reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wszystko o naszych dzieciach!!!!!!!!Waga,choroby,rozwój,opieka itp.

Kitki ja czytałam gdzieś i od jakiegoś lekarza w szpitalu słyszałam że do dzieci urodzonych przez cc później dochodzi wiadomość że są już urodzone, że mogły nie być na to gotowe. hmm ja tam nie wiem czy to prawda, bo Patrycji kuzynka urodzona przez cc niecały miesiąc przed Patrycją (sn) rozwija się bardzo dobrze, i nie widzę pomiędzy nimi aż takich różnic (wiadomo każde dziecko się czymś od drugiego różni). Kitki a jakbyś miała rodzić sn 4 i pół kilo to dobrze że miałaś cc, bo patrycja ważyła 3,5 a co dopiero 4,5 :szok:. Na pewno wszytsko będzie dobrze, najgorsze jest czekanie, a lekarz napewno Cię uspokoi.

Agusia ja mialam rodzic sn ale wyszlo jednak ze cc wiec skorcze i bole parte mialam tak wiec mala raczej byla juz gotowa;-)

Krlnk ta nasza tez nie pozwalala plakac malej jak tylko mala zaczynala (zdazylo sie to tylko 2 razy-ostatnio dlatego ze rozmasowywala jej napiete miesnie kolo kregu:-() to od razu dawalo mi ja na rece (sama jej nie przytulala bo powiedziala ze jest dla niej obca a ja mama i przy mnie szybciej sie uspokoi- i faktycznie 2 minuty i ok:tak:)
A w poniedzialek znowu idziemy na te rozmasowywanie:-( az sie boje bo ta babka od razu nam powiedziala ze to ja bedzie bolec tak jak ostatnio.. ale inaczej sie nieda:-( Ona to robi delikatnie (widac) ale mala jest tak uczulona na punkcie ze szok.. teraz wiec dlaczego zawsze byl taki ryk przy ubieraniu czapeczki.. ja to poprostu uwiera:-( czasami jak tez ja jakos nie tak zlapalam to zaczynala sie drzec -teraz wiem dlaczego:-( biedne to moje dzieciatko ale jestem dobrej mysli ze da sie to wszystko naprostowac:tak: i tak jest dzielna:tak:
 
reklama
Miotlica Amelka tez od jakiegos czasu trze oczka jak chce jej sie spac:tak: Ostatnio to wogole nauczylam ja zasypiac z pieluszka i bez niej jest problem:-D wczesniej zasypiala bez pieluszki bo jej nie dawalam (balam sie ze sie udusi-ale teraz jest juz starsza wiec ok;-)) no i jak nie dam jej butli (lubi zasypiac przy butelce:sorry2:) to ciumla ta pieluszke:-D (pozwalam jej na to bo chcem ja odzwyczaic od zasypiania przy butelce-ale jest ciezko..:-p)
 
MM - tak, Amelka to dzielna Dziewczynka, bardzo się cieszę że u Was rehabilitacja przynosi efekt:tak:
Natalka nie zasypia z pieluszką (smoczek rządzi przy zasypianiu;-)) ale ostatnio odkryła, że super sobie ją zakładać na buzię i wkładać do buzi - a palce wkłada całkowicie do gardła, tak że boję się że zwymiotuje, bo aż ją nieraz pociąga.
 
wpadam na sekundke i mam tylko chwile wiec odpisze moze Miotlicy:

Miotlica,kazde dziecko ma swoje tempo rozwoju-naprawde!Juz pisalam 100 razy ale powtorze 101-ja urodzilam sie malenka 1650g w 32 tc i malo kto dawal mi szanse na normalny rozwoj,raczej lekarze mowili do mojej mamy ze mozna spodziewac sie wszystkiego...Mialam lekkie "opoznienia"(to slowo od lekarzy) ruchowe (psychicznie rozwijalam sie swietnie,gadalam zanim chodzilam),pozniej siadalam,raczkowac nie chcialam wcale,pozniej chodzilam...stopek do buzi wogole nie wkladalam...Mama jezdzila ze mna na rehabilitacje z Zielonej Gory do Wawy co kilka miesiecy by nauczyc sie jak mnie rehabilitowac-i co,i tym wszystkim lekarzom co wtedy gadali glupoty powinno sie jaja pourywac za straszenie mojej mamy-absolutnie we wszystkim w wieku 16 mies dogonilam rowiesnikow chodzac a potem przegonilam niejedno dziecko wyczyniajac wygibasy.Daj tej Natalce czas i sie nie po prostu ciesz-jej tez bedzie latwiej w takiej radosnej atmosferze niz czujac przygnebienie.
Dewize zyciowa od kilku lat mam taka ze unikam toksycznych zwiazkow partnerskich,toskycznych zwiazkow kolezenskich i kazdych innych ktre zle na mnie wplywaja,to samo dotyczy miejsc czy czegokolwiek.Szkoda zycia.Dla mnie wasza rehabilitantka to toksyczna baba nabijajaca sobie kieszen cudzym niepokojem.Dajcie sobie z nia spokoj,zmiencie lekarza.A na obroty wg mojej neurolog w te czy we wte jest czas do konca 5 mies a wiec natalka ma jeszcze czas,a dziewczyny pisza ze nawet do 6 mies.

PS.a jak mnie odeszly wody i w szpitalu mialam rozwarcie na poltora palca (to jest male nie?) to znaczy ze porod sam sie rozkrecil?Bo swojego terminu planowanej cc nie doczekalam...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Daj tej Natalce czas i sie nie po prostu ciesz-jej tez bedzie latwiej w takiej radosnej atmosferze niz czujac przygnebienie.
Mądrze napisane. Dzięki Sara! Bardzo pokrzepiająco na mnie zadziałąło to, co napisałaś.

Dla mnie wasza rehabilitantka to toksyczna baba nabijajaca sobie kieszen cudzym niepokojem.

Dokładnie tak. Niestety dałam się zwieść pierwsze wrażenie było bardzo OK. Szkoda.
 
Moja przyjaciółka, moja mama i moja siostra twierdzą zgodnie, żeby pójść do innego pediatry, żeby dokładnie obejrzał Małą i wg nich trzeba dać jeszcze dziecku czas. Natalia b. dużo się śmieje, gada do siebie, do nas i do zabawek jak najęta, ćwiczy obroty na boczki, bawi się włożoną do rączki grzechotką, zawija pieluszkę na głowę i wciska ją do buzi, próbuje już trzymać główkę będąc w pionie i na brzuchu leżąc na moich kolanach itd. Ale nie potrafi np. sama chwycić zabawki i nie wyciąga rączek po pokazywane grzechotki, nie obraca się z brzuszka na plecy ani odwrotnie i przede wszystkim w pozycji na brzuszku w ogóle nie potrafi się podeprzeć na rączkach. Macie jakieś swoje doświadczenie, znajomych itd. – co sądzicie, czy to poważne opóźnienia czy ma jeszcze czas? Neurolog stwierdził, że jest wszystko w porządku i polecił tą rehabilitantkę, żeby pokazała ćwiczenia do domu, a ona chce się spotykać częściej niż trzy razy w tyg i nie podaje żadnych konkretów. Mąż twierdzi, że baba „leci na kasę”. Nie wiem, co robić. Martwię się. Poradźcie.

Jeszcze dopiszę. Może ma znaczenie to, że urodziła się malutka (2700g), że b. długo leżała w jednej pozycji w brzuchu (położenie miednicowe) i że to było cc „na zimno” bez żadnych skurczy w 39 tyg ( może w naturalny sposób rodziła by się dopiero w 42 tyg).


Miotlica - Twoje kobiety mają rację. Trzeba to skonsultować z oinnym lekarzem, bo ta rehabilitantka jest jakaś podejrzana. Nawet jak się okaże, że ma rację to przynajmniej będziecie pewni, że dbacie o dziecko. A rozwojem się nie przejmuj... Zu jest młodsza troszkę od Natalki ale: nie bawi się zabawkami - włozona do rączki grechotka - zupełnie nie jest przez nią zauważana, dwa dni obracała się z brzuszka na plecki - ale już zapomniała, i przestała...:-D na boczki nawet nie próbuje. pieluszka - wchodzi do buzi, trzyma głowe w pionie ale czasem jej spada do przodu... A na brzuszku lepiej trzyma główkę odkąd zaczęłam jej pomagać... jak byłam u neurologa to ona podsunęła ręce Zu tak jakbypod siebie... blisko klatki piersowej... tak łatwiej jej było się utrzymac i tak ją układałam, teraz zaczęła sobie sama prostować te rączki ale z powrotem ich nie wsunie pod siebie... długo na brzuszku nie wyleży... i Zu zupełnie jak Nataka - tak samo wyregulowała sobie dzień...:-D też mamy 3 godzinne drzemki. I wydaje mi się , że stała się łatwiejsza w obsłudze:-D tyle, że przed drzemką niestety musi sobie popłakać... trwa to chwilkę ale jednak:zawstydzona/y: Nie przejmuj się tym co Natalka robi a czego nie. Nie łatwo mi mówić, bo ja ciagle patrzę na Szymona ATsoni, który robi już tyle rzeczy a jest młodszy od Zuzki...

Mnie się wydaje, że to, że to było cc na zimno ma ogromne znaczenie. Już CI kiedy pisałam, że nasze dziewczynki wcale nie musiały być gotowe do przyjścia na świat więc dla nich rozwoj inaczej się toczy... nie mówię wolniej tylko inaczej... i wydaje mi się, że czego innego potrzebują niż dzieci, które zdecydowały, że to jest ich moment. Badania udowodniy, że to nie my rodzimy dzieci tylko one rodzą się same... tzn nie nasz organizm wywołuje poród tylko impuls idzie od dziecka do naszego mózgu - że to już czas...nasze dzieci takiego sygnału nie wysłały, :baffled: wyciagnieto je brutalnie z miejsca gdzie miały jeszcze posiedzieć... Natalka mogła przecież jeszcze być w brzuszku przez 3 tygodnie!!! to szmat czasu. Zuzka aż cztery! A Natalka musiała jeszcze na początek gonić wagę, bo przecież malutka była. Ja widzę po Zu, że ona na pewno nie była gotowa - zresztą pisałam juz o tym. NIc się nie przejmuj. Będzie dobrze
MM - ja tez miałam cesarke:tak: najczesciej jej sinieja nózki i zawsze wtedy gdy jest w pionie, nigdy jak lezy, dzis trzymałam ja jakies 10-15 min na rekach i wtedy zobaczyłam ze ma nozke sina od kolanka w dól az do palców, wczoraj trzymałam ja krócej u lekarza i lekarka tez to zauważyła, nie zawsze tak sie robi, i nie wiem od czego:baffled:

)

kurcze Kitki mam nadzieję, że wszystko będzie ok

PS.a jak mnie odeszly wody i w szpitalu mialam rozwarcie na poltora palca (to jest male nie?) to znaczy ze porod sam sie rozkrecil?Bo swojego terminu planowanej cc nie doczekalam...

Zgadzam się z całą wypowiedzią Sary, jej przykład dowodzi, że kżdy ma swój czas... Sara Julitka sama zdecydowała kiedy przyjść na świat, chyba Twoje cc nie miało juz "więksego znaczenia". mam nadzieję, że dobrze mnie rozumiesz:-p

po szczepieniu Zu troszkę ma podwyższoną temperaturę i tą gulę na ramieniu. no i nie zrobiła kupy... dziś 12 dzień:baffled:
 
Sara półtorej palca to wcale nie tak mało przy przyjeździe do szpitala. jak ja trafiłam do szpitala to właśnie miałam półtorej palca rozwarcia, położna wtedy mnie oczywiście wyśmiała co ja tu w ogóle robię :angry: heh nie dawali mi szans że urodzę tego samego dnia, no i urodziłam za 5 godzin :-D co prawda nie był to ten sam dzień, bo urodziłam o 00:50 :-D.
 
Romek na ostatnim szczepieniu ważył 7100 w wieku 3 miesięcy i tygodnia, w ciągu 6 tygodni przytył 1300 gram. Jest tylko na mojej piersi i straszny z niego grubas, mam nadzieję, że troszkę przystopuje z tym tyciem. Już słyszę opinie o przekarmianiu, a przecież jest tylko na moim mleku!
Wydaje mi się też, że Romuś nadrabia moje niewydolne łożysko, które kiepsko go odżywiało - ważył 2900 przy urodzeniu.
Pocieszam się, że każdy maluch rozwija się indywidualnie, a widełki wagowe są szerokie - i te szczuplutkie dzieci i grubiutkie w końcu wyrównają.
 
reklama
Vinniki- ale Cie dawno nie było!!!:szok:


Kitki- ja po pierwszym szczepieniu zapowiedziałam mężowi ze albo idzie ze mna albo sam-bo ja tego nie wytrzymuję!!!! :-(
 
Do góry