieubrankowych tipów: jak kupujesz ręczniki z kapturkiem, to polecam brać te większe (120x120), mój miał kilka takich 80x80 i błyskawicznie z nich wyrósł.
 
Ja rodziłam córkę w najgorsze upały. I body na krótki rękaw miałam za mało. Kupiłam więcej na długi i żałowałam bo prawie w ogóle nie zakładałam. Zaczęłam od rozmiaru 56 i miałam tego sporo. Nie jestem zwolenniczką prania i prasowania codziennie więc wolałam mieć więcej ciuszków bo każdego dnia były zakładane świeże. A jak dziecko ulewa to czasami można zmieniać i po 10 razy. Więc zakup na poczatek tylko kilku sztuk moim zdaniem nie jest dobre. Owszem można szybko coś dokupić ale jak już wspomniałam nie lubię stać przy pralce. A przy noworodku czasami ciężko ruszyć się z miejsca.
Spodenki były dla mnie niepraktyczne bo trzeba było je ściągać przy zmienie pieluchy. Nie lubiłam body kopertowych, wolałam te zakładane przez głowę. Skarpetek w lecie w ogóle nie zakładałam. Czapeczki tylko takie na lato z daszkiem i parasolka do wózka. Lekki kocyk do wózka lub pieluszki muślinowe. To z czego nigdy nie skorzystałam to pieluchy flanelowe. Nie wiem po co je kupiłam. Za to podkłady na przewijak uwielbiałam. Jak było naprawdę upalnie to rozbierałam córkę do naga, kładłam na łóżko podkład, na to córka i leżała sobie godzinę lub dwie.
 
Wszystko zależy na czym ci zależy. Ja np po porodzie czułam się tragicznie i cieszyłam się, że mam z 30 sztuk body. Córka załatwiała się po 20x dziennie i co drugi wylatywało z pampka. Obecnie piorę jej raz w tygodniu (pralka 9kg) więc też ma dużo. Ale mam na to miejsce i to dla mnie jest wygodne. Ja rodziłam we wrześniu. Czapeczek nie zakładałam bo było ciepło. Pierwszy raz założyłam jak było poniżej 14st.
Rozmiar u nas 62 ale u większości 56 jest tym pierwszym.
 
Ja rodziłam córkę w najgorsze upały. I body na krótki rękaw miałam za mało. Kupiłam więcej na długi i żałowałam bo prawie w ogóle nie zakładałam. Zaczęłam od rozmiaru 56 i miałam tego sporo. Nie jestem zwolenniczką prania i prasowania codziennie więc wolałam mieć więcej ciuszków bo każdego dnia były zakładane świeże. A jak dziecko ulewa to czasami można zmieniać i po 10 razy. Więc zakup na poczatek tylko kilku sztuk moim zdaniem nie jest dobre. Owszem można szybko coś dokupić ale jak już wspomniałam nie lubię stać przy pralce. A przy noworodku czasami ciężko ruszyć się z miejsca.
Spodenki były dla mnie niepraktyczne bo trzeba było je ściągać przy zmienie pieluchy. Nie lubiłam body kopertowych, wolałam te zakładane przez głowę. Skarpetek w lecie w ogóle nie zakładałam. Czapeczki tylko takie na lato z daszkiem i parasolka do wózka. Lekki kocyk do wózka lub pieluszki muślinowe. To z czego nigdy nie skorzystałam to pieluchy flanelowe. Nie wiem po co je kupiłam. Za to podkłady na przewijak uwielbiałam. Jak było naprawdę upalnie to rozbierałam córkę do naga, kładłam na łóżko podkład, na to córka i leżała sobie godzinę lub dwie.
podpisuje się pod tym co napisałaś z tym że mi się body na długi przydawały w domu bo mieszkaliśmy w starej zimnej kamienicy, jak szliśmy na dwór to ją przebierałam na bodziak na krotki albo rampersa. Ja mam dodatkowo suszarkę bębnową więc prasowanie miałam z głowy, ale moja córka duuuzo ulewała i była przebierana prawie po każdym jedzeniu, ale ja nie lubię prac kilku rzeczy więc zbierałam te ubranka kilka dni żeby spokojnie wypracowane większą ilość. Pod całą resztą się podpisuje.
 
podpisuje się pod tym co napisałaś z tym że mi się body na długi przydawały w domu bo mieszkaliśmy w starej zimnej kamienicy, jak szliśmy na dwór to ją przebierałam na bodziak na krotki albo rampersa. Ja mam dodatkowo suszarkę bębnową więc prasowanie miałam z głowy, ale moja córka duuuzo ulewała i była przebierana prawie po każdym jedzeniu, ale ja nie lubię prac kilku rzeczy więc zbierałam te ubranka kilka dni żeby spokojnie wypracowane większą ilość. Pod całą resztą się podpisuje.
Ja też mam suszarkę bębnową, ale nie wiem co to ma do prasowania (pomijając oczywiście dezynfekcję), bo pewnie o to chodzi, a nie o względy estetyczne. No i może ubrania są bardziej miękkie. Jestem w stanie zrozumieć, że przy maluchu można sobie darować prasowanie niektórych rzeczy skoro są wysuszone w wysokiej temperaturze i mama jest zmęczona po porodzie, czy nie chce mieć dodatkowych obowiązków. zawsze dziwi mnie przekonanie, że suszarka bębnowa=brak potrzeby prasowania.

Szanuje ludzi, którzy mówią "mi wisi prasowanie" a nie zwalają na nic niewinną suszarkę bębnową 😅 i proszę mnie nie przekonywać, że ubrania z suszarki nie są wygniecione. Są - mam oczy. Po prostu jednym to przeszkadza, innym nie.
 
Ja też mam suszarkę bębnową, ale nie wiem co to ma do prasowania (pomijając oczywiście dezynfekcję), bo pewnie o to chodzi, a nie o względy estetyczne. No i może ubrania są bardziej miękkie. Jestem w stanie zrozumieć, że przy maluchu można sobie darować prasowanie niektórych rzeczy skoro są wysuszone w wysokiej temperaturze i mama jest zmęczona po porodzie, czy nie chce mieć dodatkowych obowiązków. zawsze dziwi mnie przekonanie, że suszarka bębnowa=brak potrzeby prasowania.

Szanuje ludzi, którzy mówią "mi wisi prasowanie" a nie zwalają na nic niewinną suszarkę bębnową 😅 i proszę mnie nie przekonywać, że ubrania z suszarki nie są wygniecione. Są - mam oczy. Po prostu jednym to przeszkadza, innym nie.
Jak się je wyciągnie od razu i suszy na odpowiednim programie to nie są wygniecione.
 
reklama
Do góry