reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wszystko o naszych dzieciach!!!!!!!!Waga,choroby,rozwój,opieka itp.

Miotlica - nie martw sie, na pewno szybko bedzie widac efekty a Natalce nic złego sie nie dzieje. Nadia tez jak chodzilismy na rehabilitacje to darła sie w niebogłosy jak z nia cwiczono, wykonywalismy tez cw w domku i problemu juz nie ma, a dodam ze na rehabilitacji bylismy tylko dwa razy a pod konic lipca idziemy trzeci raz na kontrol.
trzymam kciuki, zobaczysz ze Natalka świetnie sobie poradzi:tak:
 
reklama
Carolin pij ziółka, karmi i relaksuj się, to prawda im częściej dziecko przystawisz tym szybciej minie. Rzuć w chole*e domowe obowiązki na te kilka dni i poświęc się tylko Maluszkowi:tak:

Gosia a co do wzrostu to przy urodzeniu (bynajmniej u mnie w szpitalu) mierzyli od czubeczka glowy aż do czubka palca dużego u stopy. W przychodni na szczepieniu ważyli już inaczej bo tylko do piętki, u Oliwiera odpada wtedy aż 7 cm różnicy między porodem a obecnym stanem. Najwazniejsze że mała przybiera:tak:
 
Jula bardzo chce siedzieć... ciągnie rączkami, głowa prosto, jak ją podtrzymam to szczęśliwa bardzo ;-) i przewraca się z brzuszka na plecy, ale jeszcze tak sporadycznie
 
Miotlica - nie martw sie, na pewno szybko bedzie widac efekty a Natalce nic złego sie nie dzieje. Nadia tez jak chodzilismy na rehabilitacje to darła sie w niebogłosy jak z nia cwiczono, wykonywalismy tez cw w domku i problemu juz nie ma, a dodam ze na rehabilitacji bylismy tylko dwa razy a pod konic lipca idziemy trzeci raz na kontrol.
trzymam kciuki, zobaczysz ze Natalka świetnie sobie poradzi:tak:

No właśnie, Kitki, miałam pytać właśnie jak tam u Was, ale ubiegłaś mnie:tak: Bardzo cieszę się, że problem zniknął, mam nadzieję, że u nas będzie tak samo. Ucałuj Nadinkę!:-D
 
Carolin - taki kryzys trwa 3-4 dni w zasadzie więc nie ma się czym przejmować. Ciężko jest - to fakt bo chcesz dać dziecku jeść a ono się nie najada... masakra, można sobie doła wyrobić. ale nic sie nie przejmuj, to mija ;-) trzeba dostawiać maluszka, najlepiej tak jak już pisałysmy Dominice - odstawic wszystko. może się okazać, że będziesz chodzić trzy dni w piżamie bo nie będzie czasu na ubieranie się - ale to tylko kilka dni i zamiast wymawiać sobie, że znów nie ubrana nie umalowana i nie masz czasu na umycie żebów nie mówiąc o zrobieniu obiadu - lepiej pomyslec o tym, że to kilka dni słodkiego lenistwa - gdzie leżysz i karmisz - a przeciez możesz w międzyczasie sobie podespać. miło jesli ktos w tym czasie ci pomoże - sprzątnie czy ugotuje ale jak nie - to jeden wieczór możesz sobie przygotować troch e zarcia i włożyć do lodówki gotowe... teraz kiedy maluch juz nie spi w ciągu dnia tak długo możesz poprosić, żeby ktos pomógł Ci go zabawiać a ty sobie uśniesz na chwilkę. chociazto nie takie proste to może się uda. możesz karmić i przystawiac nawet co godzinę więc się nie zdziw - a po karmieniu spróbuj jeszcze ściągnąć trochę laktatorem, dodatkowo pobudzi laktację.

co do herbatek to nie wiem - chyba działają bardziej na naszą psyche niż na samą laktację. najważiejsze są płyny - a czy to będzie woda czy herbatka to już nie ma znaczenia. z karmi to nie wiem, nie próbowałam i szczerze mówiącnie zamierzam. co innego lampka wina tuz po karmieniu kiedy alkohol nie przedostaje się do pokarmu a co innego w kryzysie jak karmisz co chwilka... chyba bym sie bała.;-)

Gosia - w ogóle się nie przejmuj. Majeczka coraz chudsza? co ty opowiadasz... na pewno wszystko jest ok. Może Ty też masz kryzys laktacyjny i stąd mniej pokarmu? jeśli malutka nie jest niespokojna i nie płacze z głodu to na pewno się najada...jeśli masz tak dużo obowiązków to możesz się przejmować... faktycznie nie masz lekko. to stres może zaburzyć Ci laktacje, więc postaw sobie wszystkie swoje rzeczy do zrobienia przed sobą i zweryfikuj z czego możesz zrezygnować, komuś oddać do zrobienia a co trzeba zrobić. wiem, że to niełatwe ale przecież Twoje dziecko jest najważniejsze. rozumiem, że Ci ciężko ale jestem pewna że dasz radę. ja ciągle jestem sama w domu - mąż ciągle wyjeżdża a ja ledwo sobie radzę:baffled: a ty masz jeszcze uczelnię. podziwiam Cię kobieto. Co do wagi to tym się wogóle nie przejmuj. moja Zu przybiera tygodniowo 80 g... więc majeczka i tak jest lepsza. a w szpitalach mierzą dzieci najczęściej "po zgięciach" a dopiero w przychodni normalnie stąd niewielkie rośnięcie - :cool2:
 
moonik bo zwykle lewa pierś jest mniej wydajna niż prawa. 90% kobiet tak ma - często o tym nie wiedząc ty wiesz bo odciagasz i widzisz...:tak:a buzia... hmmm... a może to nie jedzenie tylko jakiś kosmetyk?? albo wasz proszek do prania:confused:
a ja mam odwrotnie - więcej z lewej mi mleka leci, Jula woli lewą cycać
Dziewczyny a jak długo chciały byście karmić piersią? Ja chciała bym wytrzymać do około roku, tylko nie wiem czy mi się uda. Czy jak wrócę na uczelnię w październiku i mała zostanie z dziadkami którzy będą w nią pchać sztuczne mleko to nie wiem, czy będzie chciała cycusia ....
Dominika, jak kryzys, a może już po?

Ja zamierzam (o ile wszystko dobrze pójdzie i dalej będę miała mleko) karmić na pewno do 5 m-ca może 6-stego,ale już chyba jak skończy 5 m-cy będę powoli przestawiała się na modyfikowane, pierś tylko rano i w nocy - taki mam przynajmniej jak na razie plan.. A to z tego względu, że jak Jaś skończy 6 m-cy prawdopodobnie wrócę do pracy, wiec nie chcę żeby to był dla niego szok, że nagle nie ma piersi, nie umie lub nie chce zjeść z butelki lub nie zaśnie bez cycka.
Chociaż karmić piersią uwielbiam :tak:
Ale obawiam się, że nie bedę miała na tyle silnej woli i zaparcia, żeby ściągac laktatorem.
ja podobnie jak Dominika planuję - a nauczona doświadczeniem ze starszą córką wiem, że ściąganie pokarmu absolutnie mi nie idzie... tak więc karmiłam Nikę rano, po powrocie z pracy i w nocy do 11 miesiąca życia - i teraz pewnie będzie tak samo
i karmienie też uwielbiam :tak: a ostatnio Jula jest taka rozkoszna, jak zbiera jej się na śmiechy albo gadanie przy cycku :-D cyca sobie, nagle patrzy na mnie, oczy się śmieją, zaczyna coś gaworzyć trzymając cyca, trochę jej wypada to go łapie, i dalej ciamka i gada "z pełną buzią" :rofl2:
CZy któraś z was kozysta z tych obrzydliwych koszul do karmienia, które każda strona internetowa zalecała, żeby kupic do wyprawki?? Śpicie w stanikach?? i jeszcze jedno - jak sobie radzicie z piersiami w intymnych kontaktach - bo mnie wszystko zalewa i nie wiem jak to powstrzymac???
Justyna, ja śpię w koszuli która ma dekolt kopertowy i wcale nie jest obrzydliwa tylko bardzo ładna ;-) śpię w staniku z wkładkami laktacyjnymi, bo inaczej to mi poleci niestety... w sytuacjach intymnych to rzeczywiście lepiej zaraz po karmieniu, bo inaczej to nic się nie poradzi - będzie lecieć
 
przez kilka dni od ponad tygodnia, kiedy Oliwier przestawiał sobie godzine jedzneia z 5:30 na 6:30, budziłam się z cyckami jak balonami i kamieniami, wtedy moja psychika wiedziała że mleczka jest wystarczająco dużo:-D wtedy też Oliwier był mniej grzeczny i miał chyba ten skok rozwojowy.Od 2 dni natomiast nie budze się już z napuchniętymi jak baloy cyckami i oczywiscie co? zaczynam sobie myśleć że może za mało mleka mam:confused:

Aleeee potem wracam do mojego rozumu i rozsądku ze skoro Oliwier nie płacze to najwidoczniej się najada , bo nie ssie juz tak dlugo jak kiedyś. Ja tłumacze sobie to tak że pokarm się zmienia jakoś pod jego potrzeby i najwidoczniej mu starcza, ssie stanowczo mniej niż kiedys. Ze względu na upały woła jednak co 1,5 -2 godziny.
Widzę też że nei przybiera jak kiedyś, bo zaczyna jeszcze bardziej na wzrost rosnąć (szczupleje na buzi, brzuszku), ale nie martwię się bo i tak jego waga jest w normie.

Czasem chyba same sobie wmawiamy problemy, bynajmniej ja tak mam:baffled:

a kryzys? też przeszłam, u mnie trwał tydzień.
Justyna nie pisz że herbatki laktacyjne i karmi nie działają bo wiele dziewczyn w to wierzy:-) mysle ze dodaje to otuche i pewność że jak sie to wypije to mleka będzie więcej:-) Na niektóre kobiety to działa, na mnie raczej nie bard, a może przestałam w to wierzyć??
A co do płynów to jak byłam w poradni laktacyjnej (z Komit Upowsz Karmienia Piersa), to mówili żeby pić tylko tyle na ile ma się pragnienia, a w szpitalu znowu kazali pić 3 litry plynów:no: Ja mało pijąca jestem i mi 1,5 litra max wystarcza dziennie a pokarm i tak jest.
 
Co do obrotow to ja sie nie wypowiadam bo zdarzyla nam sie niemila sytuacja wczoraj-Juli mimo ze polozona na srodku lozka 180*200...spadla nam z niego:baffled::baffled::baffled:Wiem,wiem...pewnie pomyslicie ze nalezaloby nam prawa rodzicielskie odebrac bo oboje rodzice w domu a dziecko spadlo z lozka...skrecalismy fotelik do karmienia dla niej ehh.Dobrze ze lozko niewysokie a wykladzina pod nim dlugi wlos 1,2 cm.A wiecie jak spadla?Jak kot-na 4 lapy bo wyladowala lezac na brzuszku:confused:Plakala z kilka sekund,jak sie ja wzielo na rece to przestala.Potem juz sie usmiechala i gadala.bardzo sie wystraszylam.Po prpostu fika juz wokol wlasnej osi turlajac sie i z pleckow na brzusiu i z brzusia na plecki-te [pierwsz obroty robi wrecz czesciej.
A urosla chyba przecietnie bo ostatnio miala 64 cm,teraz pewnie jakies +2cm.
 
Ha!Miotlica ja tez bylam niemowleciem rehabilitowanym i juz w wieku 7 lat stalam na scenie tanczac 2 lata balet wywijajac w szpagatach i innych piruetach:-Dtakze kochana rehabilitacja to samo dobro-nie zlo.Moja juli tak jakby glowke odginala w jedna strone czesciej-mowilm neurolog ale to zbagatelizowala,nie dala nam nawet skierowania na usg przezciemiaczkowe a jak jej sie zmniejszy lub zarosnie to juz bedzie po ptakach!!!Dlatego jezeli teraz nie zareaguje w sierpniu na moje postulaty to ja zmieniam ja na inna,olewuska jedna.
 
reklama
może faktycznie nie powinnam odbierać ludziom nadziei...:-D
duzo pić - chodziło mi raczej o to, żeby o tym pamiętać bo jak się ma malucha na głowie to ciężko pamiętać o tym, żeby sie najeść i napić. ja wiecznie pije zimną herbatę i kawę bo co obie zrobię to zanim się za nie wezmę już są zimne... i osattnio jak karmiłam nad ranem czy w nocy - Zu przez kilka dni budziła się około 4 - to zawsze po karmieniu rałam łyczka wody. teraz zapomniałam i potem przy następnym karmieniu myslałam, że nie wytrzymam tak mi się pic chciało.

a u nas przez te upały - mała też ssie krócej. dzisiaj ponad 30 stopni a mała piła tylko przez 5 minut... ale nadrobiła to trochęwieczorem. staram się już jej nie wmuszać chociaz ciężko mi idzie. jestem chyba jedyną matką na świecie która karmi dziecko na siłę piersią - bo nie umie rozpoznac sygnałów głodu...:baffled: dzisiaj karmiłam ją co około 2 godziny i ssała 5 minut ale nie dawałam już więcej. jak widziałam że smoka wypluwa a zaczyna ssać warge to wystawiałam bufet i hejka...:cool2: dałysmy radę, chyba coraz lepiej idzinam to karmienie chociaż jak młoda niechce jeść to trudno mi się przekonać żeby jej nie zmuszac i nie proponować co 3 sekundy...:confused:


co do koszul... poprosiłm teściową żeby mi rzepy wszyła bo koszula rozłaziła mi się na biuście. no masakra. założyłam ją teraz - w ciąży nawet było mi wygodnie już pod koniec - ale jakoś nie moge się przekonać. może dlatego, że nigdy koszul nie lubiłam... Zu chyba też się nie podobała mama w koszuli bo tak mnie obrzygała, że zaraz koszula do prania poszła;-)
 
Do góry