Dziewczyny,
Może odswieżymy ten wątek, jesien i zima przed nami, a co za tym idzie, więcej czasu z dzieciakami w domu, a nie na dworze. Może się podzielimy pomysłami?:-)
Nasze zabawy hity:
tor przeszkód na dywanie: układamy tunel z poduch (takich oparć od kanapy) i młody szaleje, przełazi pod, wchodzi na, rzuca się, rozwala itp. Ubaw po pachy. Kolejna wersja to tor przeszkód dla samochodów, auta zjeżdzają po tych poduchach, albo robimy im garaże, albo się chowają i robią akuku itd.
Można też ustawić pudełka i wyciąć dziury, tylko nie ma takiej frajdy jak z poduchami, bo nie można się na nie rzucać z impetem
zabawa z piłką/piłkami - albo po prostu rzucanie piłką, albo bierzemy kija od mopa i gramy w golfa (mamy 3 piłki, różne wielkości, gramy wszystkimi
), albo wrzucamy piłki do koszyka i potem potrząsamy koszykiem, żeby wyleciały... Można jeszcze grać w kręgle, ale tego jeszcze nie próbowałam (muszę zrobić kręgle, chyba z rolek po papierze toaletowym
)
śrubokręt - u nas to zabawa zarezerwowana dla taty, ja zawsze mówię młodemu, że nie wiem, gdzie jest śrubokręt i ze jak tata przyjdzie, to będą odkręcac srubki. To jest hit ostatniego tygodnia, odkręcanie i wkręcanie srubek. Srubokręt jest prawdziwy, wieć trzeba miec oczy stale otwarte i nie pozwalac chodzic/biegac z tym srubokretem. Rewelacja - przewrócenie jezdzika na bok i Tadek udaje, ze jest mechanikiem, udaje ,ze naprawia jezdzik.
wycinanki z papieru kolorowego - u nas oczywiscie głównie samochody. Wycinamy poszczególne czesci (tzn, ja to robię), potem Tadek bierze klej, odkręca go i probuje smarowac, a ja przyklejam (czasem lepiej wziąc tasme klejącą). Potem przez jakis czas te auta nawet sie sprawdzają do zabawy, a na koniec "złomujemy" je, czyli drzemy na kawałki (Tadek) i wyrzucamy do kosza (też on). Ostatnio super zabawą było zrobienie owoców i warzyw, ze zwyklej kartki zrobilam taki niby koszyk (tzn. mała kartka złożona na pół i sklejona po bokach) i tam wkłądalismy te owoce i warzywa i wyjmowalismy.
obieranie warzyw - moj sposób na zrobienie obiadu, kiedy tadek nie spi. Daję mu jego plastikowy nożyk, daję mu ziemniaka/marchewke i on też obiera na niby. Głównie biega z tymi warzywami i cośtam próbuje tym nozykiem dziubać, potem ja mu obieram i biega z obranymi, a ja mam chwile na wrzucenie włosczyzny do gara;-)
książeczki/gazety - oglądanie, czytanie i sklejanie, jeśli się podrą.
To tak mi przyszło na szybko do głowy, podzielcie się swoimi doswiadczeniami, bo ja sie troche obawiam tych dlugich jesiennych wieczorów, kiedy młody się bedzie nudził...